Olvido García Valdés

1950 – , España

***[Nadaba por el agua transparente]

Nadaba por el agua transparente
en lo hondo, y pescaba gozoso
con un pequeño arpón peces brillantes,
amigos, moteados.
Aquella agua tan densa, nadar
como un gran pez; vosotros,
dijo, me esperabais en casa.
Pensé entonces en Klee,
en la dorada. Ahora leo:
estás roto y tus sueños
se cuelan en tu vida, esa sensación
de realidad es muy fuerte; estas pastillas
te ayudarán.
Dorado pez,
dorada de los abismos, destellos
en lo hondo. Un sueño subterráneo
nos recorre, nos reúne,
nacemos y morimos, mas se repite
el sueño y queda el pez,
su densidad, la transparencia.

De Caza nocturna

Paul Klee El pez dorado (1925)

Tłum. Ada Trzeciakowska

***[Płynęłam przez przejrzystą wodę]

Płynęłam przez przejrzystą wodę
w głębinach, radośnie łowiłam
niewielkim harpunem lśniące ryby,
przyjaciół, cętkowanych.
Woda była taka gęsta, płynęłam
niczym wielka ryba; wy,
powiedział, czekaliście na mnie w domu.
Pomyślałam wtedy o Klee,
o złotogłowej doradzie. Czytam teraz:
już po tobie a sny
przenikają do twojego życia, wrażenie
rzeczywistości jest bardzo silne; te pastylki
pomogą ci.
Złota rybko,
złota główko z otchłani skrząca się
na dnie. Podziemny sen
przepływa przez nas i jednoczy,
rodzimy się i umieramy, lecz powtarza się
sen i pozostaje ryba,
jej gęstość i przejrzystość.

Olvido García Valdés

1950 – , España

***Levanta los ojos y pájaros

Levanta los ojos y pájaros, por azar,
cruzan el cielo y es del aire
su ausencia. La luz que nos alivia,
era de azar y noche
aquella claridad, un cantar que venía
sin música, porque era dentro
la música. Y breve. Se va viviendo
dentro de los ojos. Alarga
la polilla como un pavo
ceniza su abanico. Anima II. Lo que fue
del amor, ojo y patitas. Vio tesoros
de luz, donde están la nieve
y el granizo y el rocío y la lluvia
. Un vaso
de cristal, la penumbra en suspenso.
                                                                   Dime,
ven esta noche a mi sueño un instante,
ven que te oiga, con levísimas flores
madruga hasta mí por el silbido
del mirlo, ya que toda tu vida fue de estricta
(penosa, enferma) actividad, salvo estos años
(alma del corazón, cantares) últimos.

De La poesía, ese cuerpo extraño. Antología

Fernando Zóbel (1924-1984)

Tłum. Ada Trzeciakowska

***Podnosi oczy i ptaki

Podnosi oczy i ptaki, przez przypadek,
przecinają niebo, i do powietrza należy
ich nieobecność. Światło, które nas koi,
z przypadku i nocy była
tamta jasność, pieśnią, który napłynęła
bez muzyki, bo od wewnątrz była
muzyką. I krótką. Odpływa wciąż żyjąc
wewnątrz oka. Wydłuża
ćmę jak indyk
popieli swój wachlarz. Anima II. To, co było
z miłości, oka i łapek. Widział klejnoty ze
światła, tam, gdzie padał śnieg
i grad, rosa, i deszcz.
Szklane
naczynie, półmrok w zawieszeniu.
                                                            Powiedz,
przyjdź tej nocy do mego snu na chwilę,
przyjdź, bym mogła cię usłyszeć, z najbledszymi kwiatami
przyjdź o świcie poprzez gwizdanie
kosa, skoro całe twoje życie było ścisłym
(żałosnym, chorym) działaniem, oprócz tych lat
(duszy serca, pieśni) ostatnich.

Andréi Tarkovski

1932-1986, Rusia

Trad. Enrique Banús Irusta

Esculpir en el tiempo

Sobre el tiempo, el ritmo y el montaje

El ritmo, en el cine, se transmite a través de la vida del objeto, visible, fijada en el plano. Así, del movimiento de los juncos se puede reconocer el carácter de la corriente del río, la presión del agua. Del mismo modo, el proceso vital que la toma reproduce en su movimiento informa del movimiento del tiempo.
El director demuestra su individualidad sobre todo por su sensibilidad de cara al tiempo, por medio del ritmo. El ritmo adorna su obra con características de estilo. El ritmo no se construye pensando arbitrariamente ni de forma meramente especulativa. En el cine, el ritmo surge orgánicamente, en correspondencia al sentimiento de la vida que tiene el propio director, en correspondencia a su «búsqueda del tiempo». Yo tengo la impresión de que, en una toma, el tiempo tiene que discurrir de forma independiente y con su propia dignidad. Únicamente entonces las ideas encuentran un sitio en él, sin presurosa intranquilidad. La sensibilidad del ritmo es lo mismo que —por ejemplo— la sensibilidad de la palabra exacta en la literatura. Una palabra inexacta en determinada obra literaria destroza el carácter verídico de ésta, de la misma manera que un ritmo impreciso lo hace en la obra cinematográfica.
Pero aquí se llega a uña dificultad natural. Supongamos que quiero que en una toma el tiempo discurra con su propio valor y de forma independiente, para que no se dé al espectador la impresión de ser forzado a algo, para que voluntariamente se entregue a ser «prisionero» del artista, percibiendo el material de la película como su propio material, adoptándolo como una experiencia nueva, absolutamente suya. Sin embargo aquí hay una aparente contradicción. Porque el sentimiento del tiempo del director en cualquier caso supone forzar al espectador. Del mismo modo se le impone el mundo interior del director. O bien el espectador «cae» en tu propio ritmo (en tu mundo) y se convierte en tu aliado o bien no lo hace, lo que significa que no se llega a comunicación alguna. Por eso hay espectadores afines y otros absolutamente extraños, lo que para mí no sólo es absolutamente natural, sino también —desgraciadamente— inevitable.
Por ello considero que forma parte de mi trabajo, como profesional, el crear un flujo de tiempo propio, individual, reproducir en las tomas mi propio sentimiento del tiempo, que puede ir desde un ritmo de movimientos perezosos y de ensueño, hasta otro en rebeldía, desaforadamente rápido. El modo de estructurar el montaje perturba el flujo del tiempo, lo interrumpe y le concede una nueva cualidad. La transformación del tiempo es una forma de su expresión rítmica.  

Fotogramas de bellísma La mano de Dios de Paolo Sorrentino (2021)

Tłum. Seweryn Kuśrnierczyk

Czas utrwalony

O RYTMIE, CZASIE i MONTAŻU

Rytm filmu ujawnia się przez życie przedmiotu widoczne w ujęciu. Tak jak po kołysaniu się wodorostów można określić siłę nurtu rzeki, tak o przepływie czasu informuje proces życiowy i odtworzona w ujęciu jego płynność.
Reżyser filmowy przejawia swoją indywidualność przede wszystkim przez odczucie czasu i przez rytm, który decyduje o stylistyce dzieła. Rytmu nie można stworzyć w sposób teoretyczny. Powstaje w filmie organicznie, zgodnie z immanentnym, właściwym reżyserowi odczuwaniem życia i jego osobistym «poszukiwaniem czasu». Wydaje mi się, że czas powinien płynąć w ujęciu niezależnie i majestatycznie – idee mogą wówczas rozmieścić się w nim łagodnie, bez łoskotu i pośpiechu. Odczucie rytmiczności ujęcia bliskie jest… wyczuciu właściwego słowa w Iiteraturze. Niewłaściwe słowo w literaturze i niewłaściwy rytm w filmie jednakowo naruszają istotę dzieła. (Pojęcie rytmu ma zastosowanie także w odniesieniu do prozy, jednak w zupełnie innym sensie).
W tym momencie ujawnia się w pełni naturalna zależność. Załóżmy, że chciałbym, aby czas płynął w ujęciu dostojnie i niezależnie, tak by widzowie nie odczuwali presji wywieranej na swój odbiór, aby dobrowolnie oddawali się w niewolę artyście i zaczynali odczuwać tworzywo filmu jako własne, przyswajali je sobie w charakterze nowego, swojego doświadczenia. Rodzi się tu pozorna sprzeczność. Odczucie czasu przez reżysera jest bowiem zawsze formą nacisku na widza – podobnie jak jest nią narzucanie widzowi swojego świata wewnętrznego. Widz albo wpada w mój rytm (mój świat) – i wówczas jest moim widzem, albo nie – wtedy kontakt między nami się nie nawiązuje. W ten sposób dokonuje się podział na moich widzów i widzów, którzy są mi obojętni. Wydaje mi się, że jest to proces nie tylko naturalny, lecz także – niestety – nieunikniony.
Swoje zadanie zawodowe widzę w stworzeniu indywidualnego potoku czasu przekazywanego w ujęciu przez moje odczucie ruchu – od leniwego i sennego do narastającego i gwałtownego. I niech go każdy jak chce rozumie, widzi, słyszy… Montaż narusza i przerywa przepływ czasu, tworząc równocześnie jego nową jakość. Zniekształcenia czasu – to sposób jego rytmicznego wyrażania.



David Meza

1990 – , México

Verónica (o el ADN del espíritu)

La teoría de los juegos antiguos

“Luego los adultos, entendieron que había poemas que se abrían entre las rosas, pero como no podían distinguirlas, empezaron a cortar todas las flores de los patios. Lejos de sus casas de tortura, que para ellos eran las universidades, unos poetas que tenían por tinta al mar, y por hoja al cielo, decidieron escribir nuevas flores, nuevas aves, nuevos cosmos, nuevas vidas. Y cantaron, y cantaron, pero los adultos no toleraban las nuevas especies. Y Luzán le dijo a Góngora que sus poemas eran como cajas de cartón iluminadas por un niño, que parecían la gran cosa, pero que en realidad estaban vacías. Así que Góngora viajó al 2011, dentro de su maravillosa caja vacía, donde era más querido. Pero luego se regresó porque acá también había adultos”.

Fragmento del Capítulo 4 de El sueño de Visnu

Fotogramas de la La teta asustada de Claudia Llosa

Tłum. Ada Trzeciakowska

Weronika (DNA ducha)

Teoria dawnych gier

Później dorośli zrozumieli, że istnieją wiersze, które otwierały się jak róże, ale ponieważ nie mogli ich rozróżniać, zaczęli ścinać kwiaty na patio. Z dala od domów tortur, którymi były dla nich uniwersytety, poeci, mając za atrament morze, a za kartkę papieru niebo, zdecydowali napisać nowe kwiaty, nowe ptaki, nowy kosmos, nowe życia. I śpiewali, śpiewali, lecz dorośli nie tolerowali nowych gatunków. I Luzan powiedział do Gongory, że jego wiersze były jak kartonowe pudełka rozświetlone przez dziecko, że wyglądały na coś wielkiego, choć w rzeczywistości były puste. W ten sposób Gongora przemieścił się do 2011, w swoim cudownym pustym pudełku, gdzie był o wiele bardziej kochany. Jednak później wrócił, bo tam też pełno było dorosłych.

Fragment Rozdziału 4 ze Snu Wisznu

E. E. Cummings

1894-1962, EE.UU.

Trad. Ernesto Cardenal y J. Coronel Urtecho

En algún sitio adonde no he ido nunca

en algún sitio adonde no he ido nunca, alegremente más allá
de toda experiencia, tus ojos tienen su silencio:
en tu gesto más frágil hay cosas que me encierran,
o que no puedo tocar porque están demasiado cerca

tu mirada más leve fácilmente me abre
aunque yo me haya cerrado como dedos,
tú me abres siempre pétalo a pétalo como la primavera abre
(tocando hábilmente, misteriosamente) su primera rosa

o si tu deseo es cerrarme, yo y
mi vida nos cerraremos muy bellamente, repentinamente,
como cuando el corazón de esta flor se imagina
la nieve cuidadosamente por todas partes cayendo;

nada que podamos percibir en este mundo se iguala
al poder de tu intensa fragilidad; cuya textura
me compele con el color de sus países,
rindiendo muerte y para siempre en cada aliento

(yo no sé qué hay en ti que se cierra
y se abre; algo en mí entiende solamente
que la voz de tus ojos es más honda que las rosas)
nadie, ni siquiera la lluvia tiene manos tan pequeñas

Foto propia

Trad. Stanisław Barańczak

Gdzieś, gdziem nigdy nie dotarł

gdzieś, gdziem nigdy nie dotarł, w szczęśliwie odległym
od wszelkich doznań miejscu, trwa cisza twych oczu:
w najkruchszym z twoich gestów jest coś, co mnie otacza,
czego dotknąć nie mogę, bowiem jest za blisko
 
najlżejsze z twoich spojrzeń łatwo mnie otworzy,
chociaż zamknąłem się jak palce zwarte w pięść,
płatek po płatku rozwierasz mnie zawsze jak Wiosna
co (z tajemniczą wprawą) rozwiera swą pierwszą różę
 
a jeśli zechcesz zamknąć mnie, ja wraz ze swoim
życiem zatrzasnę się przepięknie i gwałtownie,
jak gdyby kwiat w swym wnętrzu wyobraził sobie
śnieg, który skrzętnie sypie wszędzie wokół;
 
żadna z rzeczy widzialnych nie zdoła dorównać
mocy twej natężonej kruchości: jej tkanki
zniewalają mnie barwą swoich krain, każde
tchnienie wydając z siebie na śmierć i na zawsze
 
(nie wiem, co ty masz w sobie, co tak wszystko w krąg
otwiera i zamyka; tylko coś we mnie mi wróży,
że głos twych oczu głębszy jest niż wszystkie róże)
i nikt, nawet deszcz, nie ma takich drobnych rąk

Somewhere I have never travelled

somewhere i have never travelled, gladly beyond
any experience,your eyes have their silence:
in your most frail gesture are things which enclose me,
or which i cannot touch because they are too near

your slightest look easily will unclose me
though i have closed myself as fingers,
you open always petal by petal myself as Spring opens
(touching skilfully, mysteriously) her first rose

or if your wish be to close me, i and
my life will shut very beautifully, suddenly,
as when the heart of this flower imagines
the snow carefully everywhere descending;

nothing which we are to perceive in this world equals
the power of your intense fragility: whose texture
compels me with the color of its countries,
rendering death and forever with each breathing

(i do not know what it is about you that closes
and opens; only something in me understands
the voice of your eyes is deeper than all roses)
nobody, not even the rain, has such small hands