Charles Simic

1938 – 2023 , Serbia/ EE. UU

Trad. Martín López-Vega

Picnic nocturno

El cielo, vasto y estrellado,
hogar de cada uno de nuestros oscuros pensamientos,
abría su puerta a una oscuridad aún mayor.
Tú, como un vendedor que llega con retraso
y sólo le queda su propio corazón palpitante
en la extendida palma de la mano.

Todo está imbuido de Dios
(dijo ella susurrando
como si su fantasma pudiera oírnos):
los umbrosos bosques que nos rodean,
nuestros propios rostros, que no podemos ver,
incluso el pan que comemos.

Divagabas sobre las particularidades
de tu insignificancia cósmica
sin dejar de dar pequeños tragos de vino tinto.
En el silencio posterior podían oírse
sus pequeños dientes afilados masticar la corteza.
Luego, para acabar, se humedecía los labios.

Tłum. Ada Trzeciakowska

Nocny piknik

Niebo, ogromne i bez gwiazd –
dom wszystkich naszych ciemnych myśli –
otwierało drzwi na jeszcze większą ciemność.
A tobie, jak spóźnionemu domokrążcy,
zostało tylko własne serce bijące
na wyciągniętej dłoni.

Wszystko jest przesiąknięte boską istotą –
powiedziała stłumionym głosem
jakby jego duch mógł nas podsłuchać-
ciemny las wokół nas,
nasze twarze, których nie widzimy,
nawet chleb, który właśnie jemy.

Rozmyślałeś nad specyfiką
swej kosmicznej znikomości
sącząc łyk po łyku czerwone wino.
Gdy nastała chwila ciszy, usłyszałeś
jej małe, ostre ząbki przeżuwają skórkę –
a na koniec zwilżyła językiem usta.

Night Picnic

There was the sky, starless and vast—
Home of every one of our dark thoughts—
Its door open to more darkness.
And you, like a late door-to-door salesman,
With only your own beating heart
In the palm of your outstretched hand.

All things are imbued with God’s being
She said in hushed tones
As if his ghost might overhear us
The dark woods around us,
Our faces which we cannot see,
Even this bread we are eating.

You were mulling over the particulars 
Of your cosmic insignificance
Between slow sips of red wine.
In the ensuing quiet, you could hear
Her small, sharp teeth chewing the crust—
And then finally, she moistened her lips.

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

no cesa

A ver si esta pena se deshace
en cuatro pájaros, uno
que toque tu cristal
con mano suave. Es
lo oculto que a veces
saca cabeza y pía
en el incendio de lo andado.
Tanto se vive sin vivir.
Bracea la medialma en órbitas
de voces, frases, la marea
de lo que se perdió.
Allá lo arriba, aquí
la lengua del burlado.
Una inocencia pasa
a horcajadas de la culpa, cae
el otoño en
la muerte íntima.

Dibujos de Judith Roston Freilich

Tłum. Ada Trzeciakowska

Nie ustaje

Zobaczmy, czy ból się rozpadnie
na cztery ptaki, jeden
niech dotknie twej szyby
łagodnym ramieniem. Jest
tym co ukryte, co czasem
wystawia łepek i kwili
w pożodze tego co przebyliśmy.
Przeżywamy tyle nie doświadczając.
Półduszy macha skrzydłami na orbitach
głosów, zdań, pływów
tego, co utracone.
Tam, to co w górze, tu
język wyszydzonych.
Niewinność uchodzi
okrakiem na winie, jesień
zapada w
intymną śmierć.

Charles Simic

1938 – 2023 , Serbia/ EE. UU

Trad. Martín López-Vega

VIA DEL TRITONE

Caminaba a solas bajo el sol
soportando el calor del mediodía romano
por la via del Tritone cuando vi una casa
con las contraventanas cerradas cuya visión
me apeno profundamente. Yo podría
haber nacido allí y allí mismo haberme quedado, sin consuelo.

Los muros ocres, la vieja puerta destrozada
que estuve tentado de abrir y no lo hice,
sabedor a priori de la frescura de su portal,
del jardín con una palmera al fondo,
de las escaleras en la penumbra según entras, a la izquierda.

Contraventanas cerradas a frescas habitaciones en penumbra
con techos imposiblemente altos,
aquí y allá un espejo desvaído
y mi rostro pálido y contraído que me saluda
y me asusta una y otra vez.

“Has encontrado lo que estabas buscando”,
esperaba que alguien me hubiese susurrado.
Pero no había nadie ni nada allí
ni en la calle, que estaba desierta
por culpa de ese monstruoso calor que da vida
a recuerdos falsos y tritones.

Fotogramas de La gran belleza de Paolo Sorrentino y El vientre del arquitecto de Peter Greenaway

Tłum. Ada Trzeciakowska

VIA DEL TRITONE

W Rzymie, na ulicy o tej nazwie.
szedłem samotnie w słońcu,
w skarze południa, gdy zobaczyłem dom
z zamkniętymi okiennicami, którego widok
sprawił mi dotkliwy ból, jak gdybym
urodził się tam i pozostał niepocieszony.

Ochrowe ściany, poobijane stare drzwi.
Kusiło mnie, by je otworzyć, lecz cofnąłem się,
znając już przyjemny chłód korytarza,
ogród z palmą na tyłach.
I ciemne schody po lewej stronie.

Zamknięte okiennice chłodnych, zacienionych pokoi
z niemożliwie wysokimi sufitami.
I tu i tam lustro przeżarte przez wilgoć
i moja blada i zniekształcona twarz
witająca mnie i strasząca raz za razem.

«Znalazłeś to, czego szukasz»,
liczyłem, że ktoś szepnie.
Lecz nie było nikogo, ani żywej duszy
w domu ani na opustoszałej ulicy
w tym potwornym upale, który ożywia
tylko fałszywe wspomnienia i rodzi trytony.

VIA DEL TRITONE

In Rome, on the street of that name.
I was walking alone in the sun
In the noonday heat, when I saw a house
With shutters closed, the sight of which
Pained me so much, I could have
Been born there and left inconsolably.

The ochre walls, the battered old door
I was tempted to push open and didn’t,
Knowing already the coolness of the entrance,
The garden with a palm tree beyond.
And the dark stairs on the left.

Shutters closed to cool shadowy rooms
With impossibly high ceilings.
And here and there a watery mirror
And my pale and contorted face
To greet me and startle me again and again.

„You found what you were looking for,“
I expected someone to whisper
But there was no one, neither there
Nor in the street, which was deserted
In that monstrous heat that gives birth
To false memories and tritons.

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Recomiendo la lectura este artículo: «La cantidad de personas expulsadas de sus hogares por la guerra, la miseria o el caos político asciende a 84 millones en todo el mundo, el doble que hace una década. Y de acuerdo con las Naciones Unidas, 274 millones de personas necesitarán ayuda humanitaria en 2022, más de cuatro veces la cifra de hace una década».

Trad. Ada Trzeciakowska

Tan poco

Nuestros pobres muertos
nos miran con sus
ojos vacíos
ven todo lo que aún nos va a pasar
mas ni siquiera ellos nos pueden ayudar
ni tampoco advertir
si de la guerra, y de la paz

tan poco hemos aprendido

Niewiele

Nasi biedni zmarli
patrzą na nas swoimi
pustymi oczami
widzą wszystko, co nas jeszcze spotka –
lecz nawet oni nie mogą nam pomóc
ani nas ostrzec
skoro i wojna, i pokój

niewiele nas nauczyły

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Recomiendo la lectura este artículo de Alastair Wilson, profesor y filósofo de la ciencia

Trad. Ada Trzeciakowska

LA escarcha

gris escarcha del susurro, fósil de la desesperación. Quién oirá
el silente salmo de la tierra, voces mudas de los planetas
llamándose, despedidas de las galaxias. Soles negros
se van hundiendo en sí mismos
en un silencio

inhumano.

Punto magnético (1996)

Fotograma de Melancolía de Lars von Trier

Szron

szary szron szeptu, skamielina rozpaczy. Kto dosłyszy
cichnący psalm ziemi, nieme nawolywanie się
planet, pożegnania galatyk. Czarne słońca
zapadają się w siebie
w nieludzkim

milczeniu.

Magnetyczny punkt (1996)

Charles Simic

1938 – 2023 , Serbia/ EE. UU

Trad. Martin López-Vega

HACIENDO EL CUERVO

¿Estás autorizado a hablar
en nombre de los árboles desnudos?
¿Eres capaz de explicar
lo que pretende el viento
con la camisa y el camisón
abandonados en la lavandería?
¿Qué sabes tú de las nubes negras?
¿Y de los estanques repletos de hojas muertas?
¿De coches antiguos oxidándose en la entrada?
¿Quién te ha dado permiso
para mirar la lata de cerveza en la cuneta?
¿Y la cruz blanca junto a la carretera?
¿El columpio en el jardín de las viudas?
Pregúntate a ti mismo si las palabras bastan
o si sería mejor agitar tus alas
de árbol en árbol
y seguir haciendo el cuervo.

Fotografías de Laura Makabresku

Tłum. Magda Heydel

Ciągnąć dalej jak wrona

Kto cię upoważnił do wypowiadania się
W imieniu tych bezlistnych drzew?
Czy umiesz wyjaśnić,
Co wiatr zamierza zrobić
Z męską koszulą i damskim szlafroczkiem
Zostawionymi na sznurku?
Co wiesz na temat czarnych chmur?
Stawów zasypanych opadłymi liśćmi?
Starych aut rdzewiejących na podjeździe?
Kto wydał zgodę, żebyś się przyglądał
Puszcze po piwie wrzuconej do rowu?
Białemu krzyżowi na poboczu?
Huśtawce na podwórzu u wdowy?
Spytaj sam siebie, czy słowa wystarczą,
Czy może lepiej by ci było
Machać skrzydłami z drzewa na drzewo
I ciągnąć dalej jak wrona.

Carrying On Like a Crow

Are you authorised to speak
For these trees without leaves?
Are you able to explain
What the wind intends to do
With a man’s shirt and a woman’s nightgown
Left on the laundry line?
What do you know about dark clouds?
Ponds full of fallen leaves?
Old model cars rusting in a driveway?
Who gave you permission
To look at the beer can in a ditch?
The white cross by the side of the road?
The swing set in the widow’s yard?
Ask yourself, if words are enough,
Or if you’d be better off
Flapping your wings from tree to tree
And carrying on like a crow?

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

la rueda

El arco o puente que va
de tu mano a la mía cuando
no se tocan, abre
una flor intermedia.
¿Qué toca, qué retoca, qué trastoca
ese vacío de las manos
solas en su fatiga?
Nace una flor, sí,
se agosta en mayo como una
equivocación de la lengua
que se equivoca, sí.
¿Por qué este horror?
En la página de nosotros mismos
tu cuerpo escribe.

Tłum. Ada Trzeciakowska

koło

Pomost czy łuk prowadzący
z twojej ręki do mojej kiedy
się nie dotykają, otwiera
między nimi kwiat.
Czego dotyka, co styka, co przetyka
ta próżnia rąk samotnych
w swoim znużeniu?
Rodzi się kwiat, o tak,
marznie w maju jak jakiś
błąd języka, który
błądzi, właśnie tak.
Skąd ta potworność?
Na stronie nas samych
to twoje ciało pisze.

Francesca Woodman

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Puertas

una palabra vacua, una palabra impronunciable: tiempo. He aquí
que no recordaste a tiempo aquella lengua y te quedaste
a la sombra del árbol
de la puerta. En el bosque de la ceniza, en la selva cenicienta
encontraste amigos
de ojos de los árboles. En las puertas que abren los rasgos
del rostro. La mujer de la noche te injertó en sí misma. En el bosque
de los muertos, en el bosque de las lenguas muertas
se perdió tu manuscrito, tu cuerpo, nombres
y sueños. Y no los encontraste: esa página
del mundo, la hoja recién arrancada,
ya no se podía leer. Lo que ha quedado, una palabra
vacua: tiempo,
página ilegible

en el acta de acusación

Soberanos de la nada (1985)

Francesca Woodman (1958-1981, EE.UU.)

Drzwi

czcze słowo, słowo nie do wymówienia: czas. Oto
nie przypomniałeś sobie w porę tego języka i zostałeś
w cieniu drzewa
drzwi. W lesie popiołu, w puszczy popielcowej
spotkałeś przyjaciół
o oczach drzew. W drzwiach otwierających rysy
twarzy. Kobieta nocy wcieliła cię w siebie. W lesie
 umarłych, w lesie martwych języków
zginął twój rękopis, twe ciało, imiona
1 sny. Nie odnalazłeś ich jednak: ta strona
świata, karta świeżo wydarta,
była już nie do odczytania. To co pozostało, czcze
słowo: czas,
nieczytelna strona

w akcie oskarżenia

Niepodlegli nicości (1985)

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

***

¿Los poemas? ¿Las voces?
Quejidos cervunos y lobunos.
¿A través de mí fluye el flujo
de la belleza
? Del desaliento y pena.

Por eso callo.

Soberanos de la nada (1985)

Miriam Sweeney Subversion

***

Wiersze? Głosy?
Skargi samie i wilcze.
Przeze mnie płynie strumień
piękności
? Zwątpienia i żalu.

Dlatego milczę.

Niepodlegli nicości (1985)

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Trad. Abel Murcia

Para no herir a nadie

No por vergüenza,
sino para no herir a nadie
oculto en ocasiones mis miserias. A veces
hacemos lo mismo con la verdad

Soberanos de la nada (1988)

Michelangelo Antonioni  y Monica Vitti; Bibi Anderson y Liv Ullmann en Persona de I. Bergman

Żeby nikogo nie zranić

Nie ze wstydu,
lecz by nikogo nie zranić
ukrywam czasem swą nędzę. Niekiedy
czynimy tak z prawdą.

Niepodlegli nicości (1988)

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

De Max Hölzer*

te adentras cada vez más en estas puertas abiertas
puertas que se abren dentro de ti
inmortales
invidentes
visiones
árboles
que se abren tan desgarradamente
carne trémula
con el tremor de espada amorosa no partida en dos
como el agua
cuando al moribundo en cada gesto y aliento tuyo
te arropa con su virginal follaje
aún consintiendo la partida
y se vuelven a cerrar en sí mismas
en la esencia suya
en la inexistencia
¿de las puertas? ¿astas?
¿árboles?
de rasgos ideales
marchitos en ti desde hace siglos
amados

Soberanos de la nada (1988)

*Max Hölzer (1915-1984, Austria) fue uno de los principales poetas alemanes surrealistas de mediados del siglo XX, aunque su obra no ha sido traducida ampliamente y sigue siendo poco conocida fuera de su tierra natal. Durante la década de 1950, Hölzer fue uno de los pocos poetas alemanes que cultivó el surrealismo de forma independiente. En Viena, entre 1950 y 1952, colaboró ​​con Edgar Jené en la edición y publicación de Surrealistische Publikationen , la primera revisión literaria surrealista y dadaísta en lengua alemana. En esta publicación, Hölzer presentó las primeras traducciones al alemán de obras de poetas franceses Bretón, Péret y Lautréamont, entre otros. En ese momento, Alemania no tenía un fuerte movimiento surrealista, pero con sus colegas escritores KO Götz, Rudolf Wittkopf y Dieter Wyss, Hölzer ayudó a crear un marco de élite para el surrealismo. Aunque la mayoría de los surrealistas alemanes en la posguerra entablaron un intercambio amistoso de ideas, nunca se materializó ningún equivalente alemán a la comunidad surrealista parisina.

En 1959, Hölzer publicó Im Labryinth: Französische Lyrik nach dem Symbolismus , una antología de poemas simbolistas que había traducido del francés. Nueve años más tarde colaboró ​​con Matthew y Ruth Mead en Amfortiade y Other Poems , una colección de poemas de Hölzer traducidos al inglés y publicados en una edición limitada de 250 copias. Más tarde en su vida, Hölzer incursionó en el estudio de la Kabala, cuyo trabajo tuvo un gran impacto en su producción poética. https://www.encyclopedia.com/arts/educational-magazines/holzer-max-1915-1984

Lunariae: Portfolio con 8 aguatintas iluminados a mano por Pablo Palazuelo y poemas de Max Hölzer

Z Maxa Holzera

wchodzisz coraz głębiej w te otwarte drzwi
w drzwi otwierające się w tobie
nieśmiertelne
niewidome
widma
drzewa
które otwierają się tak przejmująco
ciało dreszczu
dreszczu mieczem miłosnym nie przedzielone na dwoje
jak woda
kiedy umierającego z każdym oddechem i poruszeniem
swoim dziewiczym otula cię listowiem
jeszcze pozwalając na odejście
i zamykają się znowu w sobie
w istocie swojej
w nieistnieniu
drzwi? drzewca?
drzewa?
o idealnych rysach
obumarłych w tobie przed wiekami
ukochanych

Niepodlegli nicości (1988)

Meditation in Kastilien Libro con poemas de Max Hölzer y 7 litografías de Eduardo Chillida. Fue Max Holzer quien en 1968 presentó a Chillda a Martin Heidegger, en consecuencia este publicó el texto «El arte y el espacio» ilustrado con grabados de Chillida.

Stanisław Barańczak

1946-2014, Polonia/EE.UU.

Trad. Ada Trzeciakowska

Vacío

Algún día yo sola entraré en ti, como una mano
en el Guante. Como él, planificaré tus
formas y movimientos. Y a través de tu piel
apenas notaré las arrugas del granito y grava.

Tú, tan deshabitado eres una morada para mí
-cien veces supuesta-; yo, tan ausente
en tus tenebrosos pasajes, rincones secretos,
en sus resonancias vacías, si tocas sordamente.

En las tinieblas aumentarme, multiplicarme en
cada dirección dentro de ti. Un día. Aún crees
que eres y un instrumento en su estuche.
Solo yo voy a ser tus palabras.

Laura Splan, Gloves (2009)

Pusty

Kiedyś ja sama w ciebie wejdę, niczym ręka
w Rękawiczkę. Jak ona, zaplanuję twoje
kształty i poruszenia. I przez twoją skórę
ledwie wyczuję żwir i popękany granit.

Ty, tak opustoszały pomieszczeniem dla mnie,
po stokroć przypuszczonej; ja, tak nieobecna
w twoich półmrocznych przejściach, zakamarkach tajnych,
w ich pustych odebrzmieniach, gdy uderzyć głucho.

W mroku rozszerzyć siebie, rozmnożyć na wszystkie
strony w tobie. Dopiero kiedyś. Jeszcze wierzysz,
żeś jest i instrumentem wewnątrz futerału.
To ja dopiero będę twoimi słowami.

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Pero, ante todo

Rezo
con humildes palabras
para que desaparezcan: el hambre, la mutilación,
enfermedades sin culpa y penas;

pero, ante todo,
oh, Todopoderoso del Principio,
Que nos cargaste de libertad,
dejándonos por resolver
todos los asuntos humanos e inhumanos,

Oh Todopoderoso,
Cuyo Nombre
tan raras veces oso invocar,

antes dame muerte
que un día,
en nombre de cualquier fe
tenga que matar,

prívame del habla,
si algún día,
en nombre de cualquier verdad

quiera envanecerme.

Soberanos de la nada (1988)

Fotomontaje de Zdzisław Beksiński

Ale nade wszystko

Modlę się
ubogimi słowami
aby zniknęły: głód, kalectwo,
niezawinione choroby i cierpienia;

ale nade wszystko,
o, Wszechmogący Początku,
Który obarczyłeś nas wolnością,
nam samym pozostawiając do rozstrzygnięcia
wszystkie nasze ludzkie i nieludzkie sprawy,
o, Wszechmogący,

Którego Imienia
tak rzadko ośmielam się wzywać,
raczej uśmierć mnie,

niż gdybym kiedykolwiek,
w imię jakiejkolwiek wiary
musiał zabijać,

pozbaw mnie mowy,
gdybym kiedykolwiek,
w imię jakiejkolwiek prawdy

chciał się wywyższać.

Niepodlegli nicości (1988)

Charles Simic

1938 – 2023, Serbia/ EE. UU

Trad. Martin López-Vega

Nubes que se acercan

Se parecía a la vida que querríamos.
Fresas salvajes con nata por la mañana.
La luz del sol en cada habitación.
Nosotros dos caminando desnudos junto al mar.

Alguna que otra tarde, sin embargo, nos descubríamos
inseguros ante lo que estaba por venir.
Como actores trágicos en un teatro en llamas
con pájaros volando en círculos sobre nuestras cabezas.
Los oscuros pinos extrañamente inmóviles
cada piedra que pisábamos ensangrentada por la puesta de sol.

Una vez estábamos en nuestra terraza con una copa de vino.
¿Por qué persiste siempre la intuición de un final infeliz?
Nubes de apariencia casi humana
se acercan por el horizonte, pese a la paz luminosa
del aire apacible y el mar en calma.

La noche nos alcanza de súbito, una noche sin estrellas.
Enciendes una vela, desnuda la llevas
a nuestra habitación y la apagas despacio.
Los oscuros pinos y la hierba extrañamente inmóviles.

Sharon Tate en las fotos de Walter Chappell

Tłum. Jerzy Jarniewicz

Chmurzy się

Mogłoby się wydawać, że takiego świata chcieliśmy.
Poziomki w śmietanie nad ranem.
Słońce w każdym pokoju.
I my nadzy we dwoje na spacerze nad morzem.

Są jednak wieczory, kiedy nie wiemy,
Co zdarzy się za chwilę.
Jak tragicy w teatrze, który płonie,
A ptaki krążą nad naszymi głowami,
Czarne sosny dziwnie nieruchome,
Skały, po których stąpamy, krwiste od zachodu słońca.

Wróciliśmy na taras i piliśmy wino.
Skąd to ciągłe przeczucie fatalnego końca?
Chmury o niemal ludzkim kształcie
Zbierają się na horyzoncie, ale poza tym – pięknie,
Powietrze łagodne, morza nic nie zakłóca.

I noc spada na nas gwałtownie, bezgwiezdna noc.
Zapalasz świeczkę, niesiesz ją naga
Do naszej sypialni i szybko zdmuchujesz.
Czarne sosny i trawa dziwnie nieruchome

Clouds Gathering

It seemed the kind of life we wanted.
Wild strawberries and cream in the morning.
Sunlight in every room.
The two of us walking by the sea naked.

Some evenings, however, we found ourselves
Unsure of what comes next.
Like tragic actors in a theater on fire,
With birds circling over our heads,
The dark pines strangely still,
Each rock we stepped on bloodied by the sunset.

We were back on our terrace sipping wine.
Why always this hint of an unhappy ending?
Clouds of almost human appearance
Gathering on the horizon, but the rest lovely
With the air so mild and the sea untroubled.

The night suddenly upon us, a starless night.
You lighting a candle, carrying it naked
Into our bedroom and blowing it out quickly.
The dark pines and grasses strangely still.

Charles Simic

1938 – 2023, Serbia/ EE. UU

Trad. Nieves García Prados

Al destino

Para mí siempre fuiste más real que Dios.
Preparando el decorado para una tragedia,
golpeando los clavos
Con sólo unos pocos amigos cercanos como invitados.

Sólo por resultar amable, dejaste coja a una joven hermosa,
y atropellaste a un niño con una motocicleta.
Puedo pensar en un millón de ejemplos parecidos.
De nuevo: ¿Cómo es que nos seguimos encontrando?

Una máquina que adivina el futuro en Chinatown
Quizás tenga la respuesta,
Una vieja puerta que cruje en una película de terror;
Una baraja de cartas que dejé en una playa.

Puedo sentirte cuando te acercas a mí en las noches,
Con tu respiración caliente, tus manos frías-
Y yo que ahora soy como un piano viejo
colgando de una cuerda al otro lado de la ventana.

Trad. Ada Trzeciakowska

Do losu

Dla mnie byłeś zawsze bardziej rzeczywisty niż Bóg.
Rozstawiając rekwizyty do tragedii,
Wbijając gwoździe
Z kilkoma najbliższymi przyjaciółmi za publiczność.

Dlatego tylko, że była miła, sprawiłeś, że okulała śliczna dziewczyna,
I potrąciłeś dziecko motorem.
Mogę podać wiele innych przykładów.
Powtarzam: Jak to jest, że my dwoje ciągle się spotykamy?

Maszyna przepowiadająca przyszłość w Chinatown
Może zna odpowiedź,
Stare skrzypiące drzwi otwierające się w horrorze,
Talia kart, którą zostawiłem na plaży.

Czuję jak przytulasz się do mnie nocą,
Twój gorący oddech, twoje zimne dłonie-
A ja przypominam już stare pianino
Dyndające za oknem na końcu sznura.

To Fate

You were always more real to me than God.
Setting up the props for a tragedy,
Hammering the nails in
With only a few close friends invited to watch.

Just to be neighborly, you made a pretty girl lame,
Ran over a child with a motorcycle.
I can think of many other examples.
Ditto: How the two of us keep meeting.

A fortunetelling gumball machine in Chinatown
May have the answer,
An old creaky door opening in a horror film,
A pack of cards I left on a beach.

I can feel you snuggle close to me at night,
With your hot breath, your cold hands—
And me already like an old piano
Dangling out of a window at the end of a rope.

Charles Simic

1938 – 2023, Serbia/ EE. UU

Trad. Martín López-Vega

Huérfanos de la eternidad

Una noche caminábamos tú y yo juntos.
La luna era tan brillante
que podíamos ver la senda entre los árboles.
Luego las nubes la escondieron
y tuvimos que tantear el camino
hasta que sentimos la arena bajo los pies desnudos
y escuchamos el rumor de las olas.

¿Recuerdas que me dijiste:
«Todo, fuera de este momento, es mentira»?
Nos desnudábamos en la oscuridad
al borde del agua
cuando arranqué el reloj de mi muñeca
y sin ser visto ni decir
nada, lo arrojé al mar.

Mi videopoema, adaptación del texto de Charles Simic

Tłum. Magda Heydel

Sieroty wieczności

Któregoś wieczoru na spacerze, ty i ja.
Księżyc był tak jasny,
Żeśmy widzieli ścieżkę pod drzewami.
Potem zakryły go chmury,
Więc dalej szliśmy po omacku,
Aż pod bosymi stopami poczuliśmy piasek
I usłyszeliśmy uderzenia fal.

Pamiętasz, że powiedziałaś:
«Poza tą chwilą wszystko jest kłamstwem»?
Rozbieraliśmy się w ciemności
Tuż nad samą wodą,
A ja zsunąłem z nadgarstka zegarek
I, niewidziany, nie mówiąc niczego
W odpowiedzi, cisnąłem go w morze.

Serie de fotogramas de la magnífico y oscuro «Fausto» de Alexander Sokurov (2011)

Eternity’s Orphans

One night you and I were walking.
The moon was so bright
We could see the path under the trees.
Then the clouds came and hid it
So we had to grope our way
Till we felt the sand under our bare feet,
And heard the pounding waves.

Do you remember telling me,
‘Everything outside this moment is a lie’?
We were undressing in the dark
Right at the water’s edge
When I slipped the watch off my wrist
And without being seen or saying
Anything in reply, I threw it into the sea.

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

A…

la ternura dolorosa como despedida

tú -ni siquiera hablas dormida-
yo -aun dormido no dejo de callar-
entre nosotros no la espada yace sino la sangre -concebida
entre nosotros- yace el temor
el arrullo de palomas único eco de nuestras charlas
(¿levantará ese peso la blanca paloma del susurro?)
como si mi mujer fueras y mi única hija
sangre de mi sangre
mortal enfermedad
verso blanco
conversar contigo me acerca el mundo
conversar contigo al mundo aleja

tan cercano como el alba

Soberanos de la nada (1988)

Fotograma de Secretos de un matrimonio (1973) de Ingmar Bergman

Do…

tkliwość dotkliwa jak pożegnanie

ty – nawet nie mówisz przez sen
ja – nawet we śnie nie przestaję milczeć
między nami nie miecz leży ale krew – poczęta
między nami leży lęk
gruchanie gołębi jedyne echo naszych rozmów
(czy uniesie ten ciężar biały gołąb szeptu?)
jakbyś i żoną była i moim jedynym dzieckiem
krwią z mojej krwi
śmiertelną chorobą
wierszem białym
rozmowa z tobą przybliża mi świat
rozmowa z tobą świat oddala

bliski jak świt

Niepodlegli nicości (1988)

Charles Simic

1938 – 2023 , Serbia/ EE. UU

Trad. Marcela María Raggio

Tapiz

Cuelga desde el cielo hasta la tierra. 
Hay árboles en él, ciudades, ríos, 
pequeños cerdos y lunas. En una esquina 
la nieve está cayendo sobre una caballería en carga, 
en otra unas mujeres están plantando arroz. 

También puedes ver: 
un pollo arrastrado por un zorro, 
una pareja desnuda en su noche de bodas, 
una columna de humo, 
una bruja escupiendo en un balde de leche.

¿Qué hay detrás? 
-Espacio. Un amplio espacio vacío.

¿Y quién está hablando ahora? 
-Un hombre dormido bajo un sombrero.

¿Y cuándo se despierte? 
-Irá a la peluquería 
Afeitarán su barba, nariz, orejas y pelo 
para que se parezca a los demás.

Cuadro de Rafał Olbiński

Tłum. Stanisław Barańczak

Gobelin

Zwisa z nieba do ziemi.
Widać na nim drzewa, miasta, rzeki,
prosięta i księżyce.  W jednym rogu
śnieg prószy ponad szarżą kawalerii,
w drugim kobiety sadzą ryż.
 
Można także zobaczyć
porywane przez lisa kurczę,
nagą parę w noc poślubną,
słup dymu,
wiedźmę o złotym spojrzeniu plującą w skopek mleka.
 
Co jest z tyłu?
– Przestrzeń, mnóstwo pustej przestrzeni.
 
A kto w tej chwili mówi?
– Człowiek nakryty kapeluszem snu.
 
Co będzie, gdy się zbudzi?
– Pójdzie do fryzjera.
Tam zgoli mu się brodę, nos, uszy i włosy.
Żeby wyglądał tak jak wszyscy inni.

Tapestry

It hangs from heaven to earth.
There are trees in it, cities, rivers,   
small pigs and moons. In one corner
the snow falling over a charging cavalry,   
in another women are planting rice.

You can also see:
a chicken carried off by a fox,
a naked couple on their wedding night,
a column of smoke,
an evil-eyed woman spitting into a pail of milk.

What is behind it?
—Space, plenty of empty space.

And who is talking now?
—A man asleep under his hat.

What happens when he wakes up?
—He’ll go into a barbershop.
They’ll shave his beard, nose, ears, and hair,   
To make him look like everyone else.

Ryszard Krynicki

1943 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

*** La Ternura

La ternura-como si encontraras en una casa desierta
un ramillete de cabellos entre sábanas recién segadas
y un mechón de violetas marchitándose en el florero-

está– en arribar de los mortalmente heridos
a las islas cuya existencia los vivos ignoran
y en salvar una cinta infantil del pogromo

Fotograma de Al azar de Baltasar de Robert Bresson con Anne Wiazemsky (1966)

*** Czułość

Czułość – jakbyś odnalazł w wyludnionym domu
bukiecik włosów na ściętej pościeli
i kosmyk fiołków więdnący w flakonie

jest – w przybijaniu śmiertelnie ranionych
do wysp, o których żywi nie słyszeli
i w ocaleniu wstążki dziecinnej z pogromu