1937 – , Polonia
Trad. Ada Trzeciakowska
INFORME DE LA CAÍDA DE íCARO
Sobrevolaba un mundo muerto
donde el entusiasmo crea milagros
y todo lo envuelve en pinturas doradas de la esperanza
Pasaba por las capas de aire y las capas de tierra
imágenes y postimágenes se desplegaron en mí
pasé por una capa de arena
Cada vez más hondo, al interior de la tierra
yo era un topo
estaba mordiendo el último rayo de la luz jónica
apagaba en mi mano
la escoria de la última estrella
huyendo de mí a las profundidades de la tierra, hormigas
¿Cómo superar este geotropismo? Pasé por
una capa de putrefacción
y aún no he llegado a la mitad del vuelo
Oh planear sobre los abismos
al otro lado del habla-hierba
al otro lado de la trama de las cosas, allí
donde se extiende el reino del hambre
hambre amarilla y hambre verde
se abrían las puertas de los siete sentidos
Planeaba en el tiempo y a través del tiempo
me engullía el espacio
me inclinaba hacia la tierra, en un vuelo precipitado
percibiendo ya las partículas
de granos de arena, el polvo de la tierra
me inclinaba hacia mí mismo
yo que surgí del polvo
en polvo me convertía
“A medio camino a media frase
medio-hombre medio-mujer
medio-animal medio-hombre
medio-amigo medio-enemigo
medio-pez medio-búho
medio-aliento medio-palabra
medio-rosa medio-cebolla
medio-valle medio-montaña
medio-niño medio-anciano
medio-estrella medio-roca
medio-porvenir medio-pasado
no nacido ya pero aún muerto
medio-Apolo medio-Dionisio
medio-diablo medio-ángel
medio-odio medio-amor
mediovida mediomuerte”.
-Te reconozco, dijo la Esfinge. –
Ahora te voy a comer.
Imágenes de Icaro, fotolibro de Irene Zottola
SPRAWOZDANIE Z UPADKU IKARA
Leciałem nad martwym światem
kędy zapał tworzy cudy
i obleka w nadziei złote malowidła
mijałem warstwy powietrza, warstwy ziemi
rozwijały się we mnie widoki i powidoki
minąłem warstwę piachu
Coraz głębiej, w głąb ziemi
byłem kretem
podgryzałem ostatnią belkę jońskiego światła
gasiłem w ręku
żużel ostatniej gwiazdy
uciekającej przede mną w głąb ziemi, mrówki
Jak pokonać ten geotropizm? Minąłem
warstwę gnilną
a nie dotarłem jeszcze do połowy lotu
O szybowanie ponad przepaściami
po drugiej stronie mowy-trawy
po drugiej stronie zmowy rzeczy, tam
gdzie rozciąga się królestwo głodów
głód żółty i głód zielony
otwierały bramy siedmiu zmysłów
Szybowałem w czasie i poprzez czas
pochłaniała mnie przestrzeń
pochylałem się ku ziemi, w stromym locie
dostrzegając już drobiny
ziarenek piasku, kurz ziemi
pochylałem się ku sobie
z prochu powstały
obracałem się w proch
„W pół drogi w pół zdania
wpół mężczyzna wpół kobieta
wpół zwierzę wpół człowiek
wpół przyjaciel wpół wróg
wpół ryba wpół sowa
wpół oddechu wpół słowa
wpół róża wpół cebula
wpół dolina wpół góra
wpół dziecko wpół starzec
wpół gwiazda wpół skała
wpół przyszły wpół wczorajszy
nienarodzony już jeszcze umarły
wpół Apollo wpół Dionizos
wpół diabeł wpół anioł
wpół nienawiść wpół miłość
wpółżycia wpółśmierć”
– Poznaję ciebie – powiedział Sfinks. –
Teraz ciebie zjem.