1916-2011, Chile
RÉQUIEM DE LA MARIPOSA MUERTA
Sucio fue el día de la mariposa muerta.
Acerquémonos
a besar la hermosura reventada y sagrada de sus pétalos
que iban volando libres, y esto es decirlo todo, cuando
sopló la Arruga, y nada
sino ese precipicio que de golpe,
y únicamente nada.
Guárdela el pavimento salobre si la puede
guardar, entre el aceite y el aullido
de la rueda mortal.
O esto es un juego
que se parece a otro cuando nos echan tierra.
Porque también la Arruga…
O no la guarde nadie. O no nos guarde
larva, y salgamos dónde por último del miedo:
a ver qué pasa, hermosa.
Tú que aún duermes ahí
en el lujo de tanta belleza, dinos cómo
o, por lo menos, cuándo.
De Réquiem de la mariposa (2001)
Collage propio
Tłum. Ada Trzeciakowska
Requiem dla martwego motyla
Brudny był dzień martwego motyla.
Podejdźmy
by ucałować stłamszone i święte piękno jego płatków,
które unosiły się wolne, a to tyle co powiedzieć wszystko, kiedy
zdmuchnęła go Zmarszczka, i nic
ponad tą przepaścią, która nagle,
i wyłącznie nic.
Oszczędź jej słonawego chodnika, jeśli możesz
ocal go od oleju i skowytu
śmiertelnego koła.
Czy to jest zabawa
przypominająca inną, gdy chowają nas.
Bo i Zmarszczka…
Albo niech go nikt nie ocala. Albo zachowaj dla nas
larwę, i otrząśnijmy się jak? w końcu ze strachu:
zobaczmy, co się stanie, piękności.
Ty, który wciąż śpisz tam
w luksusie nieopisanego piękna, powiedz nam jak?
lub, przynajmniej, kiedy?