Roberto Juarroz

1925-1995, Argentina

Quinta Poesía vertical

(en recuerdo de Alejandra Pizarnik)

54

La avalancha de los muertos,
la avalancha de los que se suicidan
por su mano o por otra,
porque vivir es un suicidio,
la avalancha de las sombras
que en vano amontonamos
en los rincones de la tierra,
la avalancha de lo que no sabemos ni pensar,
hace que cada tanto extendamos un brazo
y hagamos una señal en el vacío.

Y aunque el brazo no resiste
y se desmorona como los gestos de los tímidos,
la señal queda rodando por el aire
como un golpe de viento,
como la hilacha de un fúnebre planeta
que gira hacia algo menos que el olvido.

Sólo un desequilibrio de las cosas,
un fugaz desnivel inexplicable
permite todavía
este naufragio sin barco, sin mar y sin playa,
sin espectador, sin fondo y sin náufrago,
esta historia que nadie cuente y nadie escucha,
esta falla sin importancia del abismo.
Sólo queda la señal como un detalle.

Fotografías de Francesca Woodman

Tłum. Ada Trzeciakowska

Piąte Poezje pionowe

(pamięci Alejandry Pizarnik)

54

Lawina umarłych,
lawina tych, którzy się zabijają sami
własną lub cudzą ręką,
bo życie to samobójstwo,
lawina cieni
które na próżno składamy
w szczelinach ziemi,
lawina tego, o czym nawet myśleć nie umiemy,
sprawia, że co chwilę wyciągamy rękę
i w próżnię wysłyłamy znaki.

I chociaż ramię nie daje rady
i rozpada się jak gesty ludzi nieśmiałych,
znak krąży w powietrzu dalej
jak podmuch wiatru,
jak strzęp żałobnej planety
wirując ku czemuś mniej niż zapomnieniu.

Tylko brak równowagi wśród rzeczy,
ulotna, niewytłumaczalna nierówność
nadal zezwala na
tę morską katastrofę bez statku, bez morza i bez plaży,
bez widza, bez dna i bez rozbitka,
tę historię, której nikt nie opowiada i nikt nie słucha,
tę zapadlinę bez grozy otchłani.
Zostaje tylko znak jak drobna pamiątka.

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

no cesa

A ver si esta pena se deshace
en cuatro pájaros, uno
que toque tu cristal
con mano suave. Es
lo oculto que a veces
saca cabeza y pía
en el incendio de lo andado.
Tanto se vive sin vivir.
Bracea la medialma en órbitas
de voces, frases, la marea
de lo que se perdió.
Allá lo arriba, aquí
la lengua del burlado.
Una inocencia pasa
a horcajadas de la culpa, cae
el otoño en
la muerte íntima.

Dibujos de Judith Roston Freilich

Tłum. Ada Trzeciakowska

Nie ustaje

Zobaczmy, czy ból się rozpadnie
na cztery ptaki, jeden
niech dotknie twej szyby
łagodnym ramieniem. Jest
tym co ukryte, co czasem
wystawia łepek i kwili
w pożodze tego co przebyliśmy.
Przeżywamy tyle nie doświadczając.
Półduszy macha skrzydłami na orbitach
głosów, zdań, pływów
tego, co utracone.
Tam, to co w górze, tu
język wyszydzonych.
Niewinność uchodzi
okrakiem na winie, jesień
zapada w
intymną śmierć.

Amelia Biagioni

1916-2000, Argentina

Cavante, andante

A veces
soy la sedentaria.
 
Arqueóloga en mí hundiéndome,
excavo mi porción de ayer
busco en mi fosa descubriendo
lo que ya fue o no fue
soy predadora de mis restos.
 
Mientras me desentierro y me descifro
Y recuento mi antigüedad,
pasa arriba mi presente y lo pierdo.
 
Otras veces
me desencorvo con olvido
pierdo el pasado y soy la nómada.
 
Exploradora del momento que me invade,
remo sobre mi canto suyo
rumbo al naufragio en rocas del callar,
o atravieso su repentino bosque mío
hacia el claro de muerte.
 
Y a extremas veces
mientras sobrecavándome
descubro al fondo mi
fulgor inmóvil ojo
de cerradura inmemorial,
 
soy ave llave en el cenit
ejerciendo
mi remolino.

Cuaderno de Samineh Alafar con fotogramas de Sergei Parajanov

Tłum. Ada Trzeciakowska

Cavante, andante

Czasem,
wiodę tryb życia osiadły..

Archeolożka w samej sobie zatapiam się,
odkopując porcję wczorajszego dnia,
przegrzebuję własny grób odkrywając
co było lub czego nie było,
ja drapieżnik własnych szczątków.

Podczas gdy odkopuję się i rozpoznaję
robię rachunki z trwania,
a teraźniejszość przesuwa się nade mną i tracę ją.

Innym razem
rozprostowuję się w niepamięci
tracę przeszłość, staję się koczownikiem.

Badaczka porwana przez chwilę,
wiosłuję na mej pieśni
by rozbić się o skały ciszy,
lub przecinam jej nagły mój las
w drodze na polanę śmierci.

A w skrajnych przypadkach,
gdy kopiąc zbyt głęboko
odkrywam na dnie mój
niewzruszony blask,
odwieczną dziurkę od klucza,

staję się ptakiem kluczem w zenicie
wciąganym przez
swój wir.

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

la rueda

El arco o puente que va
de tu mano a la mía cuando
no se tocan, abre
una flor intermedia.
¿Qué toca, qué retoca, qué trastoca
ese vacío de las manos
solas en su fatiga?
Nace una flor, sí,
se agosta en mayo como una
equivocación de la lengua
que se equivoca, sí.
¿Por qué este horror?
En la página de nosotros mismos
tu cuerpo escribe.

Tłum. Ada Trzeciakowska

koło

Pomost czy łuk prowadzący
z twojej ręki do mojej kiedy
się nie dotykają, otwiera
między nimi kwiat.
Czego dotyka, co styka, co przetyka
ta próżnia rąk samotnych
w swoim znużeniu?
Rodzi się kwiat, o tak,
marznie w maju jak jakiś
błąd języka, który
błądzi, właśnie tak.
Skąd ta potworność?
Na stronie nas samych
to twoje ciało pisze.

Francesca Woodman

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

LECTURAS

La niña lee
el alfabeto de los árboles
y se vuelve ave clara. Cuánta
paciencia ha de tener en aulas
donde le enseñan a no ser.
El temblor atascado
en su garganta es mudo.
También es mundo que
acosan los que saben. Así aprende
a montar monstruos de ojos pérfidos
y cuando vuelve a la que fue
ve el tiempo lastimado.

Tłum. Ada Trzeciakowska

lektury

Dziewczynka czyta
alfabet drzew
i staje się świetlistym ptakiem. Jakże
cierpliwa musi być w klasach
uczona jak nie być.
Drganie ugrzęzłe
w jej gardle jest nieme.
Jest też światem dręczonym
przez tych co wiedzą. Tak uczy się
dosiadać bestii o perfidnych oczach
a gdy na powrót staje się sobą
widzi czas pokryty ranami.

Fotogramas de El laberinto del fauno de Guillermo del Toro (2006)

Roberto Juarroz

1925-1995, Argentina

Poesía vertical I-51

Algún día encontraré una palabra
que penetre en tu vientre y lo fecunde,
que se pare en tu seno
como una mano abierta y cerrada al mismo tiempo.

Hallaré una palabra
que detenga tu cuerpo y lo dé vuelta,
que contenga tu cuerpo
y abra tus ojos como un dios sin nubes
y te use tu saliva
y te doble las piernas.

Tú tal vez no la escuches
o tal vez no la comprendas.
No será necesario.
Irá por tu interior como una rueda
recorriéndote al fin de punta a punta,
mujer mía y no mía
y no se detendrá ni cuando mueras.

Mi videopoema, In a manner of speaking

Tłum. Krystyna Rodowska

Poezje pionowe I-51

Kiedyś znajdę nareszcie takie słowo
co przeniknie twe łono i je zapłodni,
spocznie na twojej piersi
niczym dłoń równocześnie otwarta i zaciśnięta.

Znajdę takie słowo,
które wstrzyma twe ciało i wprawi je w obrót,
które zawrze w sobie twe ciało
rozszerzy twe oczy jak bezchmurny bóg!
Wypije twą ślinę
rozchyli twe nogi.

Może nic nie usłyszysz ani nie zrozumiesz.
To nie będzie potrzebne.
Ono będzie się toczyć w tobie niczym koło
przemierzając cię od krańca do krańca,
kobieto moja i nie moja,
i nie powstrzyma go nawet twoja śmierć.

Fotografía de Francesca Woodman

Alejandra Pizarnik

1936-1972, Argentina

Árbol de Diana, 30-38

30
en el invierno fabuloso
la endecha de las alas en la lluvia
en la memoria del agua dedos de niebla

31
Es un cerrar los ojos y jurar no abrirlos. En tanto afuera se alimenten de relojes y de flores nacidas de la astucia. Pero con los ojos cerrados y un sufrimiento en verdad demasiado grande pulsamos los espejos hasta que las palabras olvidadas suenan mágicamente.

32
Zona de plagas donde la dormida come

lentamente
su corazón de medianoche.

33
alguna
vez

alguna vez tal vez
me iré sin quedarme

me iré como quien se va

                                                                                                      a Ester Singer

34
la pequeña viajera
moría explicando su muerte

sabios animales nostálgicos
visitaban su cuerpo caliente

35
Vida, mi vida, déjate caer, déjate doler, mi vida, déjate enlazar de fuego, de silencio ingenuo, de piedras verdes en la casa de la noche,  déjate caer y doler, mi vida.

36
en la jaula del tiempo
la dormida mira sus ojos solos

el viento le trae
la tenue respuesta de las hojas

                                                                                                       A Alain Glass

37
más allá de cualquier zona prohibida
hay un espejo para nuestra triste transparencia

38
Este canto arrepentido, vigía detrás de mis poemas:

este canto me desmiente, me amordaza

Fotografías de Francesca Woodman (1958-1981, EE.UU.)

Tłum. Ada Trzeciakowska

Drzewo Diany, 30-38

30
w baśniowej zimie
żałobna pieśń skrzydeł w deszczu
w pamięci wody palce mgły

31
To jak zamknąć oczy i obiecać, że ich więcej nie rozewrzemy. Dopóki na zewnątrz żywią się zegarami i kwiatami narodzonymi z podstępu. Ale z zamkniętymi oczyma i cierpieniem naprawdę zbyt wielkim naciskamy lustra aż zapomniane słowa zabrzmią magicznie.

32
Strefa plag tam gdzie śpiąca zjada

powoli
swoje serce z połowy nocy.

33
któregoś
razu

któregoś razu być może
odejdę nie zostając

odejdę jak ktoś kto odchodzi

                                                                             dla Ester Singer

34
mała wędrowniczka
umierała tłumacząc się ze śmierci

mądre nostalgiczne zwierzęta
odwiedzały jej gorące ciało

35
Życie, życie moje, pozwól sobie upaść, pozwól sobie na ból, życie moje, pozwól sobie spleść się z ogniem, z naiwną ciszą, z zielonymi kamieniami w domostwie nocy, pozwól sobie upaść i boleć, życie moje.

36
w klatce czasu
uśpiona patrzy w swoje samotne oczy

wiatr przynosi jej
wątłą odpowiedź liści

                                                                               dla Alaina Glassa

37
Ponad każdą zakazaną strefą
istnieje lustro dla naszej smutnej przezroczystości

38
Ta pieśń pełna żalu i pokuty, czuwa nad moimi wierszami:

ta pieśń odkłamuje mnie, zatyka mi usta kneblem

Alejandra Pizarnik

1936-1972, Argentina

Árbol de Diana, 21-29

21
he nacido tanto
y doblemente sufrido
en la memoria de aquí y de allá

22
en la noche

un espejo para la pequeña muerta

un espejo de cenizas

23
una mirada desde la alcantarilla
puede ser una visión del mundo

la rebelión consiste en mirar una rosa
hasta pulverizarse los ojos

24
(un dibujo de Wols)

estos hilos aprisionan a las sombras
y las obligan a rendir cuentas del silencio
estos hilos unen la mirada al sollozo

25
(exposición Goya)

un agujero en la noche
súbitamente invadido por un ángel

26
(un dibujo de Klee)

cuando el palacio de la noche
encienda su hermosura

pulsaremos
los
espejos
hasta que nuestros rostros canten como ídolos

27
un golpe del alba en las flores
me abandona ebria de nada y de luz lila
ebria de inmovilidad y de certeza

28
te alejas de los nombres
que hilan el silencio de las cosas

29
Aquí vivimos con una mano en la garganta. Que nada es posible ya lo sabían los que inventaban lluvias y tejían palabras con el tormento de la ausencia. Por eso en sus plegarias había un sonido de manos enamoradas de la niebla.

                                                                                   
                                      A André Pieyre de Mandiargues

Maya Deren (Eleanora Derenkowsky, 1917-1961) directora, coreógrafa, bailarina, actriz y poeta americana de origen ucraniano

Tłum. Ada Trzeciakowska

Drzewo Diany, 21-29

21
rodziłam się tyle
i podwójnie cierpiałam
w pamięci stąd i stamtąd

22
nocą

lustro dla małej umarłej

lustro z popiołów

23
spojrzenie sponad studzienki ściekowej
może być wizją świata

bunt polega na wpatrywaniu się w różę
aż zetrą się w proch oczy

24
(rysunek Wolsa)

te nici zniewoliły cienie
i zmuszają je do tłumaczenia się z ciszy
te nici łączą spojrzenie ze szlochem

25
(wystawa Goi)

otwór w nocy
do którego nagle wdarł się anioł

26
(rysunek Klee)

kiedy pałac nocy
rozpali swe piękno

naciśniemy
lustra
aż nasze oblicza zaśpiewają jak bożyszcza

27
uderzenie świtu w kwiaty
opuszcza mnie upojoną nicością i liliowym światłem
upojoną bezwładnością i pewnością

28
oddalasz się od imion
które przędą ciszę rzeczy

29
Tutaj żyjemy z ręką na gardle. Że nic nie jest możliwe wiedzieli to już ci, którzy wymyślili deszcze i utkali słowa z udręki nieobecności. Dlatego w ich modlitwach dźwięczały rozkochane dłonie mgły.                                                      


                                                                    Dla André Pieyre de Mandiargues

Amelia Biagioni

1916-2000, Argentina

Acorde

Oh infierno
te agradezco
la causa perdida
la tiniebla entre los dientes
las manos de humo
y esa espalda acosándome.
Te agradezco
el crepúsculo de piedra que no cesa.
Te agradezco
que existas cuando respiro.
Porque eres el recinto
donde encuentro,
retenidos por el ojo y el fuego
los nombres y las formas
de la dicha.

Oh cielo
te he buscado sin tregua sin miedo,
te he perseguido sin piedad,
universo tras universo
hasta en la piedra virgen,
en el feliz cuchillo
y en el cuervo azul
y al fin te hallé
aquí, en el pecho del vacío.
Eres la palabra asombrosa
la que sólo yo escucho
y nada más me deja oír,
la que suena y suena, y suena
y no fue ni será pronunciada.

Trad. Ada Trzeciakowska

Zgoda (Akord)

Och piekło
dziękuję ci
za przegraną sprawę
za mrok między zębami
za dłonie z dymu
i za te nękające mnie plecy.
Dziękuję ci
za nieustający zmierzch z kamienia
Dziękuję ci,
że jesteś gdy oddycham.
Bo strefą jesteś
gdzie mogę odnaleźć
zatrzymane przez oko i ogień
nazwy i formy
szczęścia.

Och niebo
szukałam cię bez wytchnienia bez lęku,
poszukiwałam bez litości,
wszechświat po wszechświecie
nawet w dziewiczym kamieniu,
w szczęśliwym nożu
i w błękitnym kruku
aż końcu odnalazłam cię
tutaj w sercu pustki
Jesteś słowem co oszałamia
a które słyszę tylko ja
i co nic więcej nie pozwala mi usłyszeć
tym, które brzmi i brzmi i brzmi
a nie było i nie będzie wymówione.

Amelia Biagioni

1916-2000, Argentina

La llovizna

Yo, con la vaga frente en la balada
y el talón en el musgo de los siglos,
yo, que inventé el otoño lentamente
y gris y lentamente soy su vino,
yo, que ya agonizaba cuando el hombre
me amó para nombrarme «la llovizna»,
yo, que cruzando su durar lo nublo
de eternidad y de melancolía,
yo, que debo medir la soledad
entera, y desandar todo el recuerdo
y más, y gris y lentamente el día
señalado asperjar el fin del tiempo,
yo, a veces, mientras limo tristes mármoles
y herrumbro amantes, pienso que en la tierra
no existo, que tan sólo voy cayendo,
así, de la nostalgia de un poema.

Trad. Ada Trzeciakowska

Mżawka

Ja z czołem zabłąkanym w balladzie
i piętą w mchu wieków,
Ja, która wymyśliłam jesień nieśpiesznie
i na szaro i nieśpiesznie jej winem jestem,
ja, która dogorywałam już kiedy człowiek
pokochał mnie i nazwał mżawką,
ja, która przecinając jego trwanie chmurzę go
wiecznością i melancholią,
ja, która muszę być miarą zupełnej
samotności, i przemierzyć ponownie wspomnienie
i wiele więcej, i na szaro i nieśpiesznie dzień
wskazując na opadanie rosy kresu czasu,
a, czasem, gdy szlifuję smutne marmury
i pokrywam rdzą kochanków, myślę, że na ziemi
nie istnieję, że padam zaledwie,
tak, ot z nostalgii jakiegoś wiersza.

Fotografías de José Vicente Morcillo Morcillo (Munera)

Alejandra Pizarnik

1936-1972, Argentina

Árbol de Diana, 17-20

17
Días en que una palabra lejana se apodera de mí. Voy por esos días sonámbula y transparente. La hermosa autómata se canta, se encanta, se cuenta casos y cosas: nido de hilos rígidos donde me danzo y me lloro en mis numerosos funerales. (Ella es su espejo incendiado, su espera en hogueras frías, su elemento místico, su fornicación de nombres creciendo solos en la noche pálida.)

18
como un poema enterado
del silencio de las cosas
hablas para no verme

19
cuando vea los ojos
que tengo en los míos tatuados

20
dice que no sabe del miedo de la muerte del amor
dice que tiene miedo de la muerte del amor
dice que el amor es muerte es miedo
dice que la muerte es miedo es amor
dice que no sabe

  a Laure Bataillon

https://www.youtube.com/watch?v=KamHwKHg64o

Tłum. Ada Trzeciakowska

Drzewo Diany, 17-20

17
Dni, kiedy słowo odległe przejmuje władze nade mną. Idę wśród tych dni lunatyczna i przezroczysta. Piękny automat siebie samą śpiewa, siebie zachwyca sobie samej opowiada o przypadkach i rzeczach: sztywne niciane gniazdo, gdzie tańczę i opłakuję się na moich licznych pogrzebach. (Ona jest jej rozpalonym lustrem, jej oczekiwaniem w zimnych ogniskach, jej mistycznym pierwiastkiem, imion jej samorosłych rozwiązłością w bladej nocy.)

18
jak wiersz świadomy
ciszy rzeczy
mówisz, żeby mnie nie widzieć

19
Kiedy ujrzę oczy,
wytatuowane w moich

20
mówi, że nie zna strachu przed śmiercią z miłości
mówi, że nie czuje strachu przed śmiercią z miłości
mówi, że miłość jest śmiercią jest strachem
mówi, że śmierć jest strachem jest miłością
mówi, że nie potrafi

                                                                        dla Laury Bataillon

Fotografía de Carl Bengtsson

Alejandra Pizarnik

1936-1972, Argentina

Árbol de Diana, 9-16

9
Estos huesos brillando en la noche,
estas palabras como piedras preciosas
en la garganta viva de un pájaro petrificado,
este verde muy amado,
este lila caliente,
este corazón sólo misterioso.

10
un viento débil
lleno de rostros doblados
que recorto en forma de objetos que amar

11
ahora

en esta hora inocente
yo y la que fui nos sentamos
en el umbral de mi mirada

12
no más las dulces metamorfosis de una niña de seda
sonámbula ahora en la cornisa de niebla

su despertar de mano respirando
de flor que se abre al viento

13
explicar con palabras de este mundo
que partió de mí un barco llevándome

14
El poema que no digo,
el que no merezco.
Miedo de ser dos
camino del espejo:
alguien en mí dormido
me come y me bebe.

15
Extraño desacostumbrarme
de la hora en que nací.
Extraño no ejercer más
oficio de recién llegada.

16
has construido tu casa
has emplumado tus pájaros
has golpeado al viento
con tus propios huesos

has terminado sola
lo que nadie comenzó

Tłum. Ada Trzeciakowska

Drzewo Diany, 9-16

9
Te kości lśniące nocą,
te słowa jak kamienie szlachetne
w żywym gardle skamieniałego ptaka,
te zieleń ukochana,
ten gorący fiolet,
to serce tylko zagadkowe.

10
słaby wiatr
pełen złożonych twarzy,
które wycinam w kształcie przedmiotów do kochania

11
teraz

           w tej niewinnej godzinie
ja i ta, którą byłam siadamy
na progu mojego spojrzenia

12
nigdy więcej słodkim metamorfozom jedwabistej dziewczyny
lunatykującej teraz na gzymsie nocy

jej przebudzenie niczym oddychającej dłoni
kwiatu, który otwiera się na wiatr

13
wyjaśnić słowami z tego świata,
że wypłynęła ze mnie łódź a na niej ja

14
Wiersz, którego nie wypowiem,
na który nie zasługuję.
Strach przed byciem dwiema
droga lustra:
ktoś we mnie uśpiony
zżera mnie i wypija.

15
Brakuje mi odzwyczajenia się
od godziny narodzin.
Brakuje mi niewykonywania więcej
zawodu nowoprzybyłej.

16
wzniosłeś twój dom
ubrałeś w pióra ptaki
uderzyłeś wiatr
własnymi kośćmi

skończyłaś sama
to, czego nikt nie zaczął

Maya Deren, directora de cine y coreógrafa vanguardista, en la fotografía de Alexander Hackenschmied (1943)

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

Carta

te escribo en una hojita de papel
caída del cuaderno del hijo
con una baca un burro
sumas restas

esta carta que enviaré jamás
tiene delicias y tristezas
y cuando la leías
te ponías muy dulce

porque yo no escribía nada
pero cantaban los pájaros
azules de la izquierda

volaban a tu sombra y callaban
con los ojos abiertos
como memorias en la noche

Trad. Ada Trzeciakowska

List

piszę do ciebie na karteczce papieru
która wypadła z zeszytu syna
wraz z kruwką osiołkiem
dodawaniem i odejmowaniem

list ten którego nigdy nie wyślę
zawiera zachwyty i smutki
i kiedy go czytałaś
przepełniała cię słodycz

bo nie napisałem nic
ale śpiewały niebieskie
ptaki po lewej

przylatywały do twojego cienia i milczały
z otwartymi oczami
jak wspomnienia nocą

Fotografías de Bernard Plossu

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

Brillos

En la terraza
la niña mira a la luna y
se hace el amor.
¿Quién brilla para quién?
Ella canta canciones oscuras
al universo que tiembla.

Trad. Ada Trzeciakowska

Lśnienia

Na werandzie
dziewczyna patrzy w księżyc i
kocha się.
Kto lśni dla kogo?
Ona nuci ciemne pieśni
wszechświatowi, co drży.

Foto propia/ Man Ray

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

El bosque

En el borde de la locura hay
un bosque de pasiones cortas
que quien toca se quema. No es
vacío de palabras,
rayos que peinan su pelambre
en una cama fría. La tapa
del cerebro salta sin escolta
en hospitales mudos.
Resplandece lo amado contra
el cielo que flagela
un látigo pequeño.
La vida
arde en cuerdas de piano,
se equivoca si calla, se
equivoca si habla y la noche
se le retira de la mano.
Los puestos naturales del alma
crecen sin techo.

Reciente obra del pintor albaceteño Juanjo Jiménez («El Norte» inauguración el 13 de enero)

Tłum. Ada Trzeciakowska

Las

Na skraju szaleństwa rośnie
las nietrwałych pasji
kto go tknie ten się sparzy. Nie
brak mu słów,
błyskawic, które przeczesują mu włosiska
w zimnym łożu. Strzela sobie
w łeb bez asysty
w niemych szpitalach.
Rozbłyskuje umiłowane przeciw
niebu co chłoszcze
mały bicz.
Życie
płonie w strunach pianina,
błądzi gdy milczy,
błądzi gdy mówi a noc
wycofuje się mu z dłoni.
Naturalne miejsca dla duszy
rosną pozbawione dachu.

Roberto Juarroz

1925-1995, Argentina

Poesía vertical V-21

La muerte es otro hilo de la trama.
Hay momentos en que podría penetrar en nosotros
con la misma naturalidad que el hilo de la vida
o el hilo del amor.

El tejido se completaría entonces casi tiernamente,
casi como si nosotros mismos lo tejiéramos.

Hay momentos para morir.
Hay momentos
en los que el hilo de la muerte
no deshace el tejido.

Fotograma Yo soy el amor de Luca Guadagnino (2009)

Tłum. Ada Trzeciakowska

Poezje pionowe V-21

Śmierć jest kolejnym pasmem wątku
Są chwile w których mogłaby nas przeniknąć
z tą samą naturalnością jak pasmo życia
czy nić miłości.

Tkanka dopełniłaby się wtedy łagodnie,
prawie tak jakbyśmy ją utkali sami.

Są chwile na umieranie.
Są chwile,
w których pasmo śmierci
nie narusza tkanki.

Fotograma Yo soy el amor de Luca Guadagnino (2009)

Alejandra Pizarnik

1936-1972, Argentina

Revelaciones

En la noche a tu lado
las palabras son claves, son llaves.
El deseo de morir es rey.

Que tu cuerpo sea siempre
un amado espacio de revelaciones

Tłum. Ada Trzeciakowska

Objawienia

Nocą u twojego boku
słowa są kluczami, są wytrychami.
Pragnienie śmieci jest królem.

Niech twoje ciało będzie zawsze
umiłowanym miejscem objawień.

Fotogramas de Hiroshima mon amour de Alain Resnais

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

Es grave grave grave

según otoña en mi experiencia
me hago más joven de verdad
las hojas amarillan
mis asambleas de ternura

invito a todos, al gran rey
es decir al gran pájaro que vuela en mi lugar
mientras ando ocupado
en descubrir cómo se vuela

me arranqué la camisa las manos la mirada
para ver de volar
pero no puedo gente
ayúdenme les pido

ayudenmé
la sangre pesa como pies
y los rostros que tiene
y los rostros que tiene

tus rostros gente como
plomo como dolor
como olvido y también
como las ganas de volar
que se pudren debajo
de almohadas infinitas

Fotogramas de No llores, vuela de Claudia Llosa (2014)

Tłum. Ada Trzeciakowska

Jest ciężka ciężka ciężka

w miarę jak jesiennieje we mnie doświadczenie
w rzeczywistości młodnieję
liście barwią na żółto   
moje narady czułości
 
zapraszam wszystkich, wielkiego króla
myślę o wielkim ptaku, który lata zamiast mnie
gdy jestem zajęty
badaniem jak się lata
 
zdarłem z siebie koszulę ręce spojrzenie
by zrozumieć latanie
ale nie mogę ludzie
pomóżcie proszę
 
pomóżcie mi
krew ciąży jak stopy
i oblicza które przynosi
i oblicza które przynosi
 
wasze oblicza ludzie jak
ołów jak ból
jak zapomnienie ale i
jak chęci lotu
które gniją pod
niezliczonymi poduszkami

Adaptación musical del poema de Juan Gelman por Carlos Ann y Mariona Aupí

Juan Gelman

1930-2014, Argentina

La puerta*

abrí la puerta/amor mío
levantá/abrí la puerta /
tengo el alma pegada al paladar
temblando de terror /
 
el jabalí del monte me pisoteó /
el asno salvaje me persiguió /
en esta media noche del exilio
soy yo mismo una bestia

salomón ibn gabirol (1021-1055 / málaga-zaragoza-valencia)

Trad. Ada Trzeciakowska

Drzwi

otwórz drzwi/ miłości moja/
wstań/ otwórz drzwi/
dusza przywarła mi do podniebienia
drżąca ze strachu /

z gór dzik mnie stratował /
dziki osioł mnie prześladował /
o północy w zesłaniu mym
sam jestem bestią

salomon ibn gabirol (1021-1055 / malaga-sararagossa-walencja)

*llamo com / posiciones a los poemas que siguen porque los he com /puesto, es decir, puse cosas de mí en los textos que grandes poetas escribieron hace siglos. está claro que no pretendí mejorarlos. me sacudió su visión exiliar y agregué —o cambié, caminé, ofrecí— aquello que yo mismo sentía. ¿como contemporaneidad y compañía? ¿mía con ellos? ¿al revés? ¿habitantes de la misma condición?
en todo caso, dialogué con ellos. como ellos hicieron conmigo desde el polvo de sus huesos y el esplendor de sus palabras. no sé qué celebrar más: si la belleza de sus versos o la boca vital con que la hicieron. pero ambas se confunden y me dan pasado, rodean mi presente, regalan porvenir.
(Juan Gelman en COM / POSICIONES [París, 1984-1985])

Fotogramas de «La bestia humana» (J. Renoir) y «El muelle de las brumas» (M. Carné), las dos protagonizadas por Jean Gabin y rodadas en 1938.

Amelia Biagioni

1916-2000, Argentina

Bosque

Mi sombra
mi pasión
mi razón
mi relámpago
me dijeron
que hay en el universo cuatro hambres

Mis hambres
me gritaron
que el universo no se calma con gemidos
sino con actos

Mis actos
me mostraron
que el universo es un oscuro andante bosque
donde todo movimiento es cacería.

Trad. Ada Trzeciakowska

Las

Mój cień
moje uniesienie
mój rozsądek
mój grom
zapowiedziały mi, że we wszechświecie są cztery głody

Moje głody
wykrzyczały, że
wszechświata nie ukoimy jękami
lecz czynami

Moje czyny
pokazały mi
że wszechświat jest ciemnym tułaczym lasem
gdzie każdy ruch to polowanie

Langosta de Yorgos Lanthimos (2015)