1980 – , Polonia
Trad. Ada Trzeciakowska
De revolutionibus orbium coelestium
Sobre una semilla de amapola hay una casita,
hay perros que ladran a su luna vegetal
Cz. Milosz, “Parábola de la semilla de amapola”
Con ocho o diez años las dos caras del conocimiento,
los dos extremos del telescopio se unieron en mí
y por fin lo entendí: un átomo rodeado de
trayectorias de electrones y elipses de planetas
que orbitan alrededor del Sol en la oscura
enciclopedia de mis abuelos -son la misma cosa-.
Sobre cada electrón en el abismo del mar puede
navegar un ictiosaurio y una barca de pescador,
destellar un lago de mercurio y nacer el alba
sobre la tierra de turquesas u oro. En un dedo
o en un solo pelo, el más fino pelo del gato,
caben galaxias enteras extremadamente diminutas que,
a su vez, resultan extremadamente grandiosos a los que
observan sus lunas al terminar el turno de noche.
Mires por donde mires, o algo se pierde o renace,
mientras todo lo que te importa, en otra parte
es una partícula de polvo en invisibles órbitas estelares.
Desde entonces no he aprendido nada igual de vital.
Mundo en miniatura de Tatsuya Tanaka
De revolutionibus orbium coelestium
Na ziarnku maku stoi mały dom,
Psy szczekają na księżyc makowy
Cz. Miłosz, „Przypowieść o maku»
Miałem osiem lub dziesięć lat: dwie wiedzy strony,
dwa końce teleskopu złożyły się we mnie
i wreszcie zrozumiałem: atom otoczony
torami elektronów i elipsy planet
okrążających Słońce na obrazku w ciemnej
encyklopedii dziadków – to rzeczy te same.
Na każdym elektronie może w głębiach morza
pływać sobie ichtiozaur i rybak na kutrze,
łyskać jezioro rtęci, wstawać nocą zorza
nad szafirową albo złotą ziemią. Palec
czy włos, jeden jedyny włosek w kocim futrze,
ma w sobie galaktyki nieskończenie małe,
z kolei nieskończenie wielkie dla tych, którzy
patrzą w swoje księżyce po pracy o świcie.
Gdzie spojrzeć, to coś zniknie, to znów się wynurzy,
i wszystko, co istotne, gdzie indziej jest pyłem
na niewidocznej okiem kosmicznej orbicie.
Odtąd już nic ważnego się nie nauczyłem.