Piedad Bonnett

1951 – , Colombia

Los estudiantes

Los saludables, los briosos estudiantes de espléndidas sonrisas
y mejillas felposas, los que encienden un sueño en otro sueño
y respiran su aire como recién nacidos,
los que buscan rincones para mejor amarse
y dulcemente eternos juegan ruleta rusa,
los estudiantes ávidos y locos y fervientes,
los de los tiernos cuellos listos frente a la espada,
las muchachas que exhiben sus muslos soleados
sus pechos, sus ombligos
perfectos e inocentes como oscuras corolas,
qué se hacen
mañana qué se hicieron
qué agujero
ayer se los tragó
bajo qué piel
callosa, triste, mustia
sobreviven.

Tłum. Ada Trzeciakowska

studenci

Tryskający zdrowiem, pełni werwy studenci o promiennych uśmiechach
i pluszowych policzkach, ci którzy rozpalają sen w innym śnie
i napełniają płuca powietrzem jak noworodki,
ci, którzy szukają zakamarków, by kochać się lepiej
i słodko wieczni grają w rosyjską ruletkę,
studenci łapczywi i szaleni i żarliwi,
ci z delikatnymi szyjami gotowymi na ostrze szabli,
dziewczęta, wystawiające swe słoneczne uda
piersi, pępki
doskonałe i niewinne jak ciemne korony kwiatów,
co się z nimi stanie
jutro co się z nimi stało
jaka dziura
wczoraj ich połknęła
pod jaką skórą
stwardniałą, smutną, zwiędłą
przeżyją.

Piedad Bonnett

1951 – , Colombia

Lección de supervivencia

Nada hay de bello en el pepino o carajo de mar.
Es, en verdad, un animal sin gracia
como su nombre.
En el fondo de los grandes océanos,
inmóvil, blando, amorfo,
permanece,
condenado a la arena,
y ajeno a la belleza que encima de su cuerpo
despliega el mar.
Se sabe que
cuando el pepino de mar huele la muerte
en el depredador que lo amenaza,
expele su intestino
y hasta el racimo entero de sus vísceras,
que sirven de alimento a su enemigo.
Y es que también nos puede hablar la poesía
desde lo horrible:
con un limpio ritual
huye el pepino de aquello que amenaza con
dañarlo.
Para sobrevivir queda vacío.
Liviano ya de sí y libre de otros
muda de ser.
Y poco a poco,
sus entrañas
 se recomponen.
Y vuelve a ser, en letargo de sal,
una entidad que vive a su manera.

Fotogramas de la película Elena de Petra Costa (2012)

Tłum. Ada Trzeciakowska

Lekcja przetrwania

Nie ma nic pięknego w strzykwie.
Jest to w rzeczywistości stworzenie pozbawione wdzięku,
tak jak jego nazwa.
Na dnie ogromnych oceanów,
nieruchoma, miękka, amorficzna,
trwa,
skazana na piasek,
i nieczuła na piękno, które nad jego ciałem
rozpościera morze.
Wiadomo, że
gdy strzykwa wyczuwa śmierć
u drapieżnika, który jej zagraża,
wydala swoje jelito
i aż do ostatniej kropli swoich wnętrzności,
które służą za pokarm jego wrogowi.
Tak właśnie również z potworności może do nas przemówić poezja:
czysty rytuał, za pomocą którego
strzywa ucieka od tego, co jej grozi
uszczerbkiem.
Żeby przeżyć staje się pusta.
Lekka bez ciężaru samej siebie i wolna od innych
zmienia swoją istotę.
I powoli,
jej wnętrzności
ulegają odnowie.
I znów staje się, w letargu z soli,
stworzeniem, które żyje na swój własny sposób.