1963- , Polonia
Trad. Ada Trzeciakowska
Correspondencias
La bóveda del habla no se ha hundido, aunque se ha formado un pozo hondo
y llega hasta las arenas de la noche.
Hablo contigo, aunque no estás aquí.
Hablo desde un sin-principio, como siempre, y la luz vespertina
se extingue en la negra profundidad del cielo y montones de cúmulos
se transforman en nubes de lluvia.
Las nubes llevan la rosa de los vientos en el pelo.
No han de aferrarse a nada, como tú tampoco has de ya.
Su muerte es igual de vasta.
Llega como la lluvia, las cose a las colinas, al sueño
del lago. Persiste como un lirio salvaje en la orilla,
enteramente presente.
En el jardín oscurecido, casi ciego, sobre las copas de los árboles
los murciélagos están a la caza.
Me respondes con la voz de un pájaro nocturno, de madrugada,
en un nido vacío de niebla
Fotos propias, jardín japonés en Wrocław (Breslavia)
połączenia
Nie zapadł się strop mowy, choć powstała głęboka studnia
i sięga do piachów nocy.
Rozmawiam z tobą, mimo że ciebie nie ma.
Mówię od bez-początku, jak zawsze, a wieczorne światło
gaśnie w głębi granatowego nieba i kłęby cumulusów
przemieniają się w chmury deszczowe.
Chmury mają różę wiatrów we włosach.
Nie muszą się niczego trzymać, tak jak ty już nie musisz.
Ich śmierć jest równie rozległa.
Przychodzi jako deszcz, zszywa je ze wzgórzami, ze snem
stawu. Trwa jak dziki irys na brzegu,
na wskroś obecny.
W pociemniałym, niemal ślepym ogrodzie nietoperze polują
ponad koronami drzew.
Odpowiadasz mi głosem nocnego ptaka, nad ranem,
w pustym gnieździe z mgły
z tomiku Nawigacje