Agata Puwalska

1979, Polonia

El nuevo libro de Agata Puwalska Mundos abiertos (2024) lleva en la portada la imagen de Karol Hiller -artista polaco de la vanguardia, inventor de la heliografía, medio que combina pintura, gráfico y fotografía. Escribe Dawid Kujawa: «Puwalska se propone todo un reto: convierte el lenguaje en herramienta de cognición visual, pero al mismo tiempo no pretende mostrarnos imágenes concretas, sino el concepto mismo del acto de ver. Al evocar el mecenazgo de Władysław Strzemiński, la poeta indaga qué perspectivas del esteta abre la abstracción geométrica en el poema; por si fuera poco, todo ello nos lleva a reflexionar sobre la posibilidad de la utopía. Estamos ante una poética de la esperanza absolutamente original, fruto de una forma aparentemente fría y constructivista».

Trad. Ada Trzeciakowska

el vidrio es más interesante antes de solidificarse

¿de qué puede uno sentir lástima?
del decaimiento de las palabras de haber subido por una escalera a un iceberg
y de hacer añicos el tiempo

ahora que las cosas una tras otra se va acrecentando cuando del cuerpo
emerge un oso
no siempre se sabe cómo circula lo real y cuál verdad
se aplica

ahora que la locura ajena irrumpe ante los ojos cuando invade la mente y expulsa
                                                                                                                          la mía –
¿cómo son mis sueños? ¿cómo de condensadas
suelen ser las pesadillas?

ahora que por fin se puede hablar de uno mismo
y se oye una voz tan peculiar tan propia
y no la vibración ajena transmitida a través de un sueño

                                       de este mar con densidad de plumón de los tifones de las islas
                                                                     y de una difusa línea de la costa de la nieve
                                                                                                       de un perforado arroyo

                                        entro en un claro y hay un sólido ramoso y extenso
                                                    puro modernismo de líneas francas
                                         salvo un muro que apenas me llega hasta los pies
                                                      (tan banal e ineptamente existo)

para descubrir un lugar al sol lleno de
formaciones esbeltas y movimiento y vida
y todo esto se abre ante mí y solo falta

dar un paso en un intenso abismo que no espanta

Imágenes de Karol Hiller (1891-1939), arriba de W. Strzelinski (recomiendo ver Afterimage de Andrzej Wajda)

Na okładce książki Agaty Puwalskiej Otwarte światy znajdujemy heliogram Karola Hillera, awangardowego artysty, experymentatora, twórcy techniki, która łączyła w sobie fotografię, malarstwo i grafikę. O tomie napisał Dawid Kujawa: «Puwalska stawia sobie nie lada wyzwanie: język czyni narzędziem poznania wizualnego, ale jednocześnie nie próbuje pokazać nam konkretnych obrazów, a raczej samą koncepcję widzenia. Powołując się na patronat Władysława Strzemińskiego, poetka sprawdza, jakie perspektywy estetyczne otwiera w wierszu abstrakcja geometryczna – jakby tego było mało, wszystko to prowadzi nas do refleksji o możliwości utopii. To zupełnie oryginalna poetyka nadziei wyprowadzona z pozornie chłodnej, konstruktywistycznej formy.

szkło jest najciekawsze zanim zastygnie

czego można żałować?
zamierania słów wspinania się po drabinie na górę lodową
i burzenia czasu

teraz gdy rzeczy jedna po drugiej nastają gdy z ciała
wyłania się niedźwiedź
nie zawsze wiadomo jak krąży realne i która prawda
 ma zastosowanie

teraz gdy cudzy obłęd staje przed oczami gdy wdziera się do głowy i wypiera
                                                                                                                  własny –
jakie są moje sny jak skondensowane
bywają koszmary?

teraz gdy o sobie wreszcie można mówić
i słychać głos tak swoisty własny
a nie cudzą wibrację wczytaną przez sen

                                                      z tego morza o gęstości puchu z tajfunów z wysp
                                                                           i z zatartej linii brzegowej ze śniegu
                                                                                        z perforowanego strumienia

                                      wchodzę na polanę a tam rozłożysta bryła
                                      czysty modernizm o nieskłamanych liniach
                                  przekraczam mur który ledwie sięga mi do stóp
                                             (tak banalnie nieudolnie istnieje)

żeby odkryć miejsce w słońcu pełne
strzelistych tworów i ruchu i życia
a to wszystko przede mną i tylko

postawić krok w intensywnej otchłani która nie przeraża

Deja un comentario

Related Post