Tomasz Różycki

1970 – , Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

los mapas quemados

Viajaba por Ucrania, era junio cuando hundido
hasta las rodillas caminé en la hierba y el polen
flotaba en el aire. Busqué, mis antecesores
se escondieron bajo tierra, más hondo han seguido

que generaciones de hormigas. Pregunté mudo
por sus huellas, mas crecía la hierba, las hojas
y abejas se arremolinaban. Tumbado boca
abajo en el suelo pronuncié lento el conjuro:

podéis salir, todo ha terminado. Se agitaba
la tierra, y en ella topos y lombrices, temblaba
la tierra y las hormigas se enjambraban, abejas
volaban encima de todo, salid decía,

hablaba así a la tierra y sentí como crecía
la hierba salvaje y densa junto a mi cabeza.

Collage propio (a partir de ilustraciones de Gabriel Pacheco)

Spalone Mapy

Pojechałem na Ukrainę, to był czerwiec
i szedłem po kolana w trawach, zioła i pyłki
krążyły w powietrzu. Szukałem, lecz bliscy
schowali się pod ziemią, zamieszkali głębiej

niż pokolenia mrówek. Pytałem się wszędzie
o ślady po nich, ale rosły trawy, liście,
i pszczoły wirowały. Kładłem się więc blisko,
twarzą do ziemi i mówiłem to zaklęcie –

możecie wyjść, już jest po wszystkim. I ruszała
się ziemia, a w niej krety i dżdżownice, i drżała
ziemia i państwa mrówek roiły się, pszczoły
latały ponad wszystkim, mówiłem wychodźcie,

mówiłem tak do ziemi i czułem, jak rośnie
trawa ogromna, dzika wokół mojej głowy.

Deja un comentario

Related Post