1959 – , España
ESCUCHA, ESCÚCHAME
Escucha, escúchame, nada de vidrios verdes o doscientos días
de historia, o de libros
abiertos como heridas abiertas, o de lunas de Jonia y cosas así,
sino sólo beber yedra mala, y zarzas, y erizadas anémonas
parecidas a flores.
Escucha, dime, siempre fue de este modo,
algo falta y hay que ponerle nombre,
creer en la poesía, y en la intolerancia de la poesía, y decir niña
o decir nube, adelfa,
sufrimiento,
decir desesperada vena sola, cosas así, casi reliquias, casi lejos.
Y no es únicamente por el órgano tiempo que cesa y no cesa,
por lo crecido, para lo sonriente,
para mi soledad hecha esquina, hecha torre, hecha leve notario,
hecha párvula muerta,
sino porque no hay otra forma más violenta de alejarse.
Fotografías: Volta, retrato de Isobel Álvarez;
Tłum. Ada Trzeciakowska
POSŁUCHAJ MNIE, POSŁUCHAJ MNIE…
Posłuchaj, posłuchaj mnie, żadnych zielonych szkieł ani dwustu dni
historii, czy książek
otwartych jak otwarte rany czy księżyców z Jonii i tym podobnych,
lecz wypić trzeba trujący bluszcz, i cierniste krzewy, i najeżone ukwiały
kwiatom podobne.
Posłuchaj i powiedz mi, że było tak zawsze,
czegoś brakuje i trzeba to nazwać,
wierzyć w poezję i w nietolerancję poezji, i powiedzieć dziewczyna
lub powiedzieć obłok, oleander,
cierpienie,
powiedzieć zrozpaczona samotna żyła, tego typu rzeczy, prawie relikwie, prawie daleko.
I to nie tylko kwestia organu czasu, który ustaje i nie ustaje,
kwestia tego, co urosło, dla tego, co się uśmiecha,
dla mojej samotności zmienionej w kąt, w wieżę, w słabego skrybę,
w martwe dziecko,
lecz dlatego, że nie ma innego, gwałtowniejszego sposobu by się oddalić.