No corriendo levemente como en un sueño sino abriéndose paso entre una niebla densa con la bola de oscuridad a sus pies por los peñascos por los matorrales solo cuelgan harapos luminosos de las ramas suplicantes con la fuerza de la debilidad ¿y si no llega? rastreará reptará se arrastrará y con los labios agrietados sin plegarias sin palabras encontrará el corazón del mundo
Cuando nos encuentre como en el campo de batalla medio abrazados sollozaremos dolorosamente de felicidad
Collages propios con fotografías de Sandra Bartocha y fotogramas de La notte de Michelangelo Antonioni (1961)
że jesteś
Nie biegnąc lekko jak we śnie ale brnąc w ciężkiej mgle z kulą ciemności u nóg przez głazy przez chaszcze tylko świecące łachmany wiszą na błagalnych gałęziach z mocą słabości co jeśli nie doleci to dopełznie doczołga się dociśnie i wargami popękanymi bez modłów bez słów odszuka serce świata
Odnalezieni jak na pobojowisku wpół objęci zapłaczemy boleśnie ze szczęścia
La experiencia de la belleza arde dentro de sí misma y nada resulta de ella. Es un valor que es suficiente en sí mismo. Lo único que importa es que esté ahí. No se puede absorber a la belleza, consumirla para más tarde. La belleza que es imposible de poseer nos enseña sobre nuestro propio ser, sobre la propia existencia. p.164
Mi Cantar de los Cantares. En un sueño mi amor me lleva por los pasillos de la noche. En profunda oscuridad se cruzan los trenes, trenes ciegos y amordazados. Llevan gritos y terror. p.185
La poesía expresa el dolor de la vida, sea cual sea la concepción que tengamos de ella, sea cual sea la función variable que le atribuyamos en un momento dado. O, en otras palabras, es un esfuerzo por superar el dolor. p.187
Musil (sobre Rilke) «Ser incluido a través de las cosas más diminutas en las cosas más grandes». p.189
Siempre percibo algo sospechoso en el concepto de la belleza, tal vez porque temo que la «belleza» sublime deje atrás la realidad en la que todo está entremezclado, donde no existen ni la belleza ni la bondad puras. El concepto de la belleza niega así la verdad de un mundo complejo e intrincado, niega la verdad misma.
8 de agosto ¡¿No hay otra forma de librarse del dolor que un dolor nuevo y fresco que alcanza el mismo cielo?
«La noche de los sentidos» de San Juan de la Cruz. Ahí ya no hay poesía, porque la poesía necesita cosas, esa escalera de las cosas por la que suben y bajan los ángeles de la poesía.
(…) El tercer ojo. El ojo que ve la verdad entre dos polos opuestos. p.206
Autor desconocido
Notatnik 1973-1979
Doznanie piękna spala się w sobie i nic z niego nie wynika. Jest to wartość, która wystarcza sama sobie. Ważne jest tylko to, że jest. Nie można piękna skonsumować najeść się go na zapas. Piękno, którego nie można mieć uczy nas samego bycia, samego istnienia. p.164
Moja Pieśń nad Pieśniami. We śnie mój miły prowadzi mnie korytarzami nocy. Mijają się tam pociągi w głębokiej ciemności, ślepe, zakneblowane pociągi. Wiozą krzyk i przerażenie. p.185
Poezja wyraża ból życia, jakkolwiek byśmy ją pojmowali, jaką przypisywalibyśmy jej aktualnie zmienną funkcję. Lub inaczej – jest wysiłkiem przezwyciężania bólu. p.187
Musil (o Rilkem) „Być włączonym sprawami najdrobniejszymi w rzeczy największe”. p.189
Wyczuwam zawsze coś podejrzanego w pojęciu piękna. Może wynika to z obawy, że wysublimowane „piękno» pozostawia poza sobą realną rzeczywistość, w której wszystko jest zmieszane, gdzie nie ma czystego piękna ani czystego dobra. Pojęcie piękna zaprzecza w ten sposób prawdzie o złożonym, skomplikowanym świecie, zaprzecza prawdzie.
8 sierpnia Czy nie ma innego sposobu pozbycia się bólu jak nowy, świeży ból do samego nieba?!
Noc zmysłów» św. Jana od Krzyża. Tam nie ma już poezji, bo poezja potrzebuje rzeczy, tej drabiny rzeczy, po której wstępują i zstępują aniołowie poezji.
(…) Trzecie oko. Oko widzące prawdę pomiędzy dwoma biegunami przeciwieństw. p206
El tiempo presente y el tiempo pasado Acaso estén presentes en el tiempo futuro Y tal vez al futuro lo contenga el pasado. Si todo tiempo es un presente eterno Todo tiempo es irredimible. Lo que pudo haber sido es una abstracción Que sigue siendo perpetua posibilidad Sólo en un mundo de especulaciones. Lo que pudo haber sido y lo que ha sido Tienden a un solo fin, presente siempre. Eco de pisadas en la memoria, Van por el corredor que no seguimos Hacia la puerta que no llegamos nunca a abrir Y da al jardín de rosas. Así en tu mente Resuenan mis palabras. Pero no sé Con cuál objeto perturbamos el polvo Que vela el cuenco en donde están los pétalos De rosa. Y otros ecos Habitan el jardín. ¿Vamos tras ellos? De prisa, dijo el pájaro: encuéntralos, encuéntralos, Al dar vuelta a la esquina, tras la primera puerta, En nuestro primer mundo. ¿Vamos en pos Del engaño del tordo? En nuestro primer mundo. Allí estaban, solemnes, invisibles; Se movían sin premura sobre las hojas muertas, Bajo el calor de otoño, en el aire vibrante. Y el pájaro silbó en contestación A la inaudible música oculta entre las plantas Y el destello de una mirada no vista cruzó el espacio. Porque las rosas tenían aspecto de flores contempladas. Eran como nuestros huéspedes, aceptados y aceptantes. Así pues, avanzamos, y ellos, en procesión formal, Caminaron también por el desierto sendero Hasta llegar a la rotonda con el seto de arbustos. Y miraron entonces el estanque drenado. Seco el estanque, seco el concreto, pardos los bordes. Y se llenó el estanque de agua solar, En silencio, en silencio se alzaron lotos, La superficie brilló desde el corazón de la luz Y ellos quedaron tras nosotros reflejándose en el estanque. Luego pasó una nube y se vació el estanque. Váyanse, dijo el pájaro, porque las frondas estaban llenas de niños Que alegremente se ocultaban y contenían la risa. Váyanse, váyanse, dijo el pájaro: el género humano No puede soportar tanta realidad. El tiempo pasado y el tiempo futuro, Lo que pudo haber sido y lo que ha sido Tienden a un solo fin, presente siempre.
de Cuatro cuartetos
Fotogramas de las adaptaciones de The Secret Garden
Tłum. Czesław Miłosz
Burnt Norton
I Czas teraźniejszy i czas, który minął, Razem obecne są chyba w przyszłości, A przyszłość jest zawarta w czasie, który minął. Jeżeli wszelki czas jest teraźniejszy wiecznie, Niczym okupić nie daje się czas. Co mogło było być, jest abstrakcją I ciągle trwa jako możliwość Jedynie w świecie spekulacji. Co mogło było być i to, co było, Jeden ma kres, teraźniejszy wiecznie. Echo stąpania dudni nam w pamięci Przejściem, w któreśmy sami nie wchodzili nigdy, Ku drzwiom zamkniętym, których nie otwieraliśmy nigdy, Do różanego ogrodu. Tak echem w pamięci Są wam i moje słowa. A na co i po co Z misy płatków różanych otrząsamy pył, Tego już nie wiem. Inne także echa Mieszkają w ogrodzie. Czy mamy tam iść? Śpiesz, mówił ptak, znajdź ich, znajdź ich, Oni tuż, tuż. Więc przez pierwszą bramę W pierwszy nasz świat, czy mamy tam iść Za oszukaństwem drozda? W nasz najpierwszy świat. Tam byli oni, dostojni, niewidzialni, Sunąc bez dźwięku po warstwach suchych liści W jesiennym upale, i powietrze drgało, I wołał ptak do wtóru niesłyszalnej Muzyce ukrytej w zaroślach ogrodu, I niewidziany promień oczu minął nas, bo róże Miały wygląd kwiatów, na które ktoś patrzy. Stały tam niby goście uprzejmie przyjęci. Szliśmy i goście z nami, rząd za rzędem, Pustą aleją, pod szpaler bukszpanu, Żeby zaglądnąć w sadzawkę bez wody. Sucha sadzawka, suchy beton, rdza na skraju, Woda ją napełniła słonecznego światła I łagodnie, łagodnie wstawał lotos, I powierzchnia mieniła się tym sercem światła, Ich twarze tuż za nami, w sadzawce odbite. A wtedy przeszedł obłok i sadzawka pusta. Idź, mówił ptak, bo dzieci w listowiu Skryły się, szepcząc, powstrzymując śmiech. Idź, idź, idź, mówił ptak: ludzki gatunek Znieść nie umie niczego, co zbyt rzeczywiste. Co mogło było być i to, co było, Jeden ma kres, teraźniejszy wiecznie.
z Cztery kwartety
BURNT NORTON
Time present and time past Are both perhaps present in time future, And time future contained in time past. If all time is eternally present All time is unredeemable. What might have been is an abstraction Remaining a perpetual possibility Only in a world of speculation. What might have been and what has been Point to one end, which is always present. Footfalls echo in the memory Down the passage which we did not take Towards the door we never opened Into the rose-garden. My words echo Thus, in your mind. But to what purpose Disturbing the dust on a bowl of rose-leaves I do not know. Other echoes Inhabit the garden. Shall we follow? Quick, said the bird, find them, find them, Round the corner. Through the first gate, Into our first world, shall we follow The deception of the thrush? Into our first world. There they were, dignified, invisible, Moving without pressure, over the dead leaves, In the autumn heat, through the vibrant air, And the bird called, in response to The unheard music hidden in the shrubbery, And the unseen eyebeam crossed, for the roses Had the look of flowers that are looked at. There they were as our guests, accepted and accepting. So we moved, and they, in a formal pattern, Along the empty alley, into the box circle, To look down into the drained pool. Dry the pool, dry concrete, brown edged, And the pool was filled with water out of sunlight, And the lotos rose, quietly, quietly, The surface glittered out of heart of light, And they were behind us, reflected in the pool. Then a cloud passed, and the pool was empty. Go, said the bird, for the leaves were full of children, Hidden excitedly, containing laughter. Go, go, go, said the bird: human kind Cannot bear very much reality. Time past and time future What might have been and what has been Point to one end, which is always present.
Oración a Andrei Rublev, el santo pintor de iconos
San Andrés del pincel bañado en oro Tu maestro decía guárdate del pecado guárdate de la impureza pero, sobre todo, guárdate de la tristeza La tristeza es el viento seco de la estepa Sopla y deja a su paso Un alma asolada por el dolor Las hierbas encanecidas se tumban Y sólo el ajenjo siembra la amarga semilla
San Andrés de bronce y púrpura Tu maestro seguía rezando guárdate de la tristeza Pero, sobre todo, guárdate de la desesperación La desesperación sube como el mar Y de repente te parecerá, hombre que no hay salvación para ti Ya rehúyes el trabajo y lel consuelo Por eso que murmure la alegría en el estudio del artista Mezcla con entusiasmo las pinturas sin pereza con un pincel dorado en la pupila de Dios deja penetrar una gota de luz viste a la Virgen con sus ropas y al Niño hazlo todo sonrisas de la infancia
San Andrés de los ángeles del silencio San Andrés sobre el tablero vacío un tablero vacío como el sueño de un muerto San Andrés que enmudecido aguardas hasta que el mismo tablero abra su párpado y mire con ojo humano Pronto los ángeles amables se precipitan traen luminosas claridades Tú, viejo ángel entre ellos con el plumón blanco de tu vejez te apresuras porque el fin está cerca y tantas obras en júbilo esperan
San Andrés del tiempo icónico con obediencia y humildad pintaste el infierno monstruos condenados y demonios Pero no querías atemorizar al hombre Así que te fuiste muy entristecido sin siquiera mirar atrás como Moisés que volvió su rostro de su tierra para morir antes Y entonces la llama del tiempo borró tu pintura Y descendió el poderoso ángel del consuelo sobre la pared vacía y grande como Rusia San Andrés del pincel celestial Amén
Iconos de Andréi Rublev y fotogramas de la fascinante Andréi Rublev de Andréi Tarkovsky (1966)
Modlitwa do Andrzeja Rublowa świętego ikonotwórcy
Święty Andrzeju pędzla maczanego w złocie Twój mistrz powiadał strzeż się grzechu strzeż się nieczystości lecz nade wszystko strzeż się smutku Smutek jest suchym wiatrem stepu Przewieje a zostaje po nim dusza żałością spustoszona Kładą się osiwiałe trawy i tylko piołun gorzkie sieje ziarno
Święty Andrzeju brązu i purpury Twój mistrz dalej powiadał Strzeż się smutku lecz nade wszystko strzeż się rozpaczy Rozpacz podnosi się jak morze I nagle zda ci się człowiecze nie ma dla ciebie ocalenia Lenisz się już do pracy i pociechy Dlatego radość niech szumi w pracowni artysty Ochoczo mieszaj farby nieleniwo pędzelkiem złotym w źrenicę Boga wpuść kropelkę światła odziej w szaty Madonnę i Dzieciątko uczyń całe w uśmiechach niemowlęctwa
Święty Andrzeju aniołów milczenia Święty Andrzeju ponad pustą deską nad deską pustą jak sen umarłego Święty Andrzeju niemo czuwający aż sama deska otworzy powiekę i spojrzy ludzkim wzrokiem Wnet pośpieszają uprzejme anioły światłości niosą Ty stary anioł pośród nich porosły białym puchem swej starości śpieszysz się bo już koniec bliski a tyle dzieła ku radości czeka
Święty Andrzeju czasu ikonnego Posłusznie kornie malowałeś piekło maszkary potępieńców i szatanów Ale nie chciałeś przestraszyć człowieka Odszedłeś przeto wielce zasmucony nie oglądając się za siebie zgoła jak Mojżesz który twarz obrócił od swej krainy aby prędzej umrzeć I wtedy płomień czasu starł twe malowidło I zstąpił smagły anioł pocieszenia na pustą wielką niby Rosja ścianę Święty Andrzeju pędzla niebieskiego Amen
1927-2009, Polonia (exilio en Inglaterradesde 1968)
Si Dios no existe: sobre Dios, el diablo, el pecado y otras preocupaciones de la llamada filosofía de la religión (frg.)
La idea principal se reduce a esto: lo que pertenece al pasado o al futuro no existe, por definición, más que en el recuerdo o en la esperanza, es decir, subjetivamente; mientras tanto, el presente, cuando se escudriña atentamente, disminuye hasta quedar reducido a un punto evasivo e inalcanzable que, por definición, desaparece en cuanto tratamos de capturarlo. Así pues, lo que es «en» el tiempo, nunca «es»; puede hablarse de ello como de algo que fue o que será, y, sin embargo, esas palabras no tienen sentido más que cuando está implicado un sujeto que percibe. Las cosas que no tienen memoria deben la continuidad de su identidad sólo a nuestras mentes, ya que en sí mismas no tienen ni pasado ni futuro, ni, por tanto, identidad alguna. Dotamos al mundo de cosas corruptibles, de duración y, por ello, de subsistencia, pero en este mismo acto de crearlo mentalmente, nos percatamos de nuestra propia falta de identidad, excepto de la que nos proporciona la memoria. Esto equivale a decir que lo que es, es intemporal. Y así, volvemos a los grandes iniciadores de la metafísica europea, Parménides y Heráclito, quienes, desde lados opuestos, pusieron en movimiento esta vertiginosa peonza de conceptos: lo que cambia no es; lo que es, es más allá del tiempo; si no existe nada más allá del tiempo, nada existe.
1 Foto propia 3 Fotograma de Cat People 5 Foto de Anita Hamremoen
Jeśli Bóg nie istnieje (frg.)
Główna idea sprowadza się do tego oto: cokolwiek należy do przeszłości albo do przyszłości, nie istnieje na mocy definicji, chyba w pamięci albo antycypacji, a więc subiektywnie; tymczasem to, co teraźniejsze, przy bliższym badaniu kurczy się do nieuchwytnego punktu, który z definicji znika, gdy tylko próbujemy go schwytać. Tym samym wszystko, co jest „w» czasie, nigdy nie „jest»; można mówić o tym jako o czymś, co było albo będzie, lecz powiedzenia takie mają sens tylko wtedy, gdy zakłada się podmiot postrzegający. Rzeczy, które nie mają pamięci, zawdzięczają swoją ciągłą tożsamość tylko naszym umysłom, w sobie natomiast nie mają przeszłości ani przyszłości, a więc żadnej zgoła tożsamości. To my obdarzamy trwaniem świat rzeczy podlegających zniszczeniu, i w ten sposób utrzymujemy go w istnieniu; lecz w tym samym akcie umysłowego tworzenia świata zdajemy sobie sprawę z braku tożsamości własnej, jeśli ma ona być czymś więcej niż treścią osobniczej pamięci. To zaś tyle znaczy, że cokolwiek jest, jest bezczasowe. Tak to powracamy do wielkich inicjatorów europejskiej metafizyki, Parmenidesa i Heraklita, którzy z dwóch przeciwnych stron wprawili w ruch tę zawrotną karuzelę pojęć: tego, co się zmienia, nie ma; co jest, jest poza czasem; jeśli nie ma niczego poza czasem, to nic nie istnieje.