Tadeusz Różewicz

1921-2014, Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Nada

de noche
la palabra nada
crece se extiende
violentamente

de día
pierde su
voracidad

se desliza en la vida
como un cuchillo en la carne

Fotografía de Rebecca Cairns

Nic

w nocy
słowo nic
rozrasta się krzewi
gwałtownie

w dzień
traci swą
żarłoczność

wślizguje się w życie
jak nóż w mięso

Vladimír Holan

1905-1980, República Checa

Trad. Clara Janés

Pasaste por allí

Es una mísera pista de patinaje de suburbio,
regada con cucharones de Nochebuena
y helada el día de Reyes…
En su rincón un viejecito hace sonar el gramófono.
Como tiene un solo disco, lo repite una y otra vez.
Con gran ternura, soplando, le quita la nieve de encima
y, cuidadosamente, pone en marcha la música,
que tiembla como una yegua al ser montada
o como láminas de oro de la infinita falsedad
que hubiera hecho oír sucesivamente
algo oxidado hacía tiempo…

Toda la apariencia del viejo es asotanada,
pero a la vez protuberante,
como si tuviera el traje en la buhardilla,
sin cesar hace dar vueltas al mismo disco,
pero años ha dejó de cambiar la aguja
poniendo cara casi de conspirador,
ya que captó con nitidez
que también la vida lo repinchaba
siempre con aquella misma y única púa
desde que, antaño, había decidido ahorrar en ella
y no quemarse por algo que ya no daba de sí…

Fotografías de André Kertész, fotograma del Pianista de R. Polański

Tłum. Ada Trzeciakowska

Szedłem koło

To nędzne, podmiejskie lodowisko,
polewane wigilijną łyżką
które mróz ściął w dniu Trzech Króli…
W kącie siedzi staruszek z gramofonem.
Ma tylko jedną płytę, obraca ją stale
czule zdmuchując z niej śnieg
i ostrożnie puszcza muzykę,
która trzęsie się jak klacz nim pozwoli się dosiąść
lub złote płatki niezliczonych fałszów,
które byłyby przesłuchiwane jeden po drugim
przez coś, co dawno już zardzewiało.

Wszystko na staruszku jest jakby zapadnięte,
ale jednocześnie sterczące,
jakby jego ubrania leżały na strychu,
ciągle puszcza tę samą płytę,
choć już dawno przestał zmieniać igłę,
z miną nieco spiskową,
bo czuje wyraźnie,
że nawet życie kłuje go
ciągle tym samym kolcem,
choć już dawno postanowił na nim zaoszczędzić
i nie kłopotać się tym, z czego już nic nie będzie.

ŠEL JSI KOLEM 

Je to bědné , předměstské kluziště ,
polévané štědrovečerní lžicí
a zmrzlé na Tři krále …
V jeho koutku vyhrává stařík na gramofon .
 Že má jen jednu desku , obrací ji stále ,
přeněžně sfoukává s jejího povrchu sníh
a opatrně spouští její hudbu ,
která se třese jako kobyla před připouštěním
nebo jako lístkové zlato nesčíslné falše ,
která by byla vyslýchána každá zvlášť
něčím už dávno zrezivělým .

Celý zjev staříka je podsklepní ,
ale současně vystouplý ,
jako by měl šaty na půdě ,
stále obrací touž desku ,
ale už dávno přestal vyměňovat jehlu ,
tváře se při tom trochu spiklenecky ,
neboť on dobře cítí ,
že i život ho zprobodává
stále týmž a jedním ostnem ,
když se už dávno rozhod na něm šetřit
a nepeklit se s něčím , co už nevykřeje .




Tadeusz Różewicz

1921-2014, Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Espina

no creo
no creo desde que me despierto
hasta que caigo dormido

no creo desde una orilla hasta la otra
de mi vida
no creo tan abiertamente
ni con la misma profundidad
con la que creía
mi madre

no creo
comiendo pan
bebiendo agua
amando un cuerpo

no creo estando
entre sus templos
sacerdotes signos

no creo estando en una calle de la ciudad
en el campo bajo la lluvia
en el aire
en el oro de la anunciación

leo sus parábolas
rectas como una espiga de trigo
y pienso en un dios
que no se reía

pienso en un pequeño
dios sangrando
en los blancos
pañuelos de la infancia

en una espina que desgarra
nuestros ojos bocas
ahora
y en la hora de la muerte

Imágenes propias: Povedilla y dibujos hechos por los niños en el campo de Auschwitz

Cierń

nie wierzę
nie wierzę od przebudzenia
do zaśnięcia

nie wierzę od brzegu do brzegu
mojego życia
nie wierzę tak otwarcie
głęboko
jak głęboko wierzyła
moja matka

nie wierzę
jedząc chleb
pijąc wodę
kochając ciało

nie wierzę
w jego świątyniach
kapłanach znakach

nie wierzę na ulicy miasta
w polu w deszczu
powietrzu
złocie zwiastowania

czytam jego przypowieści
proste jak kłos pszenicy
i myślę o bogu
który się nie śmiał

myślę o małym
bogu krwawiącym
w białych
chustach dzieciństwa

o cierniu który rozdziera
nasze oczy usta
teraz
i w godzinie śmierci

Transl. Joanna Trzeciak

Thorn

I don’t believe
I don’t believe from the moment I rise
till the moment I fall asleep

I don’t believe from one shore
of my life to the other
I don’t believe
as openly
as deeply
as my mother did believe

I don’t believe
eating bread
drinking water
making love

I don’t believe
inside his shrines

I don’t believe on a city street
in a field in rain
in the open air
in the gold of annunciation

I read his parables
simple as a shock of wheat
and I think of a god
who did not laugh

I think of a small
god bleeding
in the white
shrouds of childhood

about a thorn which tears
our eyes lips
now
and at the hour of our death

Vladimír Holan

1905-1980, República Checa

Trad. Clara Janés

A Frantisek Tichy

polvo

Degas modelaba incluso el polvo en el cuerpo de las bailarinas,
pero ¡cuántos libros llenos de polvo!
¡Menos mal que alguien llora aquí y allá,
menos mal que aquí y allá llueve agua ahogada
sobre los ríos y sobre los lagos!
Sí, pero al fondo, donde no llegarás,
se puede oír al siluro acabando de devorar los restos de Ofelia…

Fotografías de Beatriz Glez Sa Ofelia insurgente; fragmento de Ofelia de John Everett Millais; Bailarina verde de Edgar Degas.

Tłum. Ada Trzeciakowska

Františkowi Tichému

PROCH

Degas modelował nawet pył na ciałach tancerek,
ileż tych książek pokrytych kurzem!
Dobrze, że gdzieniegdzie ktoś płacze
dobrze, że gdzieniegdzie pada utopiona woda
na rzeki i na jeziora!
Owaszem, ale z dna, którego nie dosięgniesz,
słychać potem, jak sumy dojadają resztki Ofelii.

Prach 

Františku Tichému

Degas modeloval i prach na těle tanečnic ,
ale těch knih zapadlých prachem !
Ještě že tu a tam někdo pláče ,
ještě že tu a tam prší utopená voda
po řekách a po jezerech !
Ano , ale ze dna , jehož nedostihneš ,
je potom slyšet , jak sumec dojídá zbytky Ofélie .




Cristina Peri Rossi

1941, Uruguay/España

ALEJANDRA ENTRE LAS LILAS

He de morir de cosas así*
ALEJANDRA PIZARNIK
(suicidada el 27 de setiembre de 1972)

I

Quizás fuera el nombre
dulce de Alejandra
o esas lilas de los muros
soplando en la noche densa
o fuera
la nocturna cacería
de palabras deslizándose
en el vidrio
que te precipitó a la muerte
en la solitaria
duración de un grito
a medianoche
cómplice de nombres oscuros
impronunciables.

X

Después de haberte leído
los puntos y las comas
las metáforas tristes
y las niñas que llevabas
a lomos de los versos
sus pubis rosados
humedeciéndote el vestido
y los silencios
ah los silencios
esos silencios
que las niñas no hacen
porque gritaban
cuando tú las invitabas
a andar en barca
o cuando les regalabas
caballitos de juguete.

*VÉRTIGOS O CONTEMPLACIÓN DE ALGO QUE TERMINA

Esta lila se deshoja.
Desde sí misma cae
y oculta su antigua sombra.
He de morir de cosas así.

Collage a partir de un fotograma de Liberté de Albert Serra

Trad. Ada Trzeciakowska

Alejandra wśród bzów

Od czegoś takiego muszę umrzeć.*

ALEJANDRA PIZARNIK
(samobójstwo 27 września 1972)

I

Może było to
słodkie imię Alejandra
albo tamte liliowe bzy murów
które natchnęły cię gęstą nocą
czy też
nocne polowanie
na słowa prześlizgujące się
po szkle
tym co popchnęło cię ku śmierci
w samotnej
przeciągłości krzyku
o północy
wspólniczce ciemnych
niewymawialnych imion.

X

Po przeczytaniu ciebie:
te kropki i przecinki
smutne metafory
i dziewczęta, które woziłaś
na grzbiecie wersów
ich różowe łona
zraszające ci sukienkę
i ciche pauzy
ah pauzy
te pauzy
których dziewczęta nie robią
bo krzyczały
kiedy zapraszałaś je
na spacer łódką
lub gdy dawałaś im w prezencie
koniki na biegunach.

*ZAWROTY GŁOWY LUB KONTEMPLACJA CZEGOŚ, CO SIĘ KOŃCZY

Bez zrzuca płatki.
Sam od siebie odpada
i ukrywa swój prastary cień.
Od czegoś takiego muszę umrzeć.

Louise Glück

1943 – , Estados Unidos

Trad. Ezequiel Zaidenwerg

Olmos

Me pasé todo el día intentando distinguir
la necesidad del deseo. Ahora, a oscuras,
siento sólo una amarga tristeza por nosotros,
los que construimos cosas con madera,
los que la cepillamos, porque me puse a mirar
con atención estos olmos,
y advertí que el proceso que da origen
a este árbol que se retuerce inmóvil
es una tortura, y entendí
que no produce más que formas retorcidas.

La última fotografía es de Zdzislaw Beksiński

Tłum. Ada Trzeciakowska

Wiązy

Przez cały dzień usiłowałam odróżnić
potrzebę od pragnienia. Teraz, w ciemnościach,
odczuwam jedynie gorzki smutek z naszego powodu,
nas, budowniczych, strugających drewno,
bo przyglądając się
wiązom z uwagą,
odkryłam, że proces, który stwarza
te zwijające się w bezruchu drzewo
to udręka, i zrozumiałam,
że zapoczątkować może ona tylko formy powykręcane.

elms

All day I tried to distinguish
need from desire. Now, in the dark,
I feel only bitter sadness for us,
the builders, the planers of wood,
because I have been looking
steadily at these elms
and seen the process that creates
the writhing, stationary tree
is torment, and have understood
it will make no forms but twisted forms.

Alejandra Pizarnik

1936-1972, Argentina

Maravilloso e iluminador análisis de Vicente Cervera Salinas: LAS CENIZAS DEL REINO.
EL HERMOSO DELIRIO DE ALEJANDRA PIZARNIK

Anillos de ceniza

Son mis voces cantando
para que no canten ellos,
los amordazados grismente en el alba,
los vestidos de pájaro desolado en la lluvia.

Hay, en la espera,
un rumor a lila rompiéndose.
Y hay, cuando viene el día,
una partición de sol en pequeños soles negros.
Y cuando es de noche, siempre,
una tribu de palabras mutiladas
busca asilo en mi garganta
para que no canten ellos,
los funestos, los dueños del silencio.

Collage propio

Tłum. Ada Trzeciakowska

Pierścienie popiołu

To głosy moje śpiewają
by nie śpiewali oni,
ci o ustach szarosznurowanych na świt,
ci przebrani za zbolałe ptaki na deszczu.

Kryje się, w oczekiwaniu,
szmer murszejącej lilii.
I kryje się, gdy nastaje dzień,
rozpad słońca na małe czarne słońca.
A gdy zapada noc, zawsze,
plemię kalekich słów
szuka schronienia u mnie w gardle
by nie śpiewali oni,
ci posępni, ci władcy ciszy.

Emil Laine (Emanuel Łastik)

1943-1978, Kazajistán/ Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

***

Comemos morcilla de historia Quién dio
el arroz y quién dio la sangre todos
por eso no me gusta la historia

11 de noviembre, día de la Independencia en Polonia, marchas «patrióticas»

***

Jemy kaszankę z historii Kto dał
na nią kaszę a kto krew wszyscy
dlatego nie lubię historii

Jan Polkowski

1953 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

***

Hace mucho tiempo escribí un poema
sobre el amor
ahora el amor no tiene donde ir
llama a mi puerta y quiere volver a empezar
Dice paga tu deuda, decide y vive
por mí tal y como yo he sufrido
sin aliento
para que pudieras pensar
que estabas vivo

Cojo pan y cuchillo
No tengo hambre
La nieve está trepando cada vez más alto
Se alejan del hogar
las blancas huellas del futuro
Detrás de la pared azul de la cocina
se mueve se acerca
un bosque mudo
un fuego ennegrecido
de la penitencia

Fotogramas de Armonías de Werckmeister (2000) de Béla Tarr

***

Dawno temu napisałem wiersz
o miłości
teraz miłość nie ma dokąd pójść
dobija się do mnie i chce zacząć od nowa
Mówi spłać dług decyduj i żyj
za mnie tak jak ja cierpiałam
i oddawałam oddech
byś mógł myśleć
że żyjesz

Biorę nóż i chleb
Nie czuję głodu
Śnieg wspina się coraz wyżej
Od domu oddalają się
białe ślady przyszłości
Za niebieską kuchenną ścianą
porusza się nadchodzi
niemy las
sczerniały ogień
pokuty

Ingeborg Bachmann

1926-1973, Austria

Trad. Concha García y Cecilia Dreymüller

aria I

Allí donde nos volvemos, en la tormenta de las rosas,
está la noche iluminada de zarzas, y el trueno
del follaje, tan silencioso entre los arbustos,
nos sigue ahora de cerca.

Donde sea que se extinga lo que inflaman las rosas,
nos arrastra la lluvia al río. ¡Oh, noche más lejana!
Pero una hoja, que nos alcanzó, flota sobre las olas
y nos sigue hasta la desembocadura.

Ciclo de pinturas La tormenta de las rosas de Anselm Kiefer (1945 -, Alemnaia)

Tłum. Ada Trzeciakowska

Aria I

Gdziekolwiek zwrócimy się w burzy róż,
noc jest rozświetlona przez kolce, a grzmot
liści, gdzie przedtem krzew cichy rósł,
depcze nam po piętach.

Gdziekolwiek gasimy to, co rozpalają róże,
deszcz zmywa nas do rzeki. O odległa nocy!
Lecz na falach napotkany liść dryfuje
z nami aż do ujścia rzeki.

Aria fue escrita por Bachmann para el compositor Hans Werner Henze

Transl. Paul Weinfield

aria i

Wherever we turn in this tempest of roses,
thorns brighten the night, and the thunder
of leaves that once lay quiet in the bushes,
now follows at our heels.

Wherever what the roses have lit is extinguished,
the rain carries us to the river.  O distant night!
But a leaf that touched us now floats upon the waves,
trailing us down to the mouth of the sea.

aria I

Wohin wir uns wenden im Gewitter der Rosen,
ist die Nacht von Dornen erhellt, und der Donner
des Laubs, das so leise war in den Büschen,
folgt uns jetzt auf dem Fuß.

Wo immer gelöscht wird, was die Rosen entzünden,
schwemmt Regen uns in den Fluß. O fernere Nacht!
Doch ein Blatt, das uns traf, treibt auf den Wellen
bis zur Mündung uns nach.

Olga Tokarczuk

1962 – , Polonia

Fragmento del nuevo libro de ensayos de la Premio Nobel 2018 titulado El narrador tierno. He traducido la tercera parte del capítulo titulado » Máscaras de los animales». El libro se publicó en Polonia en diciembre y aún no se ha traducido al castellano.

Trad. Ada Trzeciakowska

El narrador tierno

Máscaras de los animales (frag.)

El sufrimiento de un ser humano me resulta más fácil de soportar que el de un animal. El hombre tiene un estatus ontológico propio y elaborado, proclamado para todos, lo que lo convierte en una especie privilegiada. Tiene la cultura y la religión en las que apoyarse en el sufrimiento. Tiene sus propias racionalizaciones y sublimaciones. Tiene a un Dios que finalmente lo salvará. El sufrimiento humano tiene sentido. Para el animal, no hay consuelo ni alivio, porque no le espera ninguna salvación. Tampoco tiene ningún sentido. El cuerpo del animal no le pertenece. El alma no existe. El sufrimiento del animal es absoluto, total.
Si intentamos profundizar en esta condición gracias a la capacidad humana de reflexión y compasión, se revelará todo el horror del sufrimiento animal y, por lo tanto, un aterrador e insoportable horror del mundo.
(…)
Me impresionó mucho lo que dijo Jane Goodall. Una vez observó a los chimpancés bañándose bajo una pequeña cascada del bosque. Los vio jugar, nadar, comunicarse. Pero también cómo sentados miraban el fluir del de agua, cómo observaban las gotas caer, cómo, inmóviles y sumidos en silencio, seguían con la mirada las olas.
Goodall habló con inusitada emoción sobre la sensación que la acompañó entonces. Tuvo la impresión de que algo importante y profundo ocurría en esos animales que fijaban la mirada en la corriente. Sintió que participaban en la experiencia del cambio y, por tanto, del paso del tiempo. Por supuesto, aunque las palabras «contemplar», «pensar», «reflexionar» vienen a la mente por sí solas y he de andar con rodeos para evitarlas, estar atenta y seguir la memorable recomendación de Lloyd Morgan sobre la primacía de los mecanismos más simples en la interpretación del comportamiento animal. Sin embargo, Jane Goodall se despreocupó de las indicaciones de este Ockham de la etología y dejó clara su suposición: al observar a los chimpancés, vio que en su comportamiento había una especie de contemplación del movimiento, que ellos también tenían la capacidad de reflexionar, de estar-en-el-tiempo de una manera más profunda y desgarradora. Que, tal vez, ellos también experimentan algo cercano a nuestra experiencia religiosa.
(…)
Cuando era joven, empecé a tener la impresión de que los animales eran una suerte de disfraz y máscara. Que debajo de sus hocicos peludos y picos había otra «cara». Alguien distinto. Lo descubrí con Saba, una perra que vivía bastante bien como vagabunda, valiéndose del comedor escolar. Era única e inteligente, y de algún modo nítida por sí sola. Después ya no lo vi tan claro, pero esa sospecha me ha acompañado hasta hoy.

Fotografías de Isabel Muñoz y Portek en la imagen de mi hermana

Czuły narrator

Maski zwierząt (fragm.)

Cierpienie człowieka łatwiej jest mi znieść niż cierpienie zwierzęcia. Człowiek ma własny, rozbudowany, rozgłoszony wszem wobec ontologiczny status, co czyni go gatunkiem uprzywilejowanym. Ma kulturę i religię, żeby wspierały go w cierpieniu. Ma swoje racjonalizacje i sublimacje. Ma Boga, który go w końcu zbawi. Ludzkie cierpienie ma sens. Dla zwierzęcia nie ma ani pociechy, ani ulgi, bo nie czeka go żadne zbawienie. Nie ma też sensu. Ciało zwierzęcia nie należy do niego. Duszy nie ma. Cierpienie zwierzęcia jest absolutne, totalne.
Jeżeli spróbujemy wejrzeć w ten stan z naszą ludzką zdolnością do refleksji i ze współczuciem – odkryje się cała groza zwierzęcego cierpienia, a tym samym przerażająca, trudna do zniesienia groza świata.
(…)
Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to, co mówiła Jane Goodall. Obserwowała kiedyś kąpiące się pod małym leśnym wodospadem szympansy. Widziała, jak się bawią, pływają, komunikują. Ale też jak siedzą i przyglądają się strumieniowi płynącej wody, jak obserwują spadające krople, jak w milczeniu i bez ruchu przesuwają wzrokiem po falach.
Goodall z niezwykłym wzruszeniem opowiadała o przeczuciu, które jej wtedy towarzyszyło. Miała bowiem wrażenie, że w tych wpatrzonych w nurt zwierzętach dzieje się coś ważnego i głębokiego. Że uczestniczą w doświadczeniu zmiany, a więc i upływu czasu. Oczywiście, choć słowa „kontemplować”, „myśleć”, „zastanawiać się” nasuwają się tutaj same i trzeba bardzo lawirować, żeby ich uniknąć, muszę być czujna i stosować się do pamiętnego zalecenia Lloyda Morgana o pierwszeństwie najprostszych mechanizmów w interpretacji zachowań zwierząt. Jane Goodall jednak nie przejmowała się wskazaniami tego Ockhama etologii i jasno wyraziła swoje przypuszczenie – obserwując szympansy, widziała, że był w ich zachowaniu jakiś rodzaj zadumy nad ruchem, że i one mają zdolność do refleksji, do bycia-w-czasie w jakiś głębszy, przejmujący sposób. Że, być może, one też doświadczają czegoś na kształt naszego przeżycia religijnego.
(…)
Kiedy byłam mała, zaczęłam mieć wrażenie, że zwierzęta to jakiś rodzaj przebrania i maski. Że pod ich owłosionymi pyskami i dziobami kryje się jakaś inna „twarz”. Ktoś inny. Odkryłam to na Sabie, suce, która bezdomna żyła sobie całkiem dobrze, korzystając ze szkolnej kuchni. Była niepowtarzalna i bystra, i jakaś sama w sobie wyraźna. Potem już nie widziałam tego tak jasno, ale to podejrzenie pozostało mi do dzisiaj.

Vladimír Holan

1905-1980, República Checa

Trad. Clara Janés

poesía

Si el hombre no se siente perdido,
está perdido para todo lo que acontece a los demás
y lo que a él le acontecerá.
Y perdido así escribe una carta y el sobre,
lo sella y subraya: ¡Abrir después de mi muerte!

Pero estar perdido y resistir
y tener la luna en el libro y la noche tan sólo en el leer,
no saber dónde ni cómo,
no estar solo pero estar perdido,
es como si el propio dolor con alguno ajeno
engendraran un tercer corazón.

Josef Koudelka

Tłum. Ada Trzeciakowska

poezja

Jeśli człowiek nie czuje się zgubiony,
jest stracony dla wszystkiego, co dzieje się w innych
i co stanie się w nim samym.
I zgubiony, pisze list i kopertę,
zakleja i podkreśla: Otworzyć po mojej śmierci!

Bo zgubionym być i wytrwać  
i księżyc mieć już w książce, ale noc tylko w czytaniu,
nie znać ani końca, ani skraju siebie,
nie być samotnym, lecz zgubionym być,
to tak jakby własny i cudzy ból
zrodziły trzecie serce…

Transl. Josef Tomáš

Poesy

If man does not feel lost,
lost is he to everything that is happening in the others
and is going to happen in him.
And lost to all that, he writes a letter and an envelope,
and he seals and underscores Do not open until my death!

However, to be lost and to endure,
and to have the moon already in his book
but the night only in his reading,
to know neither the end nor the edge of himself,
not to be alone but to be lost,
that’s as if one’s own and some strange pain
had borne a third heart …

Poezie

Necítí-li se člověk ztracen,
ztracen je všemu, co se děje ve druhých
a co se stane v něm.
A ztracen tomu, píše list a obálku
a pečetí a podtrhává: Otevřít až po mé smrti!

Však ztracen být a vydržet
a lůnu mít už v knize, ale noc teprve ve čtení,
nevědět konce ani kraje sebe,
ne býti sám, však ztracen být,
toť jako kdyby vlastní a nějaká cizí bolest
zrodily třetí srdce…




Fani Papageorgiou

1975 – , Grecia

Trad. Luis Ingelmo

AHORA SABEMOS QUE AMÉRICA E INDIA SON SITIOS DISTINTOS

Pregúntame lo que quieras.
No tienen sangre las piedras.
Un camello puede caminar cincuenta kilómetros sin agua.
La vida de un hombre dura menos de treinta mil días.

Nuestro es el solemne privilegio
de decidir si no queremos sanar.

Háblame mil veces.

Obra de Montserrat Gudiol

Tłum. Ada Trzeciakowska

TERAZ WIEMY, ŻE AMERYKA I INDIE TO DWA RÓŻNE MIEJSCA

Pytaj o co chcesz.
Krew nie krąży w kamieniach .
Wielbłąd może przemierzyć pięćdziesiąt kilometrów bez wody.
Życie człowieka trwa mniej niż trzydzieści tysięcy dni.

Do nas należy ten ogromny przywilej
podjęcia   decyzji, ​jeśli nie chcemy wyzdrowieć.

Mów do mnie po tysiąckroć .

Vladimír Holan

1905-1980, República Checa

Trad. Clara Janés

amantes

Donde cae una estrella a la que mira la amante,
le empiezan a salir los dientes a la tierra…

Donde cae una estrella a la que mira el amante,
la tierra ya madura devora a través de la tumba…

Y, sin embargo, el susto de ambos se esfuerza por una vida nueva,
aunque aquí todo es solamente un momento,
ya que incluso los ángeles son avaros:
meten el dedo en el paraíso
y sólo nos lo dejan lamer…

Yann Gross del álbum Aya

Tłum. Leszek Engelking

Kochankowie

Gdzie spadnie gwiazda, na którą patrzy kochanka,
tam już się ziemi wyrzynają ząbki…

Gdzie spadnie gwiazda, na którą patrzy kochanek,
tam dojrzała już ziemia pożera mogiłą…

A przecież przestrach ich obojga
przełamuje się w nowe życie,
choćby i wszystko tutaj było tylko chwilą,
albowiem nawet aniołowie są skąpi:
wetkną palec do raju i dają go nam oblizać…

Fani Papageorgiou

1975 – , Grecia

Trad. Luis Ingelmo

La cicatriz

Juntos buscamos oro en el lecho del arroyo.
Me dijiste que en invierno no hay truenos,
que los baobabs almacenan agua en el tronco
yo dije que veo una hondura alicatada en los sentimientos,
de un azul muy intenso.
Dijiste que el calor hace crecer el maíz y yo dije
que dedicaría el resto de la vida
a observar cómo crecían las cosas
y porque estaba contenta
dijiste que el ahogo me abultaba
en los ojos hasta hacerse un adusto pinar.
Cuenta los días de mi ausencia, replicaste.
Traté de deshacer el tiempo
mientras la luz caía sesgada sobre el hielo.
Estos días has estado diciendo
que tú y yo somos imperfectos
que haremos lo que sea para seguir viviendo
y eso me anima, cariño,
eso me anima.

Obra de Gerhard Richter y Katia Chausheva

Tłum. Ada Trzeciakowska

Blizna

Razem szukaliśmy złota w korycie strumienia.
Powiedziałeś, że zimą grzmotów nie ma,
że baobaby wewnątrz pnia gromadzą wodę
ja powiedziałam, że widzę głębiny wyłożone uczuciami,
w odcieniu głębokiego błękitu.
Powiedziałeś, że ciepło sprawia, że kukurydza rośnie a ja powiedziałam,
że poświęciłabym resztę życia
na obserwowanie jak rosną rzeczy
a ponieważ byłam zadowolona
powiedziałeś, że udręka rozrasta się mi
w oczach stając się rozżarzonym sosnowym lasem.
Licz dni mojej nieobecności, odpowiedziałeś.
Próbowałam anulować czas
podczas gdy światło padało skośnie na lód.
W te dni mówiłeś,
że ty i ja jesteśmy niedoskonali,
że zrobimy co w naszej mocy by żyć dalej
i to dodaje mi sił, kochanie,
dodaje mi sił.

Vladimír Holan

1905-1980, República Checa

Trad. Clara Janés

¿De nuevo?

¿De nuevo, noche, confabulada con la naturaleza,
me haces esta pregunta?
Pues sí, he amado la vida,
y por eso tan a menudo he cantado la muerte.
La vida sin ella es impalpable,
la vida sólo con ella es imaginable,
y por eso es absurda…


Fotografías de Jerry Uelsmann

Tłum. Ada Trzeciakowska

Znowu, nocy?

Znowu, nocy, zmówiona z przyrodą,
zadajesz mi to pytanie?
Więc tak, kochałem życie,
i przez to tak często opiewałem śmierć.
Życie bez niej jest nienamacalne
życie tylko z nią jest niewyobrażalne,
i dlatego jest absurdalne…

Znovu mi, noci?

Znovu mi, noci, ty spiklenkynì pøírody ,
pokládáš tuto otázku?
Tedy ano, zamiloval jsem si život
a proto jsem tolikrát opival smrt.
Život bez ní je nehmatatelný,
pouze s ní je život pøedstavitelný,
a proto je absurdní…


Vladimír Holan

1905-1980, República Checa

Trad. Clara Janés

En la profundidad de la noche

a Jaroslav Seifert

«¿Cómo no ser?», te preguntas y hasta acabas por decirlo
en voz alta…
Pero el árbol y la piedra lo callan,
aunque ambos son hijos de la palabra y por tanto mudos,
ya que la palabra se asusta de ver lo que ha sido de ella…
Pero los nombres aún los tienen. Los nombres: pino,
arce, álamo temblón. ..y los nombres: feldespato,
basalto, fonolita, amor… Bellos nombres,
sólo que asustados de ver en qué se han convertido.

Fotos propias

Tłum. Ada Trzeciakowska

Głęboko w nocy

Jaroslavowi Seifertovi

„Jak nie być!” Pytasz się, a nawet mówisz…
Drzewo i kamień milczą,
choć oba są słowem a zatem nieme,
odkąd słowo przerażone jest tym, co się z nim stało…
Ale nazwy nadal mają. Nazwy: sosna,
klon, osika… I nazwy: skaleń,
bazalt, fonolit, miłość… Piękne nazwy,
lecz przerażone tym, co się z nimi stało…

Transl. Jarmila and Ian Milner

Deep in the Night

for Jaroslav Seifert

‘How not to be!’ you ask yourself and in the end say it
aloud…
But tree and stone are silent
though each is born of the word and therefore dumb
since the word is afraid of what it has become.
But names they still have. Names: pine,
maple, aspen…. And names: feldspar,
basalt, phonolite, love. Beautiful names,
afraid only of what they have become.

Hluboko v noci

Jaroslavu Seifertovi

„Jak nebýt!“ ptáš se a dokonce to vyslovíš…
To strom anebo kámen mlčí,
ač oba jsou ze slova a tedy němé,
pokud je slovo zděšeno tím, co se z něho stalo…
Ale jména dosud mají. Jména: borovice,
babyka, osika… A jména: živec,
čedič, znělec, láska… Krásná jména,
jenomže zděšená tím, co se z nich stalo…


Vladimír Holan

1905-1980, República Checa

Trad. Ada Trzeciakowska

Mozartiana (II)

XIII

Oyó cantar un ruiseñor y nadie lo convencerá
que cantaría mejor, si lo hubiesen cegado.
Oyó cantar a un joven y nadie lo convencerá
que cantaría mejor, si lo hubiesen castrado.
Oyó cantar a una muchacha y nadie lo convencerá
que cantaría mejor si hubiese conocido el derecho de la pernada.

Lo que fue creado, aquí ha de amarse,
sin que uno siquiera toque al otro.
Y si en el mar dos navíos se estrellan contra ellos mismos,
no es por el odio del uno por el otro…

Fotografías de Josef Sudek

Tłum. Leszek Engelking

Mozartiana (II)

XIII

Słyszał jak śpiewa słowik i nikt mu nic wmówi,
że śpiewałby lepiej, gdyby go oślepić.
Słyszał jak śpiewa chłopiec i nikt mu nic wmówi,
że śpiewałby lepiej, gdyby go wykastrować.
Słyszał jak śpiewa dziewczyna i nikt mu nie wmówi,
że śpiewałaby lepiej poznawszy,
czym jest ius primae noctis…

To, co stworzone, ma się tutaj kochać,
choćby nawet jeden nie dotknął drugiego.
A jeśli się o siebie rozbiją na morzu dwa okręty,
to przecież nie z wzajemnej ku sobie nienawiści.

MOZARTIANA (II)

XIII

Slyšel zpívat slavíka a nikdo mu nenamluví,
že by zpíval líp, kdyby byl oslepen.
Slyšel zpívat chlapce a nikdo mu nenamluví,
že by zpíval líp o vykleštění.
Slyšel zpívat dívku a on nevěřil,
že by zpívala líp po právu první noci …

Co bylo stvořeno, má se zde milovat,
aniž se možná byť jen dotkne jeden druhého.
A roztříští-li se na moři dvě lodi o sebe,
není to z nelásky té jedné k druhé …


Alejandra Pizarnik

1936-1972, Argentina

Árbol de Diana, 30-38

30
en el invierno fabuloso
la endecha de las alas en la lluvia
en la memoria del agua dedos de niebla

31
Es un cerrar los ojos y jurar no abrirlos. En tanto afuera se alimenten de relojes y de flores nacidas de la astucia. Pero con los ojos cerrados y un sufrimiento en verdad demasiado grande pulsamos los espejos hasta que las palabras olvidadas suenan mágicamente.

32
Zona de plagas donde la dormida come

lentamente
su corazón de medianoche.

33
alguna
vez

alguna vez tal vez
me iré sin quedarme

me iré como quien se va

                                                                                                      a Ester Singer

34
la pequeña viajera
moría explicando su muerte

sabios animales nostálgicos
visitaban su cuerpo caliente

35
Vida, mi vida, déjate caer, déjate doler, mi vida, déjate enlazar de fuego, de silencio ingenuo, de piedras verdes en la casa de la noche,  déjate caer y doler, mi vida.

36
en la jaula del tiempo
la dormida mira sus ojos solos

el viento le trae
la tenue respuesta de las hojas

                                                                                                       A Alain Glass

37
más allá de cualquier zona prohibida
hay un espejo para nuestra triste transparencia

38
Este canto arrepentido, vigía detrás de mis poemas:

este canto me desmiente, me amordaza

Fotografías de Francesca Woodman (1958-1981, EE.UU.)

Tłum. Ada Trzeciakowska

Drzewo Diany, 30-38

30
w baśniowej zimie
żałobna pieśń skrzydeł w deszczu
w pamięci wody palce mgły

31
To jak zamknąć oczy i obiecać, że ich więcej nie rozewrzemy. Dopóki na zewnątrz żywią się zegarami i kwiatami narodzonymi z podstępu. Ale z zamkniętymi oczyma i cierpieniem naprawdę zbyt wielkim naciskamy lustra aż zapomniane słowa zabrzmią magicznie.

32
Strefa plag tam gdzie śpiąca zjada

powoli
swoje serce z połowy nocy.

33
któregoś
razu

któregoś razu być może
odejdę nie zostając

odejdę jak ktoś kto odchodzi

                                                                             dla Ester Singer

34
mała wędrowniczka
umierała tłumacząc się ze śmierci

mądre nostalgiczne zwierzęta
odwiedzały jej gorące ciało

35
Życie, życie moje, pozwól sobie upaść, pozwól sobie na ból, życie moje, pozwól sobie spleść się z ogniem, z naiwną ciszą, z zielonymi kamieniami w domostwie nocy, pozwól sobie upaść i boleć, życie moje.

36
w klatce czasu
uśpiona patrzy w swoje samotne oczy

wiatr przynosi jej
wątłą odpowiedź liści

                                                                               dla Alaina Glassa

37
Ponad każdą zakazaną strefą
istnieje lustro dla naszej smutnej przezroczystości

38
Ta pieśń pełna żalu i pokuty, czuwa nad moimi wierszami:

ta pieśń odkłamuje mnie, zatyka mi usta kneblem

Derek Mahon

1941- 1 de octubre de 2020, Irlanda del Norte

Trad. Ada Trzeciakowska

Hojas

Prisioneros de elección infinita
Han levantado su casa
En el campo junto al bosque
Y están en paz.

Es otoño, y las hojas muertas
De camino al río
Dan golpes como pájaros en la ventana
O hacen señales en la carretera.

En algún lugar existe el más allá
De hojas muertas
Un estadio repleto de
crujido y susurro infinito.

En algún lugar en el cielo
De futuros perdidos
Las vidas que pudimos haber vivido
Han encontrado su propia culminación.

Tłum. Piotr Sommer

Liście

Więźniowie nieskończonego wyboru
Wybudowali sobie dom
W polu pod lasem
I żyją w pokoju.

Jest jesień, i martwe liście
W drodze do rzeki
Pukają do okien jak ptaki
Lub odbijają się na drodze.

Jest gdzieś przyszłe życie
Martwych liści,
Stadion wypełniony wiecznym
Szelestem i poszeptem.

Gdzieś w niebie
Straconych przyszłości
Te życia, które mogliśmy przeżyć
Znalazły swe własne spełnienie.

Foto propia

Leaves

The prisoners of infinite choice
Have built their house
In a field below the wood
And are at peace.

It is autumn, and dead leaves
On their way to the river
Scratch like birds at the windows
Or tick on the road.

Somewhere there is an afterlife
Of dead leaves,
A stadium filled with infinite
Rustling and sighing.

Somewhere in the heaven
Of lost futures
The lives we might have lived
Have found their own fulfillment.

César Vallejo

1892-1938, Perú

* Este doloroso poema lo leí en el entierro de mi padre. Hoy se cumplen diez años… A mi padre:

Masa

Al fin de la batalla,
y muerto el combatiente, vino hacia él un hombre
y le dijo: «¡No mueras, te amo tánto!»
Pero el cadáver ¡ay! siguió muriendo.

Se le acercaron dos y repitiéronle:
«¡No nos dejes! ¡Valor! ¡Vuelve a la vida!»
Pero el cadáver ¡ay! siguió muriendo.

Acudieron a él veinte, cien, mil, quinientos mil,
clamando «¡Tánto amor, y no poder nada contra la muerte!»
Pero el cadáver ¡ay! siguió muriendo.

Le rodearon millones de individuos,
con un ruego común: «¡Quédate hermano!»
Pero el cadáver ¡ay! siguió muriendo.

Entonces todos los hombres de la tierra
le rodearon; les vio el cadáver triste, emocionado;
incorporóse lentamente,
abrazó al primer hombre; echóse a andar…

Una escena repleta de significado de la película Cenizas y diamantes en la que los protagonistas encienden las copas de vodka a modo de velas para recordar a sus amigos combatientes fallecidos durante el Levantamiento de Varsovia en el 1944. Director Andrzej Wajda.

*Wiersz ten, tak przepełniony bólem i niemocą, dokładnie 10 lat temu przeczytałam na pogrzebie taty… Dla taty:

Tłum. Ada Trzeciakowska

Masa

Skończona bitwa i martwy bojownik,
Podszedł do niego człowiek i powiedział:
«Nie umieraj, tak bardzo cię kocham!»
Ale ciało, aj, dalej umierało.

Podeszło doń dwoje następnych powtarzając mu:
«Nie zostawiaj nas! Odwagi! Wróć do życia!»
Ale ciało, aj, dalej umierało.
Zbliżyło się doń dwudziestu, tysiąc, pięćset tysięcy
Wołając:
«Tyle miłości i taka niemoc wobec śmierci!»
Ale ciało, aj, dalej umierało.

Otoczyły je miliony osób, złączonych wspólnym błaganiem:
«Zostań, bracie!»
Ale ciało, aj dalej umierało.

Wtedy wszyscy ludzie na ziemi
Otoczyli je. Zobaczyło ich ciało smutne i poruszone.
I powoli zebrało się w sobie.
I objęło pierwszego człowieka i zaczęło stawiać kroki…

Inscripción que lee Krysia en las ruinas de iglesia pertenece al poema de Cyprian Kamil Norwid:

Al arder no sabes si serás libre,
si sólo quedarán cenizas y confusión.
O se hallará en las profundidades
un diamante que brille entre la ceniza

Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny (…)
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą.
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament

César Vallejo

1892-1938, Perú

Y si después de tantas palabras

Y si después de tántas palabras,
no sobrevive la palabra!
¡Si después de las alas de los pájaros,
no sobrevive el pájaro parado!
¡Más valdría, en verdad,
que se lo coman todo y acabemos!

¡Haber nacido para vivir de nuestra muerte!
¡Levantarse del cielo hacia la tierra
por sus propios desastres
y espiar el momento de apagar con su sombra su tiniebla!

¡Más valdría, francamente,
que se lo coman todo y qué más da…!

¡Y si después de tanta historia, sucumbimos,
no ya de eternidad,
sino de esas cosas sencillas, como estar
en la casa o ponerse a cavilar!
¡Y si luego encontramos,
de buenas a primeras, que vivimos,
a juzgar por la altura de los astros,
por el peine y las manchas del pañuelo!
¡Más valdría, en verdad,
que se lo coman todo, desde luego!

Se dirá que tenemos
en uno de los ojos mucha pena
y también en el otro, mucha pena
y en los dos, cuando miran, mucha pena…
Entonces… ¡Claro!… Entonces… ¡ni palabra!

Una interpretación enriquecedora de este poema por Carlos Javier Morales

Cuadros de Felix Nussbaum, pintor judeo-alemán asesinado en Auschwitz en 1944

Tłum. Krystyna Rodowska

A jeżeli po tylu słowach

A jeżeli po tylu słowach
nie przeżyje ani jedno słowo!
Jeśli po tylu ptasich skrzydłach
nie zostanie przy życiu ani jeden ptak!
To już lepiej, naprawdę,
niech to wszystko diabli wezmą i kwita!

Urodzić się po to, by żyć swoją śmiercią!
Urwać się z nieba na ziemię
przez nieszczęścia, które sami sobie ściągamy na głowę
i czyhać na chwilę, gdy własnym cieniem zgasimy ciemności!
Szczerze mówiąc, nie ma co, niech to wszystko
diabli wezmą i kwita!

A jeśli, po tylu przejściach ulegniemy,
nie tyle pod ciężarem wieczności,
co rzeczy najzwyczajniejszych, ot choćby
łamania sobie w domu nad czymś głowy!
Po czym dokonamy odkrycia,
ni z tego ni z owego, że żyjemy
– zważywszy, jak wysoko nad nami są gwiazdy –
dla grzebienia we włosach i plam na chusteczce!
Szkoda gadać, niech to wszystko
diabli wezmą i kwita!

Można rzec, że jedno nasze oko
patrzy bardzo smutno
i że drugie także patrzy bardzo smutno,
że w spojrzeniu obojga oczu
jest samo cierpienie!
A więc… Jasne!… A więc… Szkoda gadać!