En un charco de barro y sangre, entre el cuerpo medio carbonizado de un caballo y el cuerpo medio carbonizado de un hombre, junto a un canalón arrancado, un sillón con flecos, una tetera, y tres trozos de vidrio roto, yace quemado por los bordes un jirón de carta amorosa: «Soy tan feliz».
Fotogrmas de Largo Domingo de Noviazgo de Jean-Pierre Jeunet
MARTWA NATURA
W kałuży błota i krwi, pomiędzy na pół zwęglonym ciałem konia i na pół zwęglonym ciałem człowieka, obok urwanej rynny, fotela z frędzlami, imbryka, i trzech kawałków rozbitej szyby, leży spalony po brzegach strzęp miłosnego listu: „Jestem taka szczęśliwa».
Soledad, amplia perla de la soledad, en ella me he resguardado.
Espacio que se espacia en él me amplío. Silencio, origen de las voces. Inmovilidad, madre del movimiento.
Estoy sola. Estoy sola, por tanto, soy nada. Qué suerte. Soy nada, por tanto, puedo serlo todo. Existencia sin esencia, esencia sin existencia, libertad.
Soy pura como lo que no está, segura como la idea platónica, rica en posibilidades. Riéndome tiendo los brazos hacia miles de mis maravillosos futuros. Puedo convertirme en la espuma en el mar y alcanzar su felicidad breve. O medusa y tener en propiedad toda la belleza de medusa. O pájaro con su felicidad del vuelo, o piedra con su felicidad eterna, o vía láctea.
Estoy sola, soy fuerte. La soledad me protege. Estoy sola, por tanto, no estoy, no estoy, por tanto, existo perfectamente como la perfección, diversa como la diversidad.
Después llegará gente. Me consignarán la piel, el color de los ojos, el sexo y el apellido. Me consignarán el pasado y el futuro de la especie de homo sapiens.
Samotność
Samotność, ogromna perła samotności, w niej się ukryłam.
Przestrzeń, która się rozprzestrzenia, w niej ogromnieję. Cisza, źródło głosów. Nieruchomość, matka ruchu.
Jestem sama. Jestem sama, a więc jestem niczym. Co za szczęście. Jestem niczym, a więc mogę być wszystkim. Egzystencja bez esencji, esencja bez egzystencji, wolność.
Jestem czysta jak to, czego nie ma, bezpieczna jak platońska idea, bogata jak możliwość. Śmiejąc się wyciągam ręce do tysiąca moich wspaniałych przyszłości. Mogę stać się pianą na morzu i osiągnąć jej szczęście krótkotrwania. Albo meduzą i mieć na własność całą śliczność meduzy. Albo ptakiem z jego szczęściem lotu, albo kamieniem z jego szczęściem wieczności, albo drogą mleczną.
Jestem sama, jestem silna. Samotność chroni mnie. Jestem sama, a więc mnie nie ma, nie ma mnie, a więc istnieję doskonale jak doskonałość, rozmaicie jak rozmaitość.
Potem przyjdą ludzie. Dadzą mi skórę, kolor oczu, płeć i nazwisko. Dadzą przeszłość i przyszłość gatunku homo sapiens.
La vieja está llorando se abriga en el llanto como el pájaro en el nido. Se desliza en la profundidad del llanto. Y hunde su cabeza en un hundimiento oscuro. Las lágrimas recorren su rostro como tibios animalillos Acarician la vieja cara se compadecen de ella.
Último goce aquel de las lágrimas.
Introspective Tony Luciano
Łzy
Stara kobieta płacze utula się w płakaniu jak ptak w gnieździe. Osuwa się w głębokość płaczu. Zanurza się z głową w ciemne zanurzenie. Łzy biegną po jej twarzy jak małe ciepłe zwierzątka. Głaszczą starą twarz litują się.