Las ideas van y vienen a la cabeza dice la expresión coloquial la expresión coloquial sobrevalora el movimiento de las ideas la mayoría de ellas se mantiene inmóvil en el centro de un aburrido paisaje de grises cerros de árboles resecos a veces se acercan hasta el impetuoso río de las ideas ajenas pero permanecen en la orilla sobre una sola pierna como garzas famélicas entristecidas hacen remembranza de los manantiales secos dan vueltas en círculo buscando granos no van y vienen ya que no llegan no van y vienen ya que no saben adonde se sientan en una piedra bajan los brazos bajo el nublado y cercano cielo del cráneo
La última foto es e autorretrato de André Kertész
PAN COGITO A RUCH MYŚLI
Myśli chodzą po głowie mówi wyrażenie potoczne wyrażenie potoczne przecenia ruch myśli większość z nich stoi nieruchomo pośrodku nudnego krajobrazu szarych pagórków wyschłych drzew czasem dochodzą do rwącej rzeki cudzych myśli stają na brzegu na jednej nodze jak głodne czaple ze smutkiem wspominają wyschłe źródła kręcą się w kółko w poszukiwaniu ziaren nie chodzą bo nie zajdą nie chodzą bo nie ma dokąd siedzą na kamieniu załamują ręce pod chmurnym niskim niebem czaszki
en el libro cuarto de La guerra del Peloponeso cuenta Tucídides la historia de su fallida expedición
entre largos discursos de caudillos batallas asedio peste tupida red de intrigas ajetreos diplomáticos aquel episodio es como un alfiler en un bosque
la colonia ateniense de Anfípolis cayó en manos de Brásidas al retrasarse Tucídides con los refuerzos
por ello tuvo que pagar a su ciudad natal con un destierro de por vida
exiliados de todos los tiempos saben cuál es el precio
2
los generales de las últimas guerras de producirse un escándalo similar gimotean de rodillas ante la posteridad se glorian de su heroísmo e inocencia
inculpan a sus subordinados a los colegas envidiosos y los vientos hostiles Tucídides se limita a decir que disponía de siete naves era invierno y navegó con rapidez
3
siempre que el objeto del arte sea un jarrón hecho pedazos una pequeña alma en pedazos con gran conmiseración de sí misma
lo que tras nosotros quedará será como el llanto de amantes en algún hotelucho sucio cuando el empapelado albea
Estatua en mármol del filósofo e historiador ateniense Tucídides, tallada en el siglo XIX por Theophilus Hansen (1813-1891) en Viena; fotograma de A little chaos de Alan Rickman, fotografía de Josef Sudek
Dlaczego klasycy
1
w księdze czwartej Wojny peloponeskiej Tukidydes opowiada dzieje swej nieudanej wyprawy
pośród długich mów wodzów bitew oblężeń zarazy gęstej sieci intryg dyplomatycznych zabiegów epizod ten jest jak szpilka w lesie
kolonia ateńska Amfipolis wpadła w ręce Brazydasa ponieważ Tukidydes spóźnił się z odsieczą
zapłacił za to rodzinnemu miastu dozgonnym wygnaniem
egzulowie wszystkich czasów wiedzą jaka to cena
2
generałowie ostatnich wojen jeśli zdarzy się podobna afera skomlą na kolanach przed potomnością zachwalają swoje bohaterstwo i niewinność
1 Se los llevan de buena mañana al patio de piedra y los colocan contra la pared
cinco hombres dos muy jóvenes los demás en plena madurez
nada más se puede decir de ellos
2 cuando el pelotón levanta el arma y apunta todo de repente aparece bajo la deslumbrante luz de la evidencia
la tapia amarilla el frío azul del cielo una negra alambrada sobre la tapia haciendo de horizonte
este es el momento para la rebeldía de los cinco sentidos que de buen grado huirían como las ratas del barco que naufraga
antes de que la bala alcance su objetivo el ojo percibirá el vuelo del proyectil que se acerca el oído registrará un susurro de acero las narices se llenarán de un humo acre un pétalo de sangre rozará el paladar y el tacto se contraerá y relajará
ahora yacen ya sobre tierra cubiertos por una sombra hasta sus ojos el pelotón se aleja sus botones correas y cascos de acero están más vivos que los yacentes al pie del muro
3 no me he enterado hoy de esto lo sabía no precisamente desde ayer entonces por qué estuve escribiendo fútiles poemas sobre flores
de qué hablaban los cinco la noche antes de su ejecución
de sueños proféticos de una aventurilla en un burdel de recambios de coche de una travesía en barco de que cuando le salieron las picas no debía haber abierto de que el vodka es mejor el vino da dolor de cabeza de chicas de frutas de la vida
así pues podemos usar en poesía nombres de pastores griegos podemos dejarnos tentar por perpetuar el color del cielo matinal
escribir sobre el amor y también una vez más con seriedad de mortales ofrecer al mundo traicionado una rosa
Foto propia
Pięciu
1 Wyprowadzają ich rano na kamienne podwórze i ustawiają pod ścianę pięciu mężczyzn dwu bardzo młodych pozostali w sile wieku
nic więcej nie da się o nich powiedzieć
2 kiedy pluton podnosi broń do oka wszystko nagle staje w jaskrawym świetle oczywistości
żółty mur zimny błękit czarny drut na murze zamiast horyzontu
jest to moment buntu pięciu zmysłów które rade by uciec jak szczury z tonącego okrętu
zanim kula dojdzie do miejsca przeznaczenia oko zauważy nadlatujący pocisk słuch utrwali stalowy szelest nozdrza napełnią się ostrym dymem muśnie podniebienie płatek krwi a dotyk skurczy się i rozluźni
teraz już leżą na ziemi cieniem nakryci po oczy
pluton odchodzi ich guziki rzemienie i stalowe hełmy Są bardziej żywe od tych leżących pod murem
3 nie dowiedziałem się dzisiaj wiem o tym nie od wczoraj więc dlaczego pisałem nieważne wiersze o kwiatach o czym mówiło pięciu w nocy przed egzekucją
o snach proroczych o przygodzie w burdelu o częściach samochodu o morskiej podroży o tym że jak miał piki nie trzeba było zaczynać o tym że wódka najlepsza po winie boli głowa o dziewczynach owocach o życiu
a zatem można używać poezji imion greckich pasterzy można kusić się o utrwalenie barwy porannego nieba pisać o miłości a także jeszcze raz ze śmiertelną powaga ofiarować zdradzonemu światu różę
Transl. Czesław Miłosz and Peter Dale Scott
Five men
1 They take them out in the morning to the stone courtyard and put them against the wall
five men two of them very young the others middle-aged
nothing more can be said about them
2 when the platoon level their guns everything suddenly appears in the garish light of obviousness
the yellow wall the cold blue the black wire on the wall instead of a horizon
that is the moment when the five senses rebel they would gladly escape like rats from a sinking ship
before the bullet reaches its destination the eye will perceive the flight of the projectile the ear record a steely rustle the nostrils will be filled with biting smoke a petal of blood will brush the palate the touch will shrink and then slacken
now they lie on the ground covered up to their eyes with shadow the platoon walks away their buttons straps and steel helmets are more alive than those lying beside the wall
3 I did not learn this today I knew it before yesterday so why have I been writing unimportant poems on flowers what did the five talk of the night before the execution
of prophetic dreams of an escapade in a brothel of automobile parts of a sea voyage of how when he had spades he ought not to have opened of how vodka is best after wine you get a headache of girls of fruit of life
thus one can use in poetry names of Greek shepherds one can attempt to catch the color of morning sky
write of love and also once again in dead earnest offer to the betrayed world a rose
Como hojas se caían los párpados se corroían tiernas miradas bajo la tierra temblaban las gargantas sofocadas de las aguas al final calló la voz del ave la última hendidura entre la piedra y entre las plantas más diminutas la inquietud murió como un lagarto
verticales líneas de árboles en báscula del horizonte un rayo oblicuo cayó sobre la tierra que se quedó inmóvil La ventana ya está cerrada Se detuvo el jardín de invierno Los ojos están húmedos y una nube junto a los labios
– quién fue el pastor que rescató los árboles Quién tocó para reconciliarlo todo mano rama y cielo su forminge real como brazos de la muerta lleva el boreal Orfeo
pataleo de angelicales pies sobre la cabeza como escamas de alas cae la nieve la calma es una línea perfecta que iguala la tierra con la constelación de Libra
para huerto blanco brotes de miradas – que no vuelva a herirnos jamás el amor para hados crueles un puñado de pelos – que en el aire purísimo se consuman
Fotos propias. Vaciamadrid.
¡wesołych Świąt, pełnych spokoju i nadziei
(choćby najskromniejszej)!
zimowy ogród
Jak liście opadały powieki kruszyła się czułość spojrzeń drżały pod ziemią jeszcze zduszone gardła źródeł na koniec zamilkł głos ptaka ostatnia szczelina w kamieniu i wśród najniższych roślin niepokój zmarł jak jaszczurka
pionowe linie drzew na horyzontów wadze ukośny promień padł na zatrzymaną ziemię Okno zamknięte jest Stanął zimowy ogród Oczy wilgotne są i mały przy ustach obłok
– jaki to pasterz wyprowadził drzewa Kto grał tak aby wszystko pogodzić rękę gałąź i niebo formirtgę pewną jak ramiona zmarłej północny niesie Orfeusz
tupot anielskich ponad głową stóp jak łuska skrzydeł leci śnieg cisza jest linią doskonałą która porówna ziemię z gwiazdozbiorem Waga
zimowym sadom pąki spojrzeń – niech miłość nas już nie kaleczy okrutnym losom włosów garść – niech spala się w powietrzu czystym
Transl. Alissa Valles
Winter Garden
Eyelids fell like leaves the tenderness of glances crumbled the stifled throats of springs still trembled under the earth finally the bird’s voice fell silent the last crevice in a rock and down amid the lowest plants unrest froze like a lizard
plumb lines of trees on the horizon’s scales a slanting ray fell on an earth come to a halt The window is shut The winter garden froze Eyes are teary little clouds form at the mouth
—what shepherd led the trees off Who played to reconcile everything hand branch and skies a phorminx sure as a dead woman’s shoulders carried by a northern Orpheus
a patter of angelic feet over our heads snow falls like wings shedding scales quietness is a perfect line which brings earth level with the constellation Libra
buds of glances for winter orchards—may love not wound us a clutch of hair for cruel destiny—may it burn in the pure air
(….) hay realidades que, si se relataran de forma realista, causarían heridas tan profundas que tenemos que desacelerar su comunicación, para que la experiencia pueda alcanzarlas. Con esta noción describió lo que hace una metáfora, lo que genera la poesía. Frente a la experiencia insoportable, la poesía configura los vasos, los laberintos, los hilos, en los que el terror se desacelera lo suficiente como para que nuestra experiencia sensorial pueda enfrentarse a él sin resultar herida.
Los bosques ardían – mas ellos en sus cuellos enredaban los brazos como ramos de rosas
la gente corría a los refugios – él decía que su esposa tenía cabellos en los que uno podía esconderse
cubiertos con una sola manta musitaban impúdicas palabras la letanía de los amantes
Si la cosa se ponía muy fea saltaban en los ojos del otro y los cerraban con fuerza
con tanta fuerza que no sintieron el fuego que alcanzaba sus pestañas
hasta el final fueron audaces hasta el final fueron fieles hasta el final fueron parecidos como dos gotas detenidas al borde de la cara
Posters y fotogramas de El último día de verano y El Día de los Fieles Difuntos de Tadeusz Konwicki (escritor, guionista, director polaco)
(…) istnieją rzeczywistości, które, gdyby je realistycznie przedstawić, spowodowałyby tak głębokie rany, że musimy spowolnić ich przekazanie, aby umożliwić doświadczeniu ich dogonienie. Tym pojęciem opisał, jak działa metafora, jak powstaje poezja. W obliczu doświadczenia nie do zniesienia poezja kształtuje naczynia, labirynty, nici, w których groza zwalnia na tyle, że nasze doznania zmysłowe mogą sobie z nią poradzić bez doznania urazów.
Lasy płonęły – a oni na szyjach splatali ręce jak bukiety róż
ludzie zbiegali do schronów – on mówił że żona ma włosy w których się można ukryć
okryci jednym kocem szeptali słowa bezwstydne litanię zakochanych
Gdy było bardzo źle skakali w oczy naprzeciw i zamykali je mocno
tak mocno że nie poczuli ognia który dochodził do rzęs
do końca byli mężni do końca byli wierni do końca byli podobni jak dwie krople zatrzymane na skraju twarzy
(…) there are realities which, if they were reported realistically, would cause such deep injuries that we have to decelerate information about them, so that experience can catch up with them. With this notion he described what a metaphor does, what poetry produces. In the face of unbearable experience, poetry shapes the vessels, labyrinths, threads, in which terror decelerates enough so that our sense experience can deal with it without being injured
Don Cogito nunca acabó de fiarse de los artificios de la imaginación
el piano en la cumbre de los Alpes tocaba para él falsos conciertos
no apreciaba los laberintos la esfinge le inspiraba aversión
vivía en una casa sin sótano espejos ni dialéctica
las junglas de imágenes embarulladas no constituían su patria
si alguna vez se elevaba en las alas de la metáfora era para después caer como Ícaro en los brazos de la Gran Madre
adoraba las tautologías la explicación ídem per idem
que el pájaro es pájaro la esclavitud esclavitud el cuchillo es cuchillo la muerte muerte
amaba los horizontes planos la línea recta la atracción terrestre
2
Don Cogito quedará encuadrado en la categoría minores
con indiferencia recibirá el veredicto de los venideros estudiosos de la letra
de la imaginación se servía para fines totalmente distintos
quería hacer de ella un instrumento para la compasión
anhelaba comprender a fondo
– la noche de Pascal – la naturaleza del diamante – la melancolía de los profetas – la cólera de Aquiles – la demencia de los genocidas – los sueños de María Estuardo – el pavor de los neandertales – la desesperación de los últimos aztecas – la larga agonía de Nietzsche – la alegría del pintor de Lascaux – el auge y decadencia del roble – el auge y decadencia de Roma
revivir por tanto a los muertos preservar la alianza
la imaginación de Don Cogito sigue un movimiento pendular
con precisión hace el recorrido desde el sufrimiento hasta el sufrimiento
no hay en ella lugar para los fuegos artificiales de la poesía
él querría permanecer fiel a su incierta claridad
Pan Cogito i wyobraźnia
1
Pan Cogito nigdy nie ufał sztuczkom wyobraźni
fortepian na szczycie Alp grał mu fałszywe koncerty
nie cenił labiryntów sfinks napawał go odrazą
mieszkał w domu bez piwnic luster i dialektyki
dżungle skłębionych obrazów nie były jego ojczyzną
unosił się rzadko na skrzydłach metafory potem spadał jak Ikar w objęcia Wielkiej Matki
uwielbiał tautologie tłumaczenie idem per idem
że ptak jest ptakiem niewola niewolą nóż jest nożem śmierć śmiercią
kochał płaski horyzont linię prostą przyciąganie ziemi
– noc Pascala – naturę diamentu – melancholię proroków – gniew Achillesa – szaleństwa ludobójców – sny Marii Stuart – strach neandertalski – rozpacz ostatnich Azteków – długie konanie Nietzschego – radość malarza z Lascaux – wzrost i upadek dębu – wzrost i upadek Rzymu
zatem ożywiać zmarłych dochować przymierza
wyobraźnia Pana Cogito ma ruch wahadłowy
przebiega precyzyjnie od cierpienia do cierpienia
nie ma w niej miejsca na sztuczne ognie poezji
chciałby pozostać wierny niepewnej jasności
Fotogramas de Umberto D (1952) de Vittorio De Sica, cúspide del neorrealismo
Transl. Alissa Valles
Mr Cogito And The Imagination
1
Mr Cogito has never trusted the tricks of the imagination
the piano at the top of the Alps played concerts false to his ear
he had no regard for labyrinths the Sphinx filled him with disgust
he lived in a cellarless house without mirrors or dialectics
jungles of tangled images were never his homeland
he rarely got carried away on the wings of a metaphor he then plunged like Icarus into the arms of the Great Mother
he adored tautologies explanations idem per idem
a bird is a bird slavery slavery a knife a knife death is death
he loved a flat horizon a straight line earth’s gravity
2
Mr Cogito will be counted among the species minores
he will receive indifferently the verdict of men of letters
he employed the imagination for wholly different purposes
he wanted to make of it an instrument of compassion
he longed to understand fully
—Pascal’s night —the nature of a diamond —the prophets’ melancholy —the wrath of Achilles —the fury of mass murderers —the dreams of Mary Stuart —the fear of Neanderthals —the last Aztecs’ despair —Nietzsche’s long dying —the Lascaux painter’s joy —the rise and fall of an oak —the rise and fall of Rome
in order to revive the dead and maintain the covenant
Mr Cogito’s imagination moves like a pendulum
it runs with great precision from suffering to suffering
there is no place in it for poetry’s artifical fires
Don Cogito leyendo un libro sobre los horizontes de la ciencia la historia del progreso intelectual desde las tinieblas del fideísmo hasta la luz de la sabiduría se topó con un episodio que ensombreció su horizonte privado con un nubarrón
una buena postilla a la crasa historia de los fatídicos errores de la humanidad
durante muchísimo tiempo se mantuvo la convicción de que el hombre porta consigo una considerable reserva de sangre
un barrilete abombado de veinte y pico litros – una nadería
a partir de aquí es fácil entender las desbordantes descripciones de batallas los campos rojos como coral las impetuosas corrientes de crúor el cielo que repite abyectas hecatombes
y asimismo un universal tratamiento médico al enfermo se le abría una arteria y alegremente se dejaba caer el valioso fluido sobre una palangana de estaño
no todos lo aguantaban Descartes agonizante susurró Messieurs épargnez –
2
ahora sabemos con exactitud que por el cuerpo de cada persona
ya condenado o verdugo circulan apenas unos cuatro o cinco litros de aquello que fuera llamado alma del cuerpo
unas pocas botellas de borgoña un jarrón solo un cuarto de la capacidad de un cubo
poco
a Don Cogito le sorprende en su ingenuidad que este descubrimiento no provocara una revolución en el ámbito de las costumbres
cuando menos debería haber fomentado un ahorro juicioso
ya no se puede como antes malgastarla y derrocharla
en los campos de batallas en las plazas de las ejecuciones
en verdad que hay muy poca menos que agua petróleo que reservas energéticas
sin embargo sucedió algo bien distinto se extrajeron unas consecuencias ignominiosas
en vez de moderación derroche
tan ajustada medición reforzó a los nihilistas y dio mayores bríos a los tiranos ahora saben con precisión que el hombre es frágil y fácilmente se puede desangrar
cuatro cinco litros es una cantidad insignificante
así pues el triunfo de la ciencia no comportó nutrición espiritual alguna ni principio de comportamiento ni norma moral
constituye muy pequeño consuelo piensa Don Cogito que los esfuerzos de los investigadores no puedan cambiar el curso de los acontecimientos
tienen prácticamente el mismo peso que el suspiro de un poeta
y la sangre sigue corriendo
supera el horizonte del cuerpo las fronteras de la fantasía
– quizá esté por venir un diluvio
Transl. John Carpenter and Bogdana Carpenter
Mr. Cogito Thinks About Blood
1
Reading a book on the horizons of science the history of the progress of thought from the murk of faith to the light of knowledge Mr. Cogito came upon an episode that has darkened his private horizon with a cloud
a tiny contribution to the obese history of fatal human errors
for a long time the conviction persisted man carries in himself a sizable reservoir of blood
a squat barrel twenty-odd liters – a trifle
from this we can understand the effusive descriptions of battles fields red as coral
gushing torrents of gore a sky that repeats infamous hecatombs
and also the universal method of cure
the artery of a sick man was opened and the precious liquid let lightheartedly out into a tin basin
not everyone lived through it Descartes whispered in agony messieurs épargnez –
2
now we know exactly that in the body of each man the condemned and the executioner scarcely flows four to five liters of what used to be called the body’s soul
a few bottles of burgundy a pitcher one-fourth of the capacity of a pail
very little
Mr. Cogito is naively astonished this discovery did not create a revolution in the domain of customs
at least it should incline people to reasonable thrift
we may not wastefully squander as before on battlefields on places of execution
really there isn’t much of it less than water oil our resources of energy
but it happened otherwise shameful conclusions were drawn
instead of restraint wastefulness
the precise measurement strengthened nihilists gave a greater impetus to tyrants now they know exactly that man is fragile and it is easy to drain him of blood
four to five liters an amount without significance
therefore the triumph of science did not bring for thought a principle of behavior a moral norm
it is small consolation thinks Mr. Cogito that the exertions of scientists have not changed the course of affairs
they hardly weigh as much as the sigh of a poet
and the blood continues to flow
goes beyond the horizons of the body the limits of fantasy
— probably there will be a deluge
Pan Cogito myśli o krwi
1
Pan Cogito czytając książkę o horyzontach nauki dzieje postępu myśli od mroków fideizmu do światła wiedzy natknął się na epizod który zaćmił prywatny horyzont Pana Cogito chmurą
drobny przyczynek do opasłej historii fatalnych ludzkich omyłek
bardzo długo utrzymywało się przekonanie że człowiek nosi w sobie spory rezerwuar krwi
Don Cogito se esfuerza en lograr el pensamiento puro al menos antes de dormirse
mas ya su mismo esforzarse contiene el germen del fracaso
así cuando alcanza el estado en el que el pensamiento es como agua inmensa y pura agua frente a un litoral indiferente
de pronto el agua se encrespa y una ola llega arrastrando botes de hojalata tablones una guedeja de cabellos de no se sabe quién
a decir verdad Don Cogito tiene parte de culpa no supo separar su ojo interior del buzón de la casa en su nariz seguía el olor a mar los grillos le hacían cosquillas en la oreja y sentía bajo su costilla los dedos de una ausente
era corriente como los demás pensamientos amueblados la piel de la mano sobre el brazo de la silla una arruga de ternura en su moflete
y algún día algún día por venir cuando se enfríe alcanzará el estado satori
y estará como aconsejan los maestros vacío y pasmoso.
Pan Cogito a myśl czysta
Stara sie Pan Cogito osiągnąć myśl czystą przynajmniej przed zaśnięciem lecz samo już staranie nosi zarodek klęski
więc kiedy dochodzi do stanu że myśl jest jak woda wielka i czysta woda przy obojętnym brzegu
marszczy się nagle woda i fala przynosi blaszane puszki drewno kępkę czyichś włosów
prawdę rzekłszy Pan Cogito nie jest całkiem bez winy nie mógł oderwać wewnętrznego oka od skrzynki na listy w nozdrzach miał zapach morza świerszcze łaskotały ucho i czuł pod żebrem palce nieobecnej
był pospolity jak inni umeblowane myśli skóra ręki na poręczy krzesła bruzda czułości na policzku
kiedyś kiedyś później kiedy ostygnie osiągnie stan satori
i będzie jak polecają mistrzowie pusty i zdumiewający
Un firmamento tan frío como la piedra donde sus alas aguzan ángeles altivos y muy sobrenaturales marchando por travesados de resplandor y peñas de sombra se van abismando despacio en un cielo imaginario pero momentos después salen todavía más pálidos por la otra parte del cielo por la otra parte de los ojos No digas que no es cierto que no hay ángeles hundida en la charca de tu cuerpo indolente tú que todo lo ves según el color de tus ojos y te alzas saciada del mundo – en la frontera de tus pestañas
Fotografías de Duane Michels (1932 – , EE.UU.)
Zobacz
Błękit zimny jak kamień o który ostrzą skrzydła aniołowie wyniośli i bardzo nieziemscy idąc po szczeblach blasku i po głazach cienia zapadają się z wolna w urojone niebo lecz po chwili wychodzą jeszcze bardziej bladzi po tamtej stronie nieba po tamtej stronie oczu Nie mów że to nieprawda że nie ma aniołów pogrążona w sadzawce leniwego ciała ty która widzisz wszystko w kolorze swych oczu i stajesz syta świata – na granicy rzęs
Transl. Alissa Valles
Look
The blue winter sky like a stone on which angels sublime and quite unearthly sharpen their wings moving on rungs of radiance on crags of shadow they gradually sink into the imaginary heavens but in another moment they emerge even paler on the other side of the sky the eye’s other side Don’t say that it’s not true there aren’t any angels you immersed in the pool of your indolent body you who see everything through your eye’s color and stand sated with world – at your lashes’ edge
1 Si es verdad que la imagen precede al pensamiento cabe pensar que las ideas de Heym surgieron mientras patinaba sobre el hielo
-facilidad para deslizarse sobre una superficie helada
>estaba aquí y estaba allí giraba en torno a un centro móvil sin ser un planeta ni una campana ni un agricultor apegado a su arado
-relatividad del movimiento especular penetración de sistemas
la orilla izquierda más cercana (los rojos tejados de Gatow) huía hacia atrás como un mantel del que se tira con violencia la derecha en cambio permaneció (aparentemente) en su lugar
-derrumbe del determinismo maravilloso coexistir de posibilidades
-mi grandeza – decíase Heym a sí mismo (ahora patinaba hacia atrás con su pierna izquierda levantada) se basa en haber descubierto que en el mundo contemporáneo no existe el resultado la tiranía de las consecuencias la dictadura de las relaciones causales
sino que todos los pensamientos acciones objetos fenómenos se presentan uno al lado del otro como las huellas de patines sobre una blanca superficie
una afirmación onerosa para la física teórica una afirmación inquietante para la teoría poética
2
los que estaban en la orilla derecha no se dieron cuenta de la desaparición de Heym
el alumno de bachillerato que lo estaba adelantando lo vio todo en el orden inverso:
el blanco jersey el pantalón abrochado bajo la rodilla con dos botones de hueso las medias anaranjadas en sus pantorrillas y los patines causantes de la desgracia
dos policías apartaron el tropel de mirones parados junto al agujero en el hielo
(parecía más bien la entrada a un sótano o la fría boca de una máscara)
humedecieron la punta de sus lápices antes de intentar hacer el informe del incidente de reintroducir el orden conforme a la anticuada lógica aristotélica con esa obtusa indiferencia tan propia de la autoridad hacia nuestro descubridor y su pensamiento que ya entonces erraban perplejos bajo el hielo
Georg Heym – przygoda prawie metafizyczna
1 Jeśli jest prawdą że obraz wyprzedza myśl można mniemać że idee Heyma powstały w czasie ślizgawki
-łatwość poruszania się po lodowej powierzchni
był tu i tam krążył wokół ruchomego centrum nie był planetą ani dzwonem ani rolnikiem przywiązanym do pługa
-względność ruchu lustrzane przenikanie układów
lewy bliżej brzeg (czerwone dachy Gatow) uciekał do tyłu jak gwałtownie szarpany obrus prawy natomiast stał (pozornie) w miejscu
-obalenie determinizmu cudowna koegzystencja możliwości
-moja wielkość- mówił do siebie Heym (sunął teraz do tylu z uniesioną lewą nogą) polega na odkryciu że w świecie współczesnym nie ma wynikania tyrani następstw dyktatury związków przyczynowych
wszystkie myśli działania przedmioty zjawiska leżą obok siebie jak ślady łyżew na białej powierzchni
stwierdzenie ważkie dla fizyki teoretycznej stwierdzenie groźne dla teorii poezji
2
ci którzy stali na prawym brzegu nie zauważyli zniknięcia Heyma
gimnazjalista który go mijał widział wszystko w odwróconym porządku:
biały sweter spodnie zapięte pod kolanem na dwa kościane guziki łydki w pomarańczowych pończochach łyżwy przyczynę nieszczęścia
dwaj policjanci rozgarnęli tłum gapiów stojących nad otworem w lodzie
(wyglądał jak wejście do lochu jak zimne usta maski)
śliniąc ołówki próbowali zanotować zdarzenie wprowadzić porządek zgodnie z przestarzałą logiką Arystotelesa z właściwą władzy tępą obojętnością dla odkrywcy i jego myśli które teraz błąkały się bezradnie pod lodem
la bala que disparé durante la gran guerra dio la vuelta al globo terráqueo e hizo blanco en mi espalda
en el momento menos oportuno cuando estaba ya seguro de haberlo olvidado todo las culpas de él y las mías
ciertamente como los demás deseaba borrar de mi memoria los rostros del odio
la historia constituía un consuelo mi lucha había sido contra la violencia y el Libro afirmaba que él era Caín
tantos años con paciencia tantos años en vano estuve lavando con el agua de la compasión hollín sangre y ofensas para que la belleza noble la hermosura de la existencia y puede que incluso la bondad encontraran un hogar en mí y en verdad como los demás anhelaba regresar a la bahía de la infancia al país de la inocencia
la bala que disparé con un arma de pequeño calibre contra toda ley gravitatoria dio la vuelta al globo terráqueo e hizo blanco en mi espalda como si quisiera decirme -nada a nadie le será perdonado
así que ahora estoy sentado solo sobre el tronco de un árbol cortado justo en el centro mismo de la batalla olvidada
y cual araña gris voy urdiendo amargas meditaciones
sobre una memoria demasiado grande sobre un demasiado pequeño corazón
Małe serce
pocisk który wystrzeliłem w czasie wielkiej wojny obiegł kule ziemską i trafił mnie w plecy
w momencie najmniej stosownym gdy byłem już pewny że zapomniałem wszystko jego – moje winy
przecież tak jak inni chciałem wymazać twarze nienawiści
historia pocieszała że walczyłem z przemocą a Księga mówiła -to on był Kainem
tyle lat cierpliwie tyle lat daremnie zmywałem wodą litości sadzę krew obrazy żeby szlachetne piękno uroda istnienia a może nawet dobro miały we mnie dom przecież tak jak wszyscy pragnąłem powrócić do zatoki dzieciństwa do kraju niewinności
pocisk który wystrzeliłem z broni małokalibrowej wbrew prawom grawitacji obiegł kulę ziemską i trafił mnie w plecy jakby chciał powiedzieć – że nic nikomu nie będzie darowane.
więc siedzę teraz samotny na pniu ściętego drzewa dokładnie w samym środku zapomnianej bitwy
i snuję siwy pająk gorzkie rozważania
o zbyt wielkiej pamięci o zbyt małym sercu.
Transl. Czeslaw Milosz and Peter Dale Scott
A small heart
the bullet I fired during the great war went around the globe and hit me in the back
at the least suitable moment when I was already sure I had forgotten it all —- his transgressions and mine
after all I like anyone else wanted to erase the memory of countenances of hatred
history consoled me — I was battling violence but the Book told me — I was battling Cain
so many patient years so many years in vain I washed soot blood hurt in mercy’s stream so that noble beauty the glory of existence perhaps even the good might have have a home in me
after all I like anyone else had a longing to return to the bay of childhood the country of innocence
the bullet I fired from a low-caliber gun despite laws of gravity went around the globe and hit me in the back as if it wished to tell me — nobody gets anything for free
so now I sit in solitude on a sawed-off tree trunk in the exact center point of the forgotten battle grey spider I spin bitter meditations
dótame de talento para componer frases largas, cuya línea sea la línea de una respiración, extendida como los puentes, como el arco iris, como el alfa y omega del océano
Señor, obséquiame con la fuerza y maña de quienes construyen frases largas que se despliegan como un roble, espaciosas como un valle grande para que quepan en ellas mundos, esqueletos de mundos, mundos de ensueño
y también para que las oraciones principales predominen seguras sobre las subordinadas, para que controlen su curso complejo pero expresivo como un basso continuo, para que permanezcan inconmovibles por encima del movimiento de los elementos, para que los atraigan como atrae los elementos la fuerza de las invisibles leyes de la gravitación
por frases largas rezo pues, por frases que modele el esfuerzo, tan extensas que en cada una de ellas pueda encontrarse el reflejo especular de una catedral, de un gran oratorio, de un tríptico
y también por animales poderosos y pequeños, estaciones de trenes, un corazón henchido de dolor, pétreos precipicios y el surco del destino en la palma de la mano
Fotos propias.
Brewiarz II
Panie,
obdarz mnie zdolnością układania zdań długich, których linia jak zwykle od oddechu do oddechu wydaje się linią rozpiętą jak wiszące mosty, jak tęcza, alfa i omega oceanu
Panie, obdarz mnie siłą i zręcznością tych, którzy budują zdania długie, rozłożyste jak dąb, pojemne jak wielka dolina, aby mieściły się w nich światy, cienie światów, światy z marzenia
a także aby zdanie główne panowało pewnie nad podrzędnymi, kontrolowało ich bieg zawiły, ale wyrazisty, jak basso continuo trwało niewzruszenie nad ruchem elementów, aby przyciągało je, jak jądro przyciąga elektrony siłą niewidoczny praw grawitacji
o zdanie długie tedy modlę się, zdanie lepione w mozole, rozległe tak, by w każdym z nich znalazło się lustrzane odbicie katedry, wielkie oratorium, tryptyk
a także zwierzęta potężne i małe, dworce kolejowe, serce przepełnione żalem, przepaście skalne i bruzdę losów w dłoni
Transl. Alissa Valles
Breviary II
Lord,
grant me the ability to compose a long sentence, whose line, customarily from breath to breath, is a line spanned like a suspension bridge like a rainbow the alpha and omega of the ocean
Lord, grant me the strength and agility of those who build sentences long and expansive as a spreading oak tree, like a great valley; may they contain worlds, shadows of worlds, and worlds of dreams
may the main clause rule confidently over dependent clauses, control their course, a circuitous but expressive basso continuo, endure unmoved above the elements in motion, draw them to itself like nucleus draws electrons by unseen laws of gravitation
I pray then for a long sentence, sculptured by the sweat of my brow, extending so far that in each there might be reflected the mirror image of a cathedral, a great oratorio, a triptych,
and also animals mighty and minuscule, train stations, the heart brimming with sorrow, rocky cliffs, and the furrow of the fate in the hand
Sugiero leer este poema junto con Lava de Adam Zagajewski y Camino no elegido de Robert Frost.
Trad. Xaverio Ballester
Senda
No era la senda de la verdad sino una senda sin más con una roja raíz atravesada y con su pinocha en los márgenes y el bosque estaba lleno de arándanos y espíritus inciertos
no era la senda de la verdad pues de repente perdía su unidad y a partir de ahí ya en vida nuestras metas eran poco claras
A la derecha había una fuente
si se elegía la fuente se caminaba por los peldaños del crepúsculo y hasta una oscuridad cada vez más profunda conducía a ciegas el tacto hasta la madre de los elementos que celebró Tales para al final confluir con el húmedo corazón de las cosas con el oscuro grano de la causa
A la izquierda había una colina
ofrecía paz y una panorámica general el límite del bosque su oscura masa sin hojas troncos o fresas en particular sin el reconfortante saber que el bosque es uno entre muchos
¿De verdad es imposible poseer a un tiempo la fuente y la colina la idea y las hojas y derramar multiplicidad sin hornos satánicos alquimias oscuras y abstracciones demasiado claras?
Jardín secreto de una editorial pequeña en Kyūshū, Japón. Foto propia.
Ścieżka
Nie była to ścieżka prawdy lecz po prostu ścieżka z rudym korzeniem w poprzek igliwiem po boku a las był pełen jagód i duchów niepewnych
nie była to ścieżka prawdy bowiem nagle traciła swą jedność i odtąd już w życiu cele nasze niejasne
Na prawo było źrodło
jeśli wybrać źrodło szło się po stopniach mroku w coraz głębszą ciemność wiódł na oślep dotyk do matki elementów którą uczcił Tales by w końcu pojednać się z wilgotnym sercem rzeczy z ciemnym ziarnem przyczyny
Na lewo było wzgórze
dawało ono spokój i pogląd ogólny granicę lasu jego ciemną masę bez poszczególnych liści pnia poziomki kojącej wiedzy że las jest jednym z wielu lasów
Czy naprawdę nie można mieć zarazem źrodła i wzgórza idei i liścia i przelać wielość bez szatańskich pieców ciemnej alchemii zbyt jasnej abstrakcji
Ahora que nos hemos quedado solos podemos hablar príncipe de hombre a hombre aunque yaces tendido sobre la escalera y ves tanto como una hormiga muerta es decir un negro sol de rayos quebrados Nunca pude pensar en tus manos sin una sonrisa y ahora que yacen sobre la piedra como nidos derribados están tan inermes como antes Este es verdaderamente el final Las manos yacen aparte La espada yace aparte Aparte la cabeza y tus pies de caballero en blandas pantuflas
Tendrás un funeral militar aunque no fuiste soldado es el único ritual con el que estoy algo familiarizado No habrá cirios ni cantos sino mechas y estruendo el crespón negro arrastrado por el empedrado yelmos herradas botas caballos de artillería redobles redobles lo sé nada del otro mundo serán mis maniobras antes de tomar el poder es preciso agarrar la ciudad por el pescuezo y sacudirla un poco
Antes o después tenías que morir Hamlet no estabas hecho para la vida creías en ideas de cristal y no en la arcilla humana vivías con continuos espasmos como en un sueño cazabas quimeras vorazmente masticabas el aire y al punto vomitabas no sabías ninguna cosa humana ni siquiera respirar sabías
Ahora estás en paz Hamlet hiciste lo que te correspondía y estás en paz El resto no es silencio sino que me pertenece elegiste la parte más fácil la estocada efectista mas qué es una muerte heroica frente al eterno velar con el frío orbe en la mano en el sitial alto con vistas al hormiguero y a la esfera del reloj
Adiós príncipe me espera un proyecto de alcantarillado y el decreto concerniente a prostitutas y mendigos debo también idear un mejor sistema de prisiones ya que como con razón observaste Dinamarca es una prisión Me vuelvo hacia mis asuntos Hoy en la noche nacerá la estrella Hamlet Ya nunca nos encontraremos lo que tras de mí quedará ya no será materia de tragedia alguna
Ni darnos la bienvenida ni el adiós vivimos en archipiélagos y estas aguas estas palabras qué pueden qué pueden príncipe
Ilustración de Raúl Arias
Tren Fortynbrasa
Teraz kiedy zostaliśmy sami możemy porozmawiać książę jak mężczyzna z mężczyzną chociaż leżysz na schodach i widzisz tyle co martwa mrówka to znaczy czarne słońce o złamanych promieniach Nigdy nie mogłem myśleć o twoich dłoniach bez uśmiechu i teraz kiedy leżą na kamieniu jak strącone gniazda są tak samo bezbronne jak przedtem To jest właśnie koniec Ręce leżą osobno Szpada leży osobno Osobno głowa I nogi rycerza w miękkich pantoflach
Pogrzeb mieć będziesz żołnierski chociaż nie byłeś żołnierzem jest to jedyny rytuał na jakim trochę się znam Nie będzie gromnic i śpiewu będą lonty i huk kir wleczony po bruku hełmy podkute buty konie artyleryjskie werbel werbel wiem nic pięknego to będą moje manewry przed objęciem władzy trzeba wziąć miasto za gardło i wstrząsnąć nim trochę
Tak czy owak musiałeś zginąć Hamlecie nie byłeś do życia wierzyłeś w kryształowe pojęcia a nie glinę ludzką żyłeś ciągłymi skurczami jak we śnie łowiłeś chimery łapczywie gryzłeś powietrze i natychmiast wymiotowałeś nie umiałeś żadnej ludzkiej rzeczy nawet oddychać nie umiałeś
Teraz masz spokój Hamlecie zrobiłeś co do ciebie należało i masz spokój Reszta nie jest milczeniem ale należy do mnie wybrałeś część łatwiejszą efektywny sztych lecz czymże jest śmierć bohaterska wobec wiecznego czuwania z zimnym jabłkiem w dłoni na wysokim krześle z widokiem na mrowisko i tarczę zegara Żegnaj książę czeka na mnie projekt kanalizacji i dekret w sprawie prostytutek i żebraków muszę także obmyślić lepszy system więzień gdyż jak zauważyłeś słusznie Dania jest więzieniem Odchodzę do moich spraw Dziś w nocy urodzi się Gwiazda Hamlet Nigdy się nie spotkamy To co po mnie zostanie nie będzie przedmiotem tragedii
Ani nam witać się ani żegnać żyjemy na archipelagach A ta woda te słowa cóż mogą cóż mogą książę
Transl. Czeslaw Milosz and Peter Dale Scott
Elegy of Fortinbras
Now that we’re alone we can talk prince man to man though you lie on the stairs and see no more than a dead ant nothing but black sun with broken rays I could never think of your hands without smiling and now that they lie on the stone like fallen nests they are as defenceless as before The end is exactly this The hands lie apart The sword lies apart The head apart and the knight’s feet in soft slippers
You will have a soldier’s funeral without having been a soldier the only ritual I am acquainted with a little There will be no candles no singing only cannon-fuses and bursts crepe dragged on the pavement helmets boots artillery horses drums drums I know nothing exquisite those will be my manoeuvres before I start to rule one has to take the city by the neck and shake it a bit
Anyhow you had to perish Hamlet you were not for life you believed in crystal notions not in human clay always twitching as if asleep you hunted chimeras wolfishly you crunched the air only to vomit you knew no human thing you did not know even how to breathe
Now you have peace Hamlet you accomplished what you had to and you have peace The rest is not silence but belongs to me you chose the easier part an elegant thrust but what is heroic death compared with eternal watching with a cold apple in one’s hand on a narrow chair with a view of the ant-hill and the clock’s dial
Adieu prince I have tasks a sewer project and a decree on prostitutes and beggars I must also elaborate a better system of prisons since as you justly said Denmark is a prison I go to my affairs This night is born a star named Hamlet We shall never meet what I shall leave will not be worth a tragedy
It is not for us to greet each other or bid farewell we live on archipelagos and that water these words what can they do what can they do prince
El más bajo círculo del infierno. Contra la opinión generalizada no lo habitan ni déspotas, ni matricidas, ni quienes van rondando tras los cuerpos ajenos. Es un asilo de artistas, lleno de espejos, instrumentos y retratos. A primera vista la más confortable sección del infierno, sin alquitrán, fuego o torturas físicas. Todo el año se celebran aquí concursos, festivales y conciertos. No hay temporada baja, la temporada alta es continua y casi completa. Cada trimestre surgen nuevas tendencias y, según parece, nada está en disposición de detener el triunfal avance de la vanguardia. Belcebú ama el arte. Jáctase de que sus coros, sus poetas y sus pintores ya casi sobrepujan a los celestiales. Quien tiene el mejor arte, tiene el mejor gobierno, está claro. Pronto podrán medirse en el Festival de los Dos Mundos. Y entonces ya veremos qué queda del Dante, Fra Angélico o Bach. Belcebú apoya el arte. Asegura a sus artistas paz, buena pitanza y riguroso aislamiento de la vida infernal.
Fantástico y premiadísimo documental de Isaki Lcuesta sobre la vida y la obra de Miquel Barceló en Mali.
Co myśli Pan Cogito o piekle
Najniższy krąg piekła. Wbrew powszechnej opinii nie zamieszkują go ani despoci, ani matkobójcy, ani także ci, którzy chodzą za ciałem innych. Jest to azyl artystów pełen luster, instrumentów i obrazów. Na pierwszy rzut oka najbardziej komfortowy dział infernalny, bez smoły, ognia i tortur fizycznych. Cały rok odbywają się tutaj konkursy, festiwale i koncerty. Nie ma pełni sezonu. Pełnia jest permanentna i niemal absolutna. Co kwartał powstają nowe kierunki i nic, jak się zdaje, nie jest w stanie zahamować triumfalnego pochodu awangardy. Belzebub kocha sztukę. Chełpi się, że jego chóry, jego poeci i jego malarze przewyższają już prawie niebieskich. Kto ma lepszą sztukę, ma lepszy rząd – to jasne. Niedługo będą się mogli zmierzyć na Festiwalu Dwu Światów. I wtedy zobaczymy, co zostanie z Dantego, Fra Angelico i Bacha. Belzebub popiera sztukę. Zapewnia swym artystom spokój, dobre wyżywienie i absolutną izolację od piekielnego życia.
Fotograma de Cuaderno de barro de Isaki Lacuesta, película sobre la vida de Miquel Barceló en Mali (2012)
Mis manos contemplas son débiles – dices – cual flores
mi boca contemplas demasiado pequeña para pronunciar: mundo
– mejor balanceémonos en el tallo de los instantes bebamos el viento y contemplemos cómo nuestros ojos atardecen el aroma a marchito es el más hermoso y la forma de las ruinas nos anestesia
en mí hay una llama que piensa y viento para incendios y velas
poseo manos impacientes puedo modelar con aire la cabeza de un amigo repito el poema que querría
poner en sánscrito o sobre una pirámide:
cuando se extinga el manantial de estrellas iluminaremos las noches
cuando el viento se haga piedra conmoveremos el aire.
Fotograma de Altered states de Ken Russell (1980)
Napis
Patrzysz na moje ręce są słabe – mówisz – jak kwiaty
patrzysz na moje usta za małe by wyrzec: świat
– kołyszmy się lepiej na łodydze chwil pijmy wiatr i patrzmy jak zachodzą nam oczy woń więdnienia jest najpiękniejsza a kształt ruin znieczula
we mnie jest płomień który myśli i wiatr na pożar i na żagle
ręce mam niecierpliwe mogę głowę przyjaciela ulepić z powietrza
powtarzam wiersz który chciałbym przetłumaczyć na sanskryt lub piramidę:
Trad. Xaverio Ballester (con algunas correcciones mías)
Don Cogito sobre la magia
1
Mircea Eliade tiene razón somos a pesar de todo una sociedad avanzada magia y gnosis florecen como nunca paraísos artificiales infiernos artificiales se venden por las esquinas
en Amsterdam se descubrieron instrumentos de tortura de plástico
una muchachita de Massachusetts recibió un bautismo de sangre
los catatónicos del séptimo día esperan en las pistas de despegue
se los llevará la cuarta dimensión una ambulancia de ronca sirena
por Telegraph Street avanza una caterva de barbudos entre el dulzón aroma del nirvana
Juanito Pichón soñó que era dios y que dios era nada y bajaba lento como una pluma desde la torre Eiffel
un filósofo menor de edad discípulo de Sade corta con destreza la barriga de una mujer encinta y con su sangre escribe en las paredes versículos sobre la destrucción
añádase a esto las orgías orientales por coacción y algo aburridas
2
de aquí están surgiendo fortunas ramas de la industria ramas de la delincuencia
laboriosas barquichuelas realizan travesías en pos de nuevas especias
los ingenieros de la depravación visual trabajan sin respiro
jadeantes los alquimistas de la alucinación fabrican nuevos estremecimientos nuevos colores nuevos gemidos
nace así el arte de la epilepsia agresiva
con el tiempo los corruptores se harán mayores y pensarán en reparar daños
surgirán entonces nuevas cárceles nuevos asilos nuevos cementerios
mas esto es solo la visión de un futuro mejor
por ahora la magia florece como nunca
Fotogramas de Metrópolis de Fritz Lang
Pan Cogito o magii
1 Ma rację Mircea Eliade jesteśmy – mimo wszystko społeczeństwem zaawansowanym
magia i gnoza kwitnie jak nigdy
sztuczne raje sztuczne piekła sprzedawane są na rogu ulicy
w Amsterdamie odkryto plastykowe narzędzie tortur
dzieweczka z Massachusetts przyjęła chrzest krwi
katatonicy siódmego dnia stają na pasach startowych
porwie ich czwarty wymiar karetka z ochrypłą syreną
przez Telegraph Street płyną ławice brodaczy w słodkim zapachu nirwany
Jaś Gołąb śnił że jest bogiem a bóg nicością spływał wolno jak piórko z wieży Eiffla
nieletni filozof uczeń Sade’a przecina umiejętnie brzuch ciężarnej kobiety i krwią maluje na ścianie wersety zagłady
do tego orgie orientalne wymuszone i trochę nudne
2
rosną z tego fortuny gałęzie przemysłu gałęzie zbrodni
pracowite stateczki płyną w podróż po nowe korzenie
inżynierowie wizualnej rozpusty pracują bez wytchnienia
zziajani alchemicy halucynacji produkują nowe dreszcze nowe kolory nowe jęki
i rodzi się sztuka agresywnej epilepsji
z czasem deprawatorzy osiwieją i pomyślą o zadośćuczynieniu
powstaną wtedy nowe więzienia nowe azyle nowe cmentarze
Los árboles de este otoño por fin están tranquilos. Están todo el tiempo cubiertos de un duro y algo despectivo verdor sin una sombra de amarillo, sin un grano de rojo en sus hojas. La hierba es densa, fuertemente hincada en la piel de la tierra y en nada recuerda al pelaje de animales viejos. Las rosas intactas hacen rodar sus cálidos planetas alrededor de insectos inmóviles y delgados como lunas. Solo los monumentos sienten este otoño como el más dramático por ser el último. Los pedestales carcomidos son muestra de la fugacidad de los constructores de imperios. Desmorónanse alas de ángeles y penachos de almirantes. La agrietada frente del filósofo aparta el terrible vacío de los pasos destrozados. Allí donde estaba el dedo índice del profeta, ahora flota una pequeña arañita agarrada al veranillo de San Martín. Enamorados ya encanecidos pasean bajo los árboles eternos por una senda cubierta con los palitos de los deditos crujientes de dioses y Césares.
Foto propia
Jesień sprawiedliwa
Tej jesieni drzewa nareszcie mają spokój. Stoją cały czas w twardej nieco pogardliwej zieleni ani cienia żółci, ani ziarna czerwieni w liściach. Trawa jest gęsta, mocno wbita w skórę ziemi i niczym nie przypomina sierści starych zwierząt. Nietknięte róże toczą swoje rozgrzane planety wokół nieruchomych i chudych jak księżyce owadów. Tylko pomniki przeżywają jesień tym tragiczniejszą, że już ostatnią. Spróchniałe cokoły ukazują nietrwałość budowniczych imperium. Sypią się skrzydła aniołów i pióropusze admirałów. Pęknięte czoło filozofa odstawia przeraźliwą pustkę rozbitych naczyń. Tam gdzie był palec wskazujący proroka płynie teraz mały pajączek uczepiony babiego lata. Siwi zakochani idą pod wiecznymi drzewami ścieżką zasypaną chrupkimi paluszkami bogów i cezarów.