Tadeusz Różewicz

1921-2014, Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Różewicz. El poeta que quería habitar un cuadro*

Różewicz no quería matricularse en Filología Polaca porque temía la rutina de los estudios. Prefería seguir siendo independiente. De ahí que eligiera Historia del Arte, un campo que le intrigaba, sobre el que ambos sabíamos poco en aquel momento porque no habíamos visto demasiado en nuestra vida; cinco años se los había tragado la guerra. Y como en Historia del Arte, en Cracovia, Tadeusz encontró a gente que se interesaba por el arte contemporáneo, empezaron los contactos con la joven comunidad de artistas modernos, nacieron las amistades, y entró en aquel entorno como uno más.

En una conversación con Kazimierz Braun, Różewicz se describe a sí mismo como un “turista estético” cuya obra se nutre de imágenes (y esto incluye tanto las obras maestras de la pintura depositadas en los museos europeos, como también elementos, al parecer, insignificantes o susceptibles de pasar desapercibidos de la iconosfera contemporánea). “Una serie de equivalentes poéticos de imágenes percibidas”, como sostiene convincentemente Robert Cieslak, “es para Różewicz un método de construcción de su propia estética […] un método totalmente supeditado a los principios del funcionamiento de las referencias intertextuales”. Tanto más importante que “en las imágenes Tadeusz Różewicz ve la salvación. La voluntad de poder del poeta se revela en el sentido de la vista […] Mirar e interpretar lo que se ve son la fuente de la poesía, son un ‘juego con las posibilidades’ que implica asimismo un juego con la estética”. Esta actitud queda confirmada con las palabras del poeta cuando declara que su ideal de contacto con el arte (pero no sólo) es:

Estar sentado durante horas no en un banco frente a un cuadro, sino habitar en el interior de la pintura…. Durante estas peregrinaciones mías por los museos. Desde el Uffizi, pasando por el Prado, el Kunsthistorisches Museum, la Alte Pinakothek, el Louvre, todos los grandes museos europeos…. mundiales… Todo ello influyó en mi taller poético. [Tengo una caja de técnico-mecánico con la que recorro estos museos. Durante horas miro a los futuristas o a los cubistas…. Hasta el arte minimalista, el arte conceptual, el arte pop, el op art…. No eran los placeres de un turista. Eran “mis universidades”. Lo que no me dieron mis estudios en la Universidad Jaguelónica , […] me lo dieron estos museos y estos cuadros…

Los componentes de la iconosfera asimilados, analizados, discutidos y reelaborados por Różewicz en sus textos adquieren un significado rotundo. Como él mismo admitió, “no soy yo quien filosofa en ellos, sino las imágenes que contienen. Estos poemas filosofan, yo estoy oculto tras ellos. […] La poesía filosofa -y esto es lo fundamental- de manera distinta a como lo hace la filosofía”. Dicho de otro modo, en la obra de Różewicz la imagen es una de las herramientas clave de construcción, tanto en el plano formal como en el semántico. No se trata, como cabe suponer, de una estrategia aislada. La especificidad del texto de Różewicz reside en algo muy distinto, concretamente en una especie de dialéctica de la imaginería. Su poesía -como él mismo admite explícitamente- se basa en la imagen y al mismo tiempo quiere trascender esa imagen, combatirla. Por tanto, se puede tener la impresión de que se vuelve en contra de ella misma. Este mecanismo es inherente a muchas de las transformaciones del arte del siglo XX. Różewicz es perfectamente consciente de esta paradoja.

A menudo caigo en la tentación de hacerme daño a mí mismo como poeta, aislándome de todo lo que otorga a una obra poética su belleza y su luz, su encanto. En apariencia, se diría que la poesía se ha vuelto contra sí misma. No sé si es posible que la poesía prescinda de la imagen […] pero yo sigo intentándolo una y otra vez y atacando a la imagen por todos lados, queriendo eliminarla como elemento decorativo, superfluo. A mi entender, la lírica contemporánea debe ser el resultado de un choque entre el sentimiento y el fenómeno, el sentimiento y la cosa.

Fotograma de Elogio del amor de J.-L. Godard

Różewicz. Poeta, który chciał zamieszkać w obrazie*

Różewicz nie chciał się zapisać na polonistykę, bo bał się tego rutynowego trybu studiowania. Wolał zachować samodzielność. Stąd wybór historii sztuki, intrygującej go dziedziny, o której obaj niewiele wtedy wiedzieliśmy, bo niewiele w życiu zdążyliśmy zobaczyć; pięć lat życia zjadła nam wojna. A ponieważ na krakowskiej historii sztuki Tadeusz znalazł ludzi, którzy się interesowali sztuką współczesną, więc zaczęły się kontakty ze środowiskiem młodej plastyki, narodziły się przyjaźnie, wszedł w to środowisko jak swój człowiek[1].

W rozmowie z Kazimierzem Braunem Różewicz określa siebie mianem „turysty estetycznego[2]”, którego twórczość karmi się obrazami (i chodzi tu zarówno o najsłynniejsze arcydzieła malarskie zdeponowane w europejskich muzeach, jak i o całkiem, wydawałoby się, nieistotne czy łatwo pomijane elementy współczesnej ikonosfery). „Seria poetyckich ekwiwalentów postrzeganych obrazów – jak przekonująco dowodzi Robert Cieślak – to dla Różewicza metoda budowania własnej estetyki […] metoda w całości uzależniona od zasad funkcjonowania nawiązań intertekstualnych”[3]. Jest ona tym istotniejsza, że „w obrazach Tadeusz Różewicz widzi ocalenie. W zmyśle wzroku ujawnia się wola mocy poety […] Patrzenie i interpretacja tego, co widziane, są źródłem poezji, są «grą z możliwościami» implikującą grę z estetyką”[4]. Postawa ta znajduje potwierdzenie w słowach poety, gdy przekonuje on, że jego ideałem kontaktu ze sztuką (ale nie tylko) jest:

Siedzenie godzinami nie na ławce przed obrazem, ale zamieszkanie we wnętrzu obrazu… W trakcie tych pielgrzymek moich po muzeach. Od Uffizich, poprzez Prado, Kunsthistorisches Museum, Alte Pinakothek, Luwr, wszystkie większe muzea europejskie… światowe… To wpływało na mój warsztat. […] Mam taką skrzynkę technika–mechanika, z którą chodzę po tych muzeach. To gapienie się godzinami na futurystów czy kubistów… Aż do minimal art, sztuki konceptualnej, pop–art, op–art… To nie były przyjemności turysty. To były „moje uniwersytety”. To, czego mi nie dały studia na UJ–cie, […] to dały mi te muzea i te obrazy[5].

Przyswajane, analizowane, dyskutowane i przepracowywane przez Różewicza w jego tekstach składniki ikonosfery zyskują donośne znaczenie. Jak przyznał „nie ja filozofuję w nich, ale obrazy w nich zawarte. Te poematy filozofują, ja jestem za tym ukryty. […] Poezja filozofuje – i to jest podstawowa rzecz – inaczej, niż filozofuje filozofia”[6]. Mówiąc inaczej, w twórczości Różewicza obraz stanowi jedno z kluczowych narzędzi konstrukcyjnych, zarówno w warstwie formalnej, jak i semantycznej. Nie jest to, jak łatwo się można domyślać, strategia odosobniona. Specyfika Różewiczowskiego tekstu polega na czymś zgoła innym, a mianowicie na swego rodzaju dialektyce obrazowości. Otóż jego poezja – co sam explicite przyznaje – opiera się na obrazie i równocześnie pragnie ów obraz przekroczyć, zwalczyć[7]. Odnieść więc można wrażenie, że zwraca się w ten sposób przeciw samej sobie. Mechanizm ten właściwy jest również dla wielu spośród przemian XX wiecznej sztuki[8]. Różewicz doskonale zdaje sobie sprawę z zaistniałego paradoksu.

Jestem często wodzony na pokuszenie, aby wyrządzić sobie jako poecie krzywdę przez odcięcie się od tego wszystkiego, co daje utworowi poetyckiemu urodę i światło, piękno. Pozornie wygląda to tak, że poezja zwróciła się przeciwko sobie samej. Nie wiem, czy możliwe jest, aby poezja zrezygnowała z obrazu […] ale ciągle ponawiam próby i atakuję obraz ze wszystkich stron, pragnąc go usunąć jako element dekoracyjny, zbędny. W moim rozumieniu liryka współczesna byłaby wynikiem zderzenia uczucia i zjawiska, uczucia i rzeczy[9].

[1] M. Porębski, Rok 2002. Komu potrzebna jest sztuka (trzy rozmowy z Tomaszem Fiałkowskim), w: tenże, Krytycy i sztuka, Kraków 2004, s. 218.
[2] K. Braun, T. Różewicz, Języki teatru, Wrocław 1989, s. 118.
[3] R. Cieślak, Oko poety. Poezja Tadeusza Różewicza wobec sztuk wizualnych, Gdańsk 1999, s. 74.
[4] Tamże, strona tytułowa.
[5] K. Braun, T. Różewicz, dz. cyt., s. 119.
[6] Wbrew sobie. Rozmowy z Tadeuszem Różewiczem, oprac. J. Stolarczyk, Wrocław2011, s. 189.
[7] „Moja poezja opiera się więc na zasadniczym elemencie, na metaforze, na obrazie. Sprawa jednak się komplikuje i widzę w całej twórczości zmaganie się z obrazem. Jest to ciągłe dążenie do odrzucenia obrazu-metafory” [T. Różewicz, Proza III, Wrocław 2005, s. 151].
[8] Zob. A. Książek, Sztuka przeciw sztuce. Z teorii awangardy XX wieku, Warszawa 2001.
[9] T. Różewicz, Utwory Zebrane. Proza III, Wrocław 2005, s. 152.

*Fragment artykułu Karola Hryniewicza

Deja un comentario

Related Post

Adam ZagajewskiAdam Zagajewski

1945 -2021 , Polonia Trad. Ángel Díaz-Pintado Hilario En la belleza ajena (frag.) La categoría de lo sublime en poesía –imprescindible allí donde se llega al encuentro con el misterio–