En un sitio tan quieto, de soledad y de agua, por dejar su fatiga más ligera, el nadador parado mira el cielo cayéndole en el pecho. Le llegan muy lejanas las voces de la orilla, el cristal de los niños en la inmensa alegría de estas aguas Maternas, en esa plenitud mojada de la Vida. Y en el oído diestro acoge la anchura de un silencio más hondo que los aires, unas aguas tristísimas, hostiles. Es en ese lugar, que no tiene destino porque no tiene límites, en donde nadará, sin aire y sal, su cuerpo las aguas desoladas, frías, negras.
Tłum. Ada Trzeciakowska
Pływak
w ostoi spokoju, z samotności i wody, chcąc pozbyć się najlżejszej choć fatygi zatrzymawszy się pływak patrzy w niebo opadające mu na piersi. Głosy do niego z brzegu dochodzą dalekie, kryształ od dzieci w niezmierzonej radości wód Matczynych, w mokrej pełni Życia. A w prawym uchu gości rozległość ciszy głębszej niż wiatry, wody przesmutne i złowrogie. W miejscu tym pozbawionym przeznaczenia, bo granic nie zna, gdzie będzie płynąć, bez soli i powietrza, jego ciało wody posępne są, czarne i zimne.
Encendido en los boscajes del tiempo, el amor es su entornada sustancia. Abre con hociquillo de marmota, senderos y senderos inextricables. Es el camino de vuelta de los muertos, el lugar luminoso en donde suelen resplandecer. Como zafiros bajo la arena hacen su playa, hacen sus olas íntimas, su floración de pedernal, blanca y hundiéndose y volcando su espuma. Así nos dicen al oído: del viento, de la calma del agua, y del sol que toca, con dedos ígneos y delicados la frescura vital. Así nos dicen con su candor de caracolas; así van devanándonos con su luz, que es piedra, y que es principio con el agua, y es mar de hondos follajes inexpugnables, a los que sólo así, de noche, nos es dado ver y encender
Trad. Ada Trzeciakowska
Miłość jest jego na wpółotwartą substancją
Płonąca w zagajnikach czasu, miłość
jest jego na wpółotwartą substancją. Otwiera
pyszczkiem świstaka,
splątane ścieżki
i szlaki. Jest drogą
powrotną
zmarłych, świetlistym miejscem, gdzie
lśnią. Jak szafiry pod piaskiem
tworzą swą plażę, tworzą intymne fale, rozkwitanie
krzemienne, białe i tonąc
i wyrzucając pianę. Tak właśnie szepczą nam do ucha: o wietrze,
o spokoju wody, i o słońcu,
które dotyka,
ognistymi i delikatnymi palcami
świeżości życia. Tak właśnie z wdziękiem muszli
szepczą; tak mówią otulając nas
swym światłem będącym kamieniem,
i początkiem wraz z wodą, i będącym morzem
głębokiego i niedostępnego
listowia, do nas którym tylko tak właśnie, nocą,
jest dane widzieć
i płonąć.
Una caída lenta. Un hondo, denso caer sin asideros, sin refugio, sin voz. Un indeciso estar cayendo en lo oscuro. Como una gota, como un gotear incesante en el perfil de la noche. Llueve la noche y entra por los huecos, las zanjas. Hunde en su oquedad la tristeza y la infinitud. Una bóveda inmensa y negra, unas estrellas; su apaciguada luz.
Trad. Ada Trzeciakowska
Nieustanne skraplanie w konturach nocy
Powolne spadanie. Głębokie, gęste spadanie bez punktu zaczepienia, bez schronienia, bez głosu. Niezdecydowane opadanie w mrok. Jak kropla, jak nieustanne skraplanie w konturach nocy. Kapie noc i sączy się szczelinami, szparami. Topi w swej niecce smutek i nieskończoność. Ogromne i czarne sklepienie, gwiazdy; stłumione ich światło.
La noche de ojos de caballo que tiemblan en la noche, la noche de ojos de agua en el campo dormido, está en tus ojos de caballo que tiembla, está en tus ojos de agua secreta.
Ojos de agua de sombra, ojos de agua de pozo, ojos de agua de sueño.
El silencio y la soledad, como dos pequeños animales a quienes guía la luna, beben en esos ojos, beben en esas aguas.
Si abres los ojos, se abre la noche de puertas de musgo, se abre el reino secreto del agua que mana del centro de la noche.
Y si los cierras, un río, una corriente dulce y silenciosa, te inunda por dentro, avanza, te hace oscura: la noche moja riberas en tu alma.
Mi videopoema adaptación de Agua nocturna de Octavio Paz.
Tłum. Ada Trzeciakowska
Nocna woda
Noc o oczach konia, który drżą nocą, noc o oczach wody na uśpionych polach, jest w twych oczach konia, który drży, jest w oczach twoich sekretnej wody.
Oczy cienistej wody, oczy studzianej wody, oczy sennej wody.
Cisza i samotność, jak dwa zwierzątka prowadzone przez księżyc, piją z tych oczu, poją się u tych wód.
Jeśli otwierasz oczy, otwiera się noc omszałą bramą, otwiera się tajemnicze królestwo wody, które tryska ze środka nocy.
A jeśli je zamykasz, rzeka, strumień słodki i cichy, wypełnia cię od środka, prze dalej, ciemniejesz: noc omywa brzegi twojej duszy.