ADA LÍRICA España,José Manuel Caballero Bonald José Manuel Caballero Bonald

José Manuel Caballero Bonald

1926-2021, España

LA VUELTA

Por el camino se me van cayendo
frutas podridas de la mano
y voy dejando manchas de tristeza en el polvo
donde quiera que piso;
un pájaro amanece ante mis ojos
y en seguida anochece entre sus alas;
la asamblea de hormigas se disuelve
cuando en mí la tormenta se aproxima;
el sol calienta al mar en unas lágrimas
que en el camino enciende mi presencia;
la desnudez del campo va vistiéndose
según van mis miradas acosándole
y el viento hace estallar
una guerra civil entre las hierbas.

Noticia triste de mi cuerpo dictan
las verdes amapolas en capullo,
la codorniz se espanta
y asusta al macho con historias mías.
Vengo desnudo de la hermosa clámide
que solía vestirme cuando entonces:
clámide con las voces de los pájaros,
el graznido del cuervo, la carrera veloz de la raposa
–a la que llaman zorra mis parientes–,
del arroyo que un día se llevaba mis pasos
y de olores de jara y de romero
hace tanto tejida.

Días de mi ascensión, cuando el lagarto
solía conocer mis intenciones,
cuando solía la retama
pedirme venia para echar raíces,
cuando algún cazador me confundió
con una piedra viva entre las piedras.
Pero yo te conozco, campo mío,
yo recuerdo haber puesto entre tus brazos
aquel cuerpo caliente que tenía,
haber dejado sangre entre los surcos
que abrían los caballos de mi padre.
Yo te conozco y noto que tus senos
empiezan a ascender hacia mis labios.

Imagen propia

Trad. Ada Trzeciakowska

Droga powrotna

Na drodze wypadają mi z rąk
zgniłe owoce
i gdziekolwiek stawię stopę
w przydrożnym pyle zostawiam plamy smutku;
przede mną świta ptak
i natychmiast zmierzcha między skrzydłami;
zgromadzenie mrówek rozwiązuje się
gdy w mojej osobie zbliża się burza;
słońce ogrzewa morze kilkoma łzami.
które w drodze wywołuje moja obecność;
nagość pola przywdziewa suknie,
gdy nękają ją moje spojrzenia,
a wiatr znów rozpętał
wojnę domową pośród traw.

Smutne wieści o moim ciele dyktują
zielone maki całe w pąkach,
przepiórka spłoszyła się
i straszy samca historiami z mojego życia.
Przychodzę nagi, bez pięknej chlamidy,
którą niegdyś wkładałem na siebie:
chlamidy lśniącej głosami ptaków,
krzykiem kruka, szybkim biegiem lisicy,
– moi krewni zwą ją rudzielcem –
strumieniem, który dawno zmył moje ślady
i zapachem czystka i rozmarynu,
tak dawno utkanej.

To były dni gdy się piąłem, jaszczurka
odgadywała moje zamiary,
a janowiec zwykł prosić mnie
o pozwolenia na zapuszczenie korzeni,
gdy pewien myśliwy wziął mnie
za żywy kamień pośród kamieni.
Ale ja znam cię, ziemio moja,
pamiętam, jak złożyłem w twoich ramionach
to ciepłe ciało, które miałem,
jak zostawiłem krew między bruzdami,
otwartymi przez konie ojca.
Znam cię i widzę, że twoje piersi
zaczynają piąć się ku moim ustom.

Deja un comentario

Related Post

Luis RosalesLuis Rosales

1910-1992, España UNA HUELLA DE VIOLETA EN LA NIEVE Me contaba su sueño hasta agotarsey sus palabras erancomo el paso del tren cuando te encuentras junto a la vía,y sientes