Olvido García Valdés

1950 – , España

***[íbamos despacio por el parque]

íbamos despacio por el parque, con el frescor
y el sol de la mañana, deteniéndonos
ante los patos quietos, cerca
del agua, ante el pico rojo
del cisne, junto a las flores
de oscuros aligustres; despacio
respirábamos la sombra, el sol
desde la sombra, como si un cuervo
nos trajera pan y carne

De Del ojo al hueso

Fotografías de Juan Millás

Tłum. Ada Trzeciakowska

***[szliśmy powoli przez park]

szliśmy powoli przez park, w chłodzie
i słońcu poranka, przystając
przy zastygłych kaczkach, przy
wodzie, przy czerwonym dziobie
łabędzia, tuż obok kwiatów
ciemnych ligustrów; powoli
oddychaliśmy cieniem, słońcem
ze strefy cienia, jakby kruk
przyniósł nam chleb i mięso

Adam Górski

1976 – , Polonia (Cracovia)

Trad. Ada Trzeciakowska

***

En la mesa de la cocina un pequeño vaso de medicina su revelación
las ramas brotan de tu amor
nacen del aire
plantadas dentro
echados los dulces dados de las cosas.
las hemos perdido
como el habla el oído la memoria el jardín el silencio
que no responde.

De Anotaciones a miradas apartadas (2022)

Fotografías de Josef Sudek

***

Na stole w kuchni mały kubek po lekach jego objawienie
gałęzie wyrastają z twojej miłości
tworzą się z powietrza
zasadzone w środku
rzucone słodkie kości rzeczy.
Straciliśmy je
jak mowę słuch pamięć ogród ciszę
która nie odpowiada.

Z tomiku Notatki do odwróconych spojrzeń (2022)

Adam Górski

1976 – , Polonia (Cracovia)

Trad. Ada Trzeciakowska

***

Qué hermoso contraste.
De la cara de la chica negra
Rebota la tristeza de la luz
Y abraza
La colada tendida, donde
Caen las manzanas de la memoria.

Huele a menta en lugares,
Que nunca han sido,
Resucitando el agua rauda.
El molino le da una apariencia de profundidad

Al lado dos cachorros ahogados
(fruta extraña)

Su mirada esconde el universo del purgatorio,
Polvo fino de la tierra en la que danzan los brotes furiosos
La reconciliación de los lugares
que piden salvación.

De Huellas.Pasos (2016)

Collage propio a partir de la imagen de Isabel Muñoz, fotogramas de La infancia de Iván, fotografía de Bernard Plossou

***

Jaki piękny kontrast.
Od twarzy czarnej dziewczynki
Odbija się smutek światła
I obejmuje
Schnącą bieliznę, gdzie
Spadają jabłka pamięci.

Mięta pachnie w miejscach,
Których nigdy nie było,
Wskrzeszając wartką wodę.
Młyn rzuca na nią pozór głębi

Obok dwa utopione szczeniaki
(dziwny owoc)

W jej spojrzeniu jest czyśćcowe uniwersum,
Miałkość ziemi, w której tańczą gniewne pędy
Jednanie się miejsc
Proszących o zbawienie.

Z tomiku Ślady. Kroki (2016)

Olvido García Valdés

1950 – , España

***[Nadaba por el agua transparente]

Nadaba por el agua transparente
en lo hondo, y pescaba gozoso
con un pequeño arpón peces brillantes,
amigos, moteados.
Aquella agua tan densa, nadar
como un gran pez; vosotros,
dijo, me esperabais en casa.
Pensé entonces en Klee,
en la dorada. Ahora leo:
estás roto y tus sueños
se cuelan en tu vida, esa sensación
de realidad es muy fuerte; estas pastillas
te ayudarán.
Dorado pez,
dorada de los abismos, destellos
en lo hondo. Un sueño subterráneo
nos recorre, nos reúne,
nacemos y morimos, mas se repite
el sueño y queda el pez,
su densidad, la transparencia.

De Caza nocturna

Paul Klee El pez dorado (1925)

Tłum. Ada Trzeciakowska

***[Płynęłam przez przejrzystą wodę]

Płynęłam przez przejrzystą wodę
w głębinach, radośnie łowiłam
niewielkim harpunem lśniące ryby,
przyjaciół, cętkowanych.
Woda była taka gęsta, płynęłam
niczym wielka ryba; wy,
powiedział, czekaliście na mnie w domu.
Pomyślałam wtedy o Klee,
o złotogłowej doradzie. Czytam teraz:
już po tobie a sny
przenikają do twojego życia, wrażenie
rzeczywistości jest bardzo silne; te pastylki
pomogą ci.
Złota rybko,
złota główko z otchłani skrząca się
na dnie. Podziemny sen
przepływa przez nas i jednoczy,
rodzimy się i umieramy, lecz powtarza się
sen i pozostaje ryba,
jej gęstość i przejrzystość.

Adam Górski

1976 – , Polonia (Cracovia)

Trad. Ada Trzeciakowska

Veaceslav Druta: Untitled [23.12.17]*

Hoy lo veo claro:
Yo en la parte trasera de la casa, intentando
Saltos de siete millas,
Apósitos de los días, mutilación
De los objetos:
Vaso, lámpara, cuadro:
A la espera de un beso
Del nacimiento: detrás de ellos
Florece nuestro mar,
Nuestra mesa a la deriva

De El adiós. La aclaración. (2019)

**Veaceslav Druta – Untitled (performance con la participación de Mary Beth Heffernan), fusiona el espacio privado y el público y plantea una situación absurda entre un hombre y una mujer que luchan en la marea del océano para sentarse y leer juntos como si estuvieran en casa en su sala de estar. El océano actúa como un tercer personaje, derrotando constantemente el implacable deseo de la pareja de lograr el momento armonioso que están buscando. (Texto de Julie Deamer de la página del artista)

Fotogramas de Untitled de Veaceslav Druta, Eleni de Theo Angelopoulos, Últimas imágenes del naufragio de Eliso Subiela

Veaceslav Druta: Untitled (wejście 23.12.17)

Dziś widzę jasno:
Siebie z tyłu domu, próbującego
Siedmiomilowych skoków,
Opatrunki dni, kalectwo
Przedmiotów:
Szklanka, lampa, obraz:
Czekają na pocałunek
Narodzin: za nimi
Kwitnie nasze morze,
Nasz dryfujący stół

Z tomiku Pożegnanie. Wyjaśnienie (2019)

*Veaceslav Druta «Untitled (performance z udziałem Mary Beth Heffernan)», konfrontuje przestrzeń prywatną z publiczną i aranżuje absurdalną sytuację pomiędzy mężczyzną i kobietą, którzy zmagają się z oceanem, próbując usiąść i czytać razem, tak jakby byli u siebie w salonie. Ocean funkcjonuje jako trzeci bohater, nieustannie pokonując nieugięte dążenie pary do uzyskania pełnej harmonii chwili, która jest im potrzebna. » (Tekst Julie Deamer ze strony artysty)

Olvido García Valdés

1950 – , España

***Levanta los ojos y pájaros

Levanta los ojos y pájaros, por azar,
cruzan el cielo y es del aire
su ausencia. La luz que nos alivia,
era de azar y noche
aquella claridad, un cantar que venía
sin música, porque era dentro
la música. Y breve. Se va viviendo
dentro de los ojos. Alarga
la polilla como un pavo
ceniza su abanico. Anima II. Lo que fue
del amor, ojo y patitas. Vio tesoros
de luz, donde están la nieve
y el granizo y el rocío y la lluvia
. Un vaso
de cristal, la penumbra en suspenso.
                                                                   Dime,
ven esta noche a mi sueño un instante,
ven que te oiga, con levísimas flores
madruga hasta mí por el silbido
del mirlo, ya que toda tu vida fue de estricta
(penosa, enferma) actividad, salvo estos años
(alma del corazón, cantares) últimos.

De La poesía, ese cuerpo extraño. Antología

Fernando Zóbel (1924-1984)

Tłum. Ada Trzeciakowska

***Podnosi oczy i ptaki

Podnosi oczy i ptaki, przez przypadek,
przecinają niebo, i do powietrza należy
ich nieobecność. Światło, które nas koi,
z przypadku i nocy była
tamta jasność, pieśnią, który napłynęła
bez muzyki, bo od wewnątrz była
muzyką. I krótką. Odpływa wciąż żyjąc
wewnątrz oka. Wydłuża
ćmę jak indyk
popieli swój wachlarz. Anima II. To, co było
z miłości, oka i łapek. Widział klejnoty ze
światła, tam, gdzie padał śnieg
i grad, rosa, i deszcz.
Szklane
naczynie, półmrok w zawieszeniu.
                                                            Powiedz,
przyjdź tej nocy do mego snu na chwilę,
przyjdź, bym mogła cię usłyszeć, z najbledszymi kwiatami
przyjdź o świcie poprzez gwizdanie
kosa, skoro całe twoje życie było ścisłym
(żałosnym, chorym) działaniem, oprócz tych lat
(duszy serca, pieśni) ostatnich.

Eugenio Montejo

1938-2008, Venezuela

En el bosque

En el bosque, donde es pecado hablar, pasearse,
no poseer raíz, no tener ramas,
¿qué puede hacer un hombre?

La soledad no basta para engañar al viento,
de ningún brazo se construye una puerta,
la piel, las uñas nunca sirven
para un nido de pájaros.

Y el viento lo sabe.

En el bosque, quien no ha logrado ser un árbol,
solo puede llegar de parte del otoño
a pedir unas hojas,
mejor si lleva harapos de mendigo,
algún morral raído, un palo, un perro
y ninguna esperanza.
Verá como lo trata el viento,
cómo su ofrenda le llenará las manos.

Fotos propias. Aranjuez.

Tłum. Ada Trzeciakowska

w lesie

W lesie, gdzie grzechem jest rozmawiać, przechadzać się,
nie posiadać korzeni, nie mieć gałęzi,
co może robić człowiek?

Samotność nie wystarczy, by zwieść wiatr,
z ramion nie da się wystrugać drzwi,
paznokcie ani skóra nie nadają się
na ptasie gniazdo.

I wiatr to wie.

W lesie, ten, komu nie udało się być drzewem,
może przychodzić tylko z jesienią
by prosić o liście,
najlepiej w żebraczych łachmanach,
z postrzępioną sakwą, psem, kijem
i pozbawiony nadziei.
Zobaczy, jak potraktuje go wiatr,
jak jego dar napełni mu ręce.

Eugenio Montejo

1938-2008, Venezuela

lo nuestro

Mira setiembre: nada se ha perdido
con fiarnos de las hojas.
La juventud vino y se fue, los árboles no se movieron.
El hermano al morir te quemó en llanto
pero el sol continúa.
La casa fue derrumbada, no su recuerdo.
Mira setiembre con su pala al hombro
cómo arrastra hojas secas.

La vida vale más que la vida, sólo eso cuenta.
Nadie nos preguntó para nacer,
¿qué sabían nuestros padres?¿los suyos que supieron?
Ningún dolor les ahorró sombra y sin embargo
se mezclaron al tiempo terrestre.
Los árboles saben menos que nosotros
y aún no se vuelven.
La tierra va más sola ahora sin dioses
pero nunca blasfema.
Mira setiembre cómo te abre el bosque
y sobrepasa tu deseo.
Abre tus manos, llénalas con estas lentas hojas,
no dejes que una sola se te pierda.

Fotos propias. Aranjuez.

Tłum. Ada Trzeciakowska

Wrzesień

Spójrz na wrzesień: nic nie stracono
zaufawszy liściom.
Młodość nastała i odeszła, a drzewa nie drgnęły.
Umierając brat oparzył cię płaczem
ale słońce nadal świeci.
Dom zburzono, ale nie pamięć o nim.
Spójrz na wrzesień jak z szuflą na ramieniu.
powłóczy suchymi liśćmi.

Życie jest warte więcej niż życie, tylko to jest ważne.
Nikt nas nie pytał o narodziny.
cóż wiedzieli nasi rodzice? ich rodzice? co wiedzieli?
Żaden ból nie oszczędził im cienia, a jednak
zmieszały się z ziemskim czasem.
Drzewa wiedzą mniej niż my
lecz jeszcze nie wracają.
Ziemia kroczy coraz bardziej samotna bez bogów
lecz nigdy nie złorzeczy.
Spójrz na wrzesień, jak otwiera las przed tobą
i wyprzedza twoje życzenie.
Otwórz ramiona, wypełnij je tymi powolnymi liśćmi,
nie dopuść, by choć jeden się utracił.

Eugenio Montejo

1938-2008, Venezuela

lo nuestro

Tuyo es el tiempo cuando tu cuerpo pasa
   con el temblor del mundo,
   el tiempo, no tu cuerpo.
Tu cuerpo estaba aquí, tendido al sol, soñando,
   se despertó contigo una mañana
   cuando quiso la tierra.

Tuyo es el tacto de las manos, no las manos;
la luz llenándote los ojos, no los ojos;
acaso un árbol, un pájaro que mires,
   lo demás es ajeno.
Cuanto la tierra presta aquí se queda,
   es de la tierra.

Sólo trajimos el tiempo de estar vivos
entre el relámpago y el viento;
el tiempo en que tu cuerpo gira con el mundo,
el hoy, el grito delante del milagro;
la llama que arde con la vela, no la vela,
la nada de donde todo se suspende,
   —eso es lo nuestro.

lo mío

Tłum. Ada Trzeciakowska

TO, CO NASZE

To czas, kiedy twoje ciało przemija
   przy drżeniu świata,
   czas, nie ciało.
Twoje ciało było tutaj, leżało na słońcu, śniło,
   obudziło się z tobą kiedyś rano
   gdy ziemia go zapragnęła.

Twój jest dotyk rąk, lecz nie ręce;
światło wypełniające twoje oczy, lecz nie oczy;
może drzewo, ptak, na które patrzysz,
   wszystko inne jest obce.
To, co ziemia użycza tutaj, tutaj zostanie,
   do ziemi należy.

Wnieśliśmy tylko czas, w którym żyjemy
pośród błyskawic na wietrze;
czas, w którym twoje ciało obraca się wraz ze światem,
dzień dzisiejszy, płacz wobec cudu;
płomień, który płonie wraz ze świecą, lecz nie świecę,
nicość, w której wszystko jest zawieszone,  
   – oto, co nasze.

Olvido García Valdés

1950 – , España

***Deslumbra el cielo

Deslumbra el cielo
si mira fijamente
contra él una flor,
se hace negra y deslumbra.
No habla. Porque son inherentes
al hablar el oír
y el callar. Mira: tomates,
hojas, tallo, tierra. El cielo
es una bóveda, finito
mundo azul sobre el mundo,
los tomates son rojos.

De Caza nocturna (1997)

Fotos propias.

Tłum. Ada Trzeciakowska

***Oślepia niebo

Poraża niebo
gdy wpatruje się
w nie kwiat,
czernieje on i poraża.
Nie mówi. Bo właściwe
mowie jest słuchanie
i milczenie. Spójrz: pomidory,
liście, łodyga, ziemia. Niebo
jest sklepieniem, skończonym
błękitnym światem nad światem,
pomidory są czerwone.  

z Nocne polowanie (1997)

A %d blogueros les gusta esto: