Ewa Świąc

1976 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Roja

El cielo rojo traerá la guerra,
cubrirán el suelo montones de piedras, patatas podridas, perros muertos.
Caminaremos hundidos en su pelaje,
y cuando llegue la noche remojaremos los pies en agua caliente. 
Pocas veces se da tal cielo. Hoy ha traído vientos, ha cortado las caras.
Y luego la calma. El retorno de los objetos a sus debidos compartimentos.
El dolor es dolor, la nieve es nieve.

Collage propio

CzerwonA

Czerwone niebo przyniesie wojnę,
ziemię przysypią stosy kamieni, zgniłe kartofle, martwe psy.
Będziemy brodzić w ich sierści,
a wieczorem długo moczyć stopy w gorącej wodzie.
Takie niebo zdarza się rzadko. Dziś przyniosło wiatr, pocięło twarze.
A potem spokój. Powroty przedmiotów do właściwych przegródek.
Ból to ból, śnieg to śnieg.

Urszula Kozioł

1931 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

En el paseo

Te digo: mira,
¿acaso esta piedra, o el ala de un insecto
no forma tal diseño
como si el propósito principal de la naturaleza
fuera el ornamento?
Un pez avanza hacia él
una estrella en el firmamento
y una espina
aunque sea en esta flexible ramita de zarzamora.
Y tú, sumido en tus propios pensamientos
murmuras: ─es sólo una fachada─

y la palabra «fachada» en cuanto a
lo que estoy pensando
me provoca una repentina sensación de frío

Foto propia

z przechadzki

Mówię do ciebie: spójrz ─
czy ten kamień, albo skrzydło owada
nie układa się w taki deseń
jakby głównym celem natury
miał być ornament?
Zmierza ku niemu ryba
gwiazda na firmamencie
i kolec
choćby na tej giętkiej gałązce jeżyny.
A ty zaprzątnięty własnymi myślami
mruczysz: ─ to tylko fasada

─ i słowo „fasada” w odniesieniu do tego
o czym myślę ja
przejmuje mnie nagłym chłodem.

Urszula Kozioł

1931 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

EL RESPLADECER

Toda nuestra existencia es el resplandecer

con nuestro resplandor sustentamos a ambas: la palabra
y la estrella
que vigila sobre el oscuro camino
en el cual en la noche de pavor
nos abrimos paso el uno hacia el otro

Serie Endangered de Tamara Dean

ŚWIECENIE

Całe to nasze bycie jest świeceniem

tym świeceniem wspomagamy i swoje słowo
i gwiazdę
która czuwa nad ciemnym duktem
jakim w noc przerażenia
przedzieramy się wzajem ku sobie.

Urszula Kozioł

1931 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

más allá del color

Disipándose rápido el gris
como si esta sombra de aquí
quisiera aferrarse cuanto antes a aquella
otra sombra

no importa que este día se parezca a
tantos otros
no dejes que eso te confunda

te quedas inmóvil en una muda
desesperación
tu próximo versogris se muere por causas
no naturales
su sentido cristalizado de un regusto salado
imperceptiblemente
penetra bajo el caparazón de la siguiente palabra
se sobresiembra en ella
con su hueso duro durísimo
irisadamente gris
como si Terborch lo hubiese pintado

quieto
ya nada sirve
tal vez sea lo correcto

tal vez un día tú también
puedas ofrecer tu propia perla
segregada por tus entrañas laceradas

Collage propio con detalle de La carta de Gerard Terborch

spoza barwy

Szybko rozpraszająca się szarość
jakby ten tutaj cień
chciał co prędzej przylgnąć do tamtego
drugiego cienia

to nic nie znaczy że ten dzień podobny jest
tylu innym
niechże cię to nie zmyli

stoisz jak wryta w niemej
rozpaczy
twój kolejny szarowiersz umiera śmiercią
nienaturalną
jego zeszklony sens o słonawym posmaku
niedostrzegalnie
wnika pod powłokę następnego słowa
wsiewa się weń twardą
coraz twardszą pestką
połyskliwie szarą
jakby ją Terborch malował

cicho
już nic nic
może tak trzeba

może kiedyś ty także
przekażesz komuś tę utoczoną ze zranionego wnętrza
swą własną perłę

Urszula Kozioł

1931 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

***

Tu patria
                 zarzamora
te hace pagar caro
con sangre
por la fruta fresca
que en tiempos de sequía devuelve
a la vida.

***

Twa ojczyzna
                         krzak jeżyn
słono sobie każe płacić
krwią
za rześki owoc
który w czas posuchy przywraca
do życia.

Ewa Jarocka

1980 – , Polonia

Enhorabuena a Eva, por segundo año consecutivo nominada al Premio Literario Gdynia.

Trad. Ada Trzeciakowska

Interior:

tienes en el corazón un corazón de piedra, tienes una roca
en la mirada y hueles a grava. Muerto
de nacimiento, tu madre te infectó con el frío.
es un virus llamado la lengua de los carámbanos.
dices, escribe cuando estás irritada. escribo, pues, mi frío,
porque la vida no me acaricia, me azota,
como si tuviera la piel de rinoceronte, como si mi piel fuera
de metal, a ser posible duro como las nueces. A veces las recojo
y las casco, miro y dentro está la tierra, está la gente
y ahí está mi vida en la piel de rinoceronte. es un error –
dices. lo sé, la gente de la nuez está equivocada e incluso
yo de la nuez tengo un problema con ello.

de Incendiemos mi sangre (junio 2022)

Póster de Romuald Socha

wnętrze:

masz w sercu serce z kamienia, masz głaz
w spojrzeniu i pachniesz żwirem. Martwy
od urodzenia, matka zainfekowała cię zimnem.
to wirus zwany językiem sopli.
mówisz pisz, gdy jesteś zła. więc piszę, moje zimno,
bo życie mnie nie głaszcze, tylko smaga,
jakbym miała skórę nosorożca, jakby moja skóra była
z metalu, najlepiej twardego jak orzechy. czasem zbieram je
i łupię, patrzę, a w środku jest ziemia, są ludzie
i jest moje życie w skórze nosorożca. to pomyłka –
mówisz. wiem, ci ludzie z orzecha się mylą i nawet
ja z orzecha mam z tym zagwozdkę.

z Zapalmy moją krew (czerwiec 2022)

Anna Świrszczyńska

1909-1984, Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

NATURALEZA MUERTA

En un charco de barro y sangre,
entre el cuerpo medio carbonizado de un caballo
y el cuerpo medio carbonizado de un hombre,
junto a un canalón arrancado, un sillón con flecos, una tetera,
y tres trozos de vidrio roto,
yace quemado por los bordes
un jirón de carta amorosa: «Soy tan feliz».

Fotogrmas de Largo Domingo de Noviazgo de Jean-Pierre Jeunet

MARTWA NATURA

W kałuży błota i krwi,
pomiędzy na pół zwęglonym ciałem konia
i na pół zwęglonym ciałem człowieka,
obok urwanej rynny, fotela z frędzlami, imbryka,
i trzech kawałków rozbitej szyby,
leży spalony po brzegach
strzęp miłosnego listu: „Jestem taka szczęśliwa».

Ewa Jarocka

1980 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Me miro las manos

me miro las manos

me recuerdan la vejez, un puñado de
hojas secas, han estado conmigo toda la vida,
y ahora se están agrietando como la polipiel.
les gustaría humedecerse, para poder guardar silencio.

para poder llorar las lágrimas que contengo
con los párpados igual que aprieto la mandíbula.

cruzo las manos en forma de pirámide,
como si me estuviera disparando.

me arranco los padrastros de las uñas.
quiero acelerar mi muerte, porque puedo.
tal vez un día, junto con las rebabas, perderé
las uñas, el pelo, la piel, las ciudades,
pueblos, bosques, animales y niños
humanos, a los hombres adultos les perdonaré la vida

para que lloren por nosotros

Brazo olvidado de Francisco Remiseiro #franciscoremiseiro

patrzę na swoje dłonie

patrzę na swoje dłonie

przypominają mi starość, trochę
suchych liści, całe życie były ze mną,
a teraz pękają jak skaj. najchętniej
by zawilgotniały, by móc milczeć.

by móc płakać łzami, które ściskam
powiekami tak. jak zaciskam szczękę.

składam dłonie w piramidkę,
jakbym strzelała do siebie.

skubię skórki przy paznokciach.
chcę przyśpieszyć swoją śmierć, bo mogę.
może kiedyś razem z zadziorami stracę
paznokcie, włosy, skórę. dom. miasta,
wsie, lasy i zwierzęta oraz ludzkie
dzieci, dorosłych mężczyzn oszczędzę,

by płakali po nas


Ewa Lipska

1945 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

La certeza

Ya ha habido semejante examen de historia
cuando todos los alumnos fallaron a la vez.
Y ha quedado de ellos un solemne cementerio.

No hay certeza de que fuera un examen.
No hay certeza de que todos fracasaran.
Sí, hay certeza de que quedó de ellos un solemne cementerio.

Ya ha habido semejante amor.
Pero no hay certeza de que fuera el nuestro.
Ya ha habido semejantes personas.
Pero no hay certeza de que hayamos sido nosotros.
Ya ha habido semejantes pteranodones voladores.
Pero no hay certeza de que haya sido en nuestra época.
Ya ha habido semejante lenguaje.
Pero no hay certeza de que lo hayamos hablado.
Ya ha habido semejante silencio.
Pero no hay certeza de que haya sido entre nosotros.
Ya se ha producido el fin del mundo.
Pero no hay certeza de que haya sido de nuestro mundo.

Y quedó de él un solemne cementerio.
Sí, hay una certeza de que ha quedado un solemne cementerio.

Poema de Ewa Lipska musicalizado por Marek Grechuta

Pewność

Był już taki egzamin z historii
kiedy naraz wszyscy uczniowie oblali.
I został po nich uroczysty cmentarz.

Nie ma pewności że to był egzamin.
Nie ma pewności że wszyscy oblali.
Jest pewność że został po nich uroczysty cmentarz.

Była już taka miłość.
Ale nie ma pewności że to była nasza.
Byli już tacy ludzie.
Ale nie ma pewności że to byliśmy my.
Były już takie latające pteranodony.
Ale nie ma pewności że to za naszych czasów.
Był już taki język.
Ale nie ma pewności że nim mówiliśmy.
Było już takie milczenie.
Ale nie ma pewności że to pomiędzy nami.
Był już koniec świata.
Ale nie ma pewności że to naszego świata.

I został po nim uroczysty cmentarz.
Jest pewność że został po nim uroczysty cmentarz.

Wisława Szymborska

1923 – 2012, Polonia

Trad. Gerardo Beltrán y Abel Murcia Soriano

Monólogo para Casandra

Soy yo, Casandra.
Y esta es mi ciudad bajo la ceniza.
Y este es mi cayado y mis cintas de profeta.
Y esta es mi cabeza colmada de dudas.

Es verdad, estoy triunfando.
Mi razón hasta golpeó el cielo con un destello.
Sólo los profetas a los que no se cree
tienen semejantes vistas.
Sólo aquellos que mal empezaron las cosas,
y todo pudo haberse cumplido tan deprisa,
como si ellos no hubiesen existido.

Ahora me acuerdo claramente,
cómo la gente, al verme, callaba a mitad de palabra.
Se cortaba la risa.
Las manos ardían.
Los niños corrían hacia sus madres.
Ni siquiera conocía sus efímeros nombres.
Y aquella canción sobre la hoja verde,
nadie la terminó en mi presencia.

Yo les quería.
Pero quería desde lo alto.
Por encima de la vida.
Desde el futuro. Donde siempre hay vacío
y desde donde, ¿hay algo más fácil que ver la muerte?
Me arrepiento porque mi voz era dura.
Mírense desde las estrellas –gritaba–.
Mírense desde las estrellas.
Me oían y bajaban la mirada.

Vivían en la vida.
Forrados de gran viento.
Condenados.
Desde el nacer en los cuerpos del adiós.
Pero hubo en ellos una esperanza húmeda,
una llama alimentándose de su propio reverberar.
Ellos sabían lo que era un instante,
ay, al menos uno
antes de que…

Me salí con la mía.
Sólo que eso no significa nada.
Y esta es mi ropita manchada por el fuego.
Y estos son mis trastos de profeta.
Y esta es mi cara compungida.
Cara que ignoraba que pudiera ser hermosa.

Obra de Władysław Hasior La Madre Dolorosa

Nieuwaga

To ja, Kasandra
A to jest moje miasto pod popiołem.
A to jest moja laska i wstążki prorockie.
A to jest moja głowa pełna wątpliwości.

To prawda, tryumfuję.
Moja racja aż łuną uderzyła w niebo.
Tylko prorocy, którym się nie wierzy,
mają takie widoki.
Tylko ci, którzy źle zabrali się do rzeczy,
i wszystko mogło spełnić się tak szybko,
jakby nie było ich wcale.

Wyraźnie teraz przypominam sobie,
jak ludzie, widząc mnie, milkli w pół słowa.
Rwał się śmiech.
Rozplatały ręce.
Dzieci biegły do matki.
Nawet nie znałam ich nietrwałych imion.
A tu piosenka o zielonym listku –
nikt jej nie kończył przy mnie.

Kochałam ich.
Ale kochałam z wysoka.
Sponad życia.
Z przyszłości. Gdzie zawsze jest pusto
i skąd cóż łatwiejszego jak zobaczyć śmierć.
Żałuję, że mój głos był twardy.
Spójrzcie na siebie z gwiazd – wołam –
spójrzcie na siebie z gwiazd.
Słyszeli i spuszczali oczy.

Żyli w życiu.
Podszyci wielkim wiatrem.
Przesądzeni.
Od urodzenia w pożegnalnych ciałach.
Ale była w nich jakaś wilgotna nadzieja,
własną migotliwością sycący się płomyk.
Oni widzieli, co to takiego chwila,
och, bodaj jedna jakakolwiek
zanim –

Wyszło na moje.
Tyle że z tego nie wynika nic.
A to jest moja szatka ogniem osmalona.
A to są moje prorockie rupiecie.
A to jest moja wykrzywiona twarz.
Twarz, która nie wiedziała, że mogła być piękna.

Ewa Jarocka

1980 – , Polonia

Poema del nuevo libro de Ewa «Sombras de los perros que gimen» nominado, hace pocos días, al Premio Literario Gdynia (unos de los premios más importantes de Polonia)

Trad. Ada Trzeciakowska

puedo demostrarlo

la tapa del frasco se ha aflojado.
tal vez alguien quiso abrir el tarro con un cuchillo,
introduciendo dentro un poco de cristal, es tan
insensato, meter el ojo en el interior, girar el fondo del frasco,
a ver si afloja la tapa y la vida sabe a frambuesa.
es el otoño quien se metió dentro, lo encierro ahora
en el frigorífico y lo relamo, no quiere hablar conmigo
porque maté una araña, aunque la pude haber domesticado.
no sé de amor, ¿qué le podría haber ofrecido?
¿segunda vida en la que alimentarla con azúcar
y dejar que coma carne? Yo misma
engulliría frambuesas, como si se tratara de una enfermedad.

Fotograma de Amélie de Jean-Pierre Jeunet

Wiersz z nowego tomiku Ewy «Cienie piszczących psów», kilka dni nominowano go do Nagrody Literackiej Gdynia.

mam na to papiery

pokrywka od słoika poluzowała się.
być może ktoś chciał otworzyć słój nożem,
wprowadzając do środka trochę szkła, to takie
niemądre, pchać oko do wnętrza, przekręcać dno słoika,
bo może pokrywka odskoczy, a życie będzie malinowe.
to jesień władowała się do środka, wciskam ją teraz
do lodówki i oblizuję, nie chce ze mną gadać,
bo zabiłam pająka, a mogłam go oswoić.
nie znam się na miłości, co mogłabym mu dać?
drugie życie, w którym karmiłabym go cukrem
i pozwoliłabym mu jeść mięso? sama
żarłabym maliny, jakby to była jakaś choroba.

Ewa Jarocka

1980 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Mi amante me dio en el ojo con un trozo de cristal

y vi a un perro /en el balcón. olía el mundo /y sintió lo mismo que los que se hicieron una herida, /cuya realidad cobró el color /de la provocación. /¿sintió? /hm. /ando por el corral como el perro por el balcón /en vez de oler la tierra y el aire, miro el cristal /en el ojo, /miro una fábrica de cristal entera! /es como un arco iris, /rabioso de tanta de belleza. /pero el perro jamás lo podrá oler, /ni siquiera lo podrá ver, /porque no sabe que existe. /¿y si lo ve entero con sus raíces?  /y lo adivina todo. /si cava un agujero profundo. /si llega con sus patas a un núcleo /de la tierra, /a la verdad /y al dolor de la verdad /nadie jamás le volverá a echar en cara que no está vivo /por lo tanto qué es lo que puede saber/ del amor.

Fotogramas de Adiós al lenguaje de Jean-Luc Godard (superposición del rostro de Anna Karina por vaguevisage.com) y el ojo de dios (nebulosa de la Hélice)

Dostałam od kochanka w oko kawałkiem szkła

i zobaczyłam psa /na balkonie. wąchał świat /i czuł to, co skaleczeni, /których rzeczywistość nabrała barw /prowokacji. /czuł? /hm. /chodzę po podwórku jak pies po balkonie, /zamiast wąchać ziemię i powietrze, patrzę na szkło /w oku. /gapię się na całą hutę szkła! /jest jak tęcza, /wściekła od piękna. /pies nigdy jej nie powącha, /nawet nie zobaczy, /bo nie wie, /że jest. /a może dojrzy ją razem z korzeniami? /wszystko odgadnie. /będzie w niej kopał dół głęboki. /dotrze łapami do jakiegoś jądra /ziemi, /do prawdy /i bólu prawdy /i już nikt nigdy nie zarzuci mu, że nie żyje, /więc co może wiedzieć /o miłości.

Julia Niedziejko

1993 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Mariposa nocturna

no como pescado desde que empecé a nadar
en el lago como tú dejaste de echar fuera
a las luciérnagas cuando empezaste a dormir sin luz

andabas de puntillas en torno a la lamparita de noche
(jurabas que dormías y no te acordabas de nada)
susurrabas en el cielo están todos los animales

decían que te ibas a quemar con la luz tan cerca
pero tú lo hacías todo en contra. dejaste de
pensar y aprendiste a mecerte con la hierba

Ćma

nie jem ryb odkąd zaczęłam pływać
w jeziorze tak jak ty przestałaś gonić
świetliki kiedy zaczęłaś spać bez światła

chodziłaś na palcach wokół lampki nocnej
(przyrzekałaś że śpisz i nic nie pamiętasz)
szeptałaś w niebie są wszystkie zwierzęta

mówili że sparzysz się od bliskiego światła
a ty zrobiłaś wszystko na przekór. przestałaś
myśleć i nauczyłaś się chwiać równo z trawą

Fotograma de Largo viaje hacia la noche de Bi Gan y The man who left his will on film de Nagisa Oshima

Joanna Pawlik

1978 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Instancia

De forma desigual palpita el río, se ha enrabiado
en la lluvia. El puente que quise atravesar contigo,

tembló. Brotes de grosella salvaje anuncian la llegada
del verano. Hay un lenguaje de la hierba e ilegible código de abandono.

El mundo sucede por sí solo, el conocimiento selecto
sobre él es inútil, por ejemplo

Cuando yaces en la oscuridad, en una cuarto sin ventanas,
Y sabes que el sueño no llegará, sin embargo, volverá aquel otro.

¿Tiene algún sentido, aunque solo sea una pepita? No sé salvar,
por eso canto o hago cosas sin mayor utilidad.

Calculo en cuántos dedos cabe tu cabello,
huelo las fotos, espero, pienso en lugares

donde pudimos habernos empezado. Me tumbaré a tu lado,
chiquillo, nos moriremos juntos.

Fotografías de Denise Grünstein (salvo la última)

Podanie

Nierówno pulsuje rzeka, rozsrożyła się
w deszczu. Most, którym chciałam się z tobą przeprawić,

zadrżał. Zawiązki agrestu zwiastują przyjście
lata. Jest język traw i nieczytelny kod odchodzenia.

Świat dzieje się samoistnie, wybiórcza wiedza
o nim jest nieprzydatna, na przykład

kiedy leżysz w ciemności, w pokoju bez okien,
i wiesz, że sen nie przyjdzie, lecz wróci tamten.

Jest w tym sens, choćby pestka? Nie umiem ocalać,
więc śpiewam, albo robię rzeczy bezużyteczne.

Liczę, w ilu palcach mieszczą się twoje włosy,
wącham zdjęcia, czekam, myślę o miejscach,

w których mogliśmy się zacząć. Położę się koło ciebie
chłopczyku, razem sobie umrzemy.


Olga Tokarczuk

1962 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

***

desnuda me miro en el cristal
que la nieve del exterior convirtió en espejo
el cuerpo de repente se ahueca por el frío
desnudo sobre el fondo de nieve

cómo desentona

para los ojos el cuerpo aún no existe
apenas se abre el paso como narciso en marzo
hemos perdido nuestra inocencia
susurran dos reflejos
las sábanas desechas el té se enfría
la noche borracha con trenes delira
¿dónde está nuestra inocencia tan cultivada
la piel se ha arañado
los labios se han hinchado
los pechos siguen iguales
el cabello guarda el aroma?

nada ha cambiado
solamente no llega el alba la noche no acaba
crece con soñolencia a pesar de los relojes
y miles de estrellas caen con la nieve
envolviendo las estaciones con el murmullo de diminutas revelaciones

Fotogramas de Tren nocturno de Jerzy Kawalerowicz 

***

przeglądam się naga w szybie
którą śnieg na zewnątrz pozamieniał w lustro
ciało nagle wklęśnieje od chłodu
na tle śniegu nagie

jak to nie pasuje

dla oczu ciało jeszcze nie istnieje
dopiero się przebija jak marcowy narcyz
straciłyśmy swoją niewinność
szepczą dwa odbicia
rozgrzebana pościel wystygła herbata
noc pijana pociągami majaczy
gdzie nasza niewinność tak pielęgnowana
czy skóra zadraśnięta
lub czy usta nabrzmiałe
czy piersi już nie te
czy we włosach zapach

nic się nie zmieniło
tylko świtu nie ma i noc się nie kończy
rozrasta się sennie na przekór zegarom
i tysiące gwiazd opada ze śniegiem
otulając dworce szeptem małych olśnień

Marzanna Bogumiła Kielar

1963- , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Antes del anochecer

El día se quita el cuerpo primero.
Las alas de mariposa de la realidad, la huella de la picadura.
Abandona sus sombras, ciudades-bloques erráticos-. El día se quita

los ojos en los que aún giran las cornejas sobre la pendiente de una colina arada,
y el lago es como un altar de sacrificios, de sangre cansada. Se quita los labios
y la lengua, caligrafía de la duración- palabras como unas orugas negras y amarillas

sobre un capullo vivo-. Las palabras reforzando la tierra con sus raíces,
blanquecinas por culpa de los huesos.
Aún por la orilla de su propia existencia camina

como si fuera la orilla del mar- como si fuera ya un sueño que se resuelve
lúcidamente. Siega a la hélice del viento que recorre
los arrabales oscurecidos. Atento, cada vez con más presencia,

a pesar de sangrar con el lóbulo oeste del cielo,
deja atrás las nubes agarrándose a las briznas de mimbre
reflejadas en el agua. A pesar de privarse del calor de los seres y la ligereza del junco

al que doblarán luego las tormentas de invierno. Corta el flujo de las horas
antes de caer en la grieta del sueño y se lleva un banco de imágenes.
El día escuchó a Plotino quien a la pregunta “¿cómo conocer a Dios?”

contestó: “¡renuncia, prívate de todo!”
Entonces la oscuridad se vuelve espesa.
Y progresa- .

Fotas propias: Povedilla y Perelló

Przed nocą

Dzień najpierw odejmuje sobie ciało.
Motyle skrzydła jawy, ślad po ukąszeniu.
Porzuca własne cienie, miasta – narzutowe głazy. Dzień odejmuje sobie

oczy, w których kołują wrony nad stokiem zaoranego wzgórza,
a jezioro jest jak ofiarny ołtarz, ociężały, we krwi. Odejmuje wargi
i język, kaligrafię trwania — słowa jak czarnożółte gąsienice

na żywym oprzędzie. Słowa umacniające korzeniami ziemię,
pobielałe od kości.
Jeszcze brzegiem własnego istnienia idzie

jak brzegiem morza – jakby już był ułudą, przytomnie
rozwiązującą siebie. Kosi śmigło wiatru przelatującego
przez zmierzchające przedmieścia. Uważny, coraz mocniej obecny,

choć krwawi płatem zachodniego nieba,
zostawia za sobą chmury, chwytające się odbitych w wodzie
gałęzi wierzb. Choć odejmuje sobie ciepło istot i sprężystość trzciny

którą łamią dopiero zimowe zawieje. Odcina potok godzin
zanim wpadnie w szczelinę snu, porywając ławicę obrazów.
Dzień usłyszał Plotyna, który na pytanie „jak poznać Boga?”

odpowiedział: „odrzuć, odejmij wszystko!”
Wtedy gęstnieje ciemność.
I rusza –

Z tomiku Nawigacje (2018)

Plotino

Ewa Lipska

1945 – , Polonia

Trad. Manel Bellmunt Serrano

Trabajo aquí

Trabajo aquí. En la Europa del Este.
En compañía de perros. Pequeños y desmañados.
Y de gentes tristes y ebrias.
O trágicas al estilo de August Strindberg.
Sobre el escritorio la lata de conservas de un poema.
Un guante. Cartas. Tinta en la ventana.
En medio de la habitación, una butaca
de la tumba de Tutankamón.
El papel sigue respirando
pero con dificultades. Con nitroglicerina.
Mi tiempo. Mi cuerpo. Mi vida.
Todo se ha vuelto de un solo uso
como un vestido de papel o una servilleta.
Lo único seguro es una sombra en la esquina de mi habitación.
Un taxi negro que crece desde hace años.

Fotograma de la película rusa Leviatán de Andrey Zvyagintsev

Tu pracuję

Tu pracuję. Na wschodzie Europy.
W otoczeniu psów. Małych i niezgrabnych.
Ludzi smutnych albo pijanych.
Albo tragicznych jak u Augusta Strindberga.
Na biurku konserwa wiersza.
Rękawiczka. listy. W oknie atrament.
Na środku pokoju fotel
z grobu Tutenchamona.
Oddycha jeszcze papier
ale ciężko. Z nitrogliceryną.
Mój czas. moje ciało. Moje życie.
Wszystko do jednorazowego użycia
tak jak suknia z papieru albo serwetka.
Pewny jest jedynie cień w rogu pokoju.
Powiększająca się od lat
czarna taksówka

Olga Tokarczuk

1962 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

El alma perdida

Si alguien supiera mirarnos desde arriba, vería que el mundo está lleno de personas corriendo con prisas y sudando, muy cansadas y también de sus almas que van con retraso, perdidas, sin alcanzar a seguirles el paso a sus dueños. Es lo que provoca un desorden general, las almas pierden la cabeza y las personas pierden el alma. Las almas son conscientes de haber perdido a su dueño, sin embargo, la gente pocas veces se da cuenta de haber perdido a su propia alma.
(…)
Ocurre porque la velocidad con la que se mueven las almas es más reducida que la de los cuerpos. Ya que estas surgieron en los tiempos remotos, justo después del Big Bang, cuando el universo aun no había tomado tanto impulso (…) Tiene que buscarse un lugar propio, sentarse allí y esperar a su alma. Probablemente ella está ahora donde usted estuvo hace dos, tres años. La espera, por tanto, puede resultar larga.
Es lo que hizo el hombre llamado Jan. Halló una pequeña casa en las afueras y cada día se sentaba en la silla y esperaba. No hacía otra cosa. Tardó varios días, semanas y meses. A Jan le creció el pelo largo y la barba llagaba hasta la cintura.

Dibujos de Joanna Concejo

Zagubiona dusza

Gdyby ktoś umiał spojrzeć na nas z góry, zobaczyłby, że świat jest pełen ludzi biegających w pośpiechu spoconych i bardzo zmęczonych, oraz ich spóźnionych, pogubionych dusz, które nie mogą nadążyć za swoimi właścicielami. Robi się z tego wielkie zamieszanie, dusze tracą głowę, a ludzie przestają mieć serce. Dusze wiedzą, że zgubiły swojego właściciela, lecz ludzie często w ogóle nie zdają sobie sprawy, że zgubili własną duszę.
Jana bardzo zaniepokoiła taka diagnoza.

Jak to możliwe? Czy ja też zgubiłem własna duszę? – zapytał.

Mądra lekarka odpowiedziała:

Dzieje się tak dlatego, że prędkość poruszania się dusz jest dużo mniejsza niż ciał Powstały one bowiem w najbardziej zamierzchłych czasach, tuż po Wielkim Wybuchu, kiedy kosmos jeszcze się tak bardzo nie rozpędził przez co mógł się wciąż przejrzeć w lusterku. Musi pan znaleźć sobie jakieś swoje miejsce, usiąść tam spokojnie i poczekać na swoją duszę. Zapewne jest teraz tam. gdzie pan był dwa. trzy lata temu. Czekanie może więc trochę potrwać. Innego lekarstwa dla pana nie widzę
Tak też zrobił ów człowiek o imieniu Jan. Znalazł sobie mały domek na skraju miasta I tam codziennie siadał na krześle I czekał Nic innego nie robił Trwało to wiele dni, tygodni i miesięcy Janowi wyrosły długie włosy a broda sięgała mu aż do pasa.

Halina Poświatowska

1935-1967, Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Únicamente acaríciame… (frg. de carta)

No es verdad que la nostalgia sepa callar. Susurro-Susurro-Susurro- de verdad oigo la nostalgia temblar, pulsación en la boca y después Hoja-Hoja- jirones del frio vivo un poco de nada, hasta el fondo de la nada, la tristeza partida en dos, en cuatro y más y más, finalmente, un ovillo amasado por mucho tiempo en las manos calientes. La nostalgia no anhela comprender nada, ya que ha crecido por encima de su anhelo. O incluso por encima de las Estrellas, Estrellas…

Únicamente acaríciame, libro que recoge correspondencia entre la poeta Halina Poświatowska y el escritor Ireneusz Morawski

Tylko mnie pogłaszcz… (fragm. listu)

To nieprawda, że tęsknota potrafi milczeć. Szept- Szept- Szept – ja naprawdę słyszę drgającą tęsknotę, puls w ustach i potem Liść – Liść – strzępy żywego chłodu trochę niczego, aż do dna niczego, smutek złamany na pół, na czworo i jeszcze raz, jeszcze raz, aż wreszcie kłębek toczony długo w gorących dłoniach.
Tęsknota nie pragnie niczego zrozumieć, bo wyrosła po(na)d miarę swojego pragnienia. Może nawet Gwiazd, Gwiazd…»

Tylko mnie pogłaszcz…, zbiór listów do Haliny Poświatowskiej, których autorem jest pisarz, Ireneusz Morawski.

Fotografía de Marit Beer

Halina Poświatowska

1935-1967, Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

*** (coleaba la luna)

Coleaba la luna
contra mis rodillas restregaba
su pelaje áspero y corto

entonces estrujaste
levemente su garganta vacilona
con la mano enfadada y celosa

y cuando en la agonía
arrastraba
su corpazo alargado hacia la estufa

con extasiados labios
lamí gotas de sudor
de tus manos

*** (łasił się księżyc)

łasił się księżyc
ocierał o moje kolana
szorstką przyciętą sierścią

więc ty mu lekko
ścisnąłeś przekorne gardło
rozgniewaną bo zazdrość dłonią

a gdy w agonii
wlókł
podłużne cielsko pod piec

zachwyconymi ustami
zlizałam krople potu
z twoich rąk

Escena y fotograma de El desprecio de J.-L. Godard

Olga Tokarczuk

1962 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

***

Nosotros no nos encontrábamos
no nos buscábamos en los huertos con una manzana
entre los murmullos de la seda en naves de las iglesias

Siempre estuvimos uno dentro del otro
en el cuerpo de dios de doble cara
en las pinturas medievales de los sótanos de los museos
y en las fotos de nuestros padres
inocentes como papel

Nosotros -maestros de cruzarnos-
solo permanecimos uno frente al otro
y en espejos de la piel nos reflejamos enteros
el mundo se alejó en silencio y con el dedo en los labios
los bosques echaron raíces en el suelo
las ciudades guiadas por el olfato encontraron lugares
donde los hombres las construían infinitamente
los ríos entraron en los mares como los trenes en las estaciones
los montes inasibles cuajaron en las cuevas

Si yo soy un monte
tú eres una cueva dentro de mí
lugar en el monte donde no hay monte
lugar dentro de mí donde no estoy

Tilda Swinton durante el rodaje de «Orlando» de Sally Potter

***

Myśmy się nie odnajdywali
nic szukali w ogrodach od jednego jabłka
w szelestach jedwabiu po nawach kościołów

Myśmy zawsze byli w sobie
w ciele boga z podwojoną twarzą
w średniowiecznych obrazach z podziemi muzeów
i na fotografiach gdzie nasi rodzice
niewinni jak papier

Myśmy — mistrzowie mijania —
— tylko stanęli na przeciwko siebie
i w lusterkach naszych skór odbili się cali
świat odszedł po cichu i z palcem przy ustach
lasy wrosły w ziemię
miasta węchem odnalazły miejsca
gdzie je w nieskończoność budowali ludzie
rzeki wtoczyły się w morza jak pociągi w dworce
nieuchwytne góry okrzepły w jaskinie

Jeżeli ja jestem górą
to ty we mnie jaskinią
miejscem w górze gdzie nie ma góry
miejscem we mnie gdzie mnie nie ma

Fotograma del corto de Wong Kar Wai Chivas (2012)

Halina Poświatowska

1935-1967, Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Poema de amor

A Amadeo Modigliani y Jeanne Hebuterne

ellos dos
mediante válvulas del corazón
visibles de parte a parte
desde perfil
enmarcados en el dolor como en oro
miran colgando
de un clavo astral

la noche como una pared
detrás de ellos
el universo con indiferentes
ojos de las estrellas
y solo ellos -solos
en la ventana rozada
de la calle terrestre

y decían que no existe el amor
mentían que el amor había muerto
en el sanatorio que cantaba con fenol
de la muy humana tuberculosis

mientras tanto
arriba por el tejado
una ventana
con maceta de geranios
florecía de rojo
el amor -esparcía pétalos hacia abajo-

Wiersz o miłości

pamięci Amadeo Modigliani i Jeanne Hebuterne

ich dwoje 
poprzez zastawki serca 
widoczni na wylot 
z profilu 
oprawieni w ból jak w złoto 
patrzą powieszeni 
na astralnym gwoździu

noc jak ściana 
za nimi 
wszechświat z obojętnymi 
oczyma gwiazd 
i tylko oni – samotni 
w odrapanym oknie 
ziemskiej ulicy

a mówili że nie ma miłości 
kłamali ze miłość umarła 
w sanatorium śpiewającym karbolem 
na bardzo ludzką gruźlicę

tymczasem 
wysoko pod dachem 
okno 
z doniczką pelargonii 
obrodziło czerwono 
miłość – posypała się płatkami 
w dół