1924-1998, Polonia
Trad. Xaverio Ballester
DON COGITO Y LA IMAGINACIÓN
1
Don Cogito nunca acabó de fiarse
de los artificios de la imaginación
el piano en la cumbre de los Alpes
tocaba para él falsos conciertos
no apreciaba los laberintos
la esfinge le inspiraba aversión
vivía en una casa sin sótano
espejos ni dialéctica
las junglas de imágenes embarulladas
no constituían su patria
si alguna vez se elevaba
en las alas de la metáfora
era para después caer como Ícaro
en los brazos de la Gran Madre
adoraba las tautologías
la explicación
ídem per idem
que el pájaro es pájaro
la esclavitud esclavitud
el cuchillo es cuchillo
la muerte muerte
amaba
los horizontes planos
la línea recta
la atracción terrestre
2
Don Cogito quedará encuadrado
en la categoría minores
con indiferencia recibirá el veredicto
de los venideros estudiosos de la letra
de la imaginación se servía
para fines totalmente distintos
quería hacer de ella
un instrumento para la compasión
anhelaba comprender a fondo
– la noche de Pascal
– la naturaleza del diamante
– la melancolía de los profetas
– la cólera de Aquiles
– la demencia de los genocidas
– los sueños de María Estuardo
– el pavor de los neandertales
– la desesperación de los últimos aztecas
– la larga agonía de Nietzsche
– la alegría del pintor de Lascaux
– el auge y decadencia del roble
– el auge y decadencia de Roma
revivir por tanto a los muertos
preservar la alianza
la imaginación de Don Cogito
sigue un movimiento pendular
con precisión hace el recorrido
desde el sufrimiento hasta el sufrimiento
no hay en ella lugar
para los fuegos artificiales de la poesía
él querría permanecer fiel
a su incierta claridad
Pan Cogito i wyobraźnia
1
Pan Cogito nigdy nie ufał
sztuczkom wyobraźni
fortepian na szczycie Alp
grał mu fałszywe koncerty
nie cenił labiryntów
sfinks napawał go odrazą
mieszkał w domu bez piwnic
luster i dialektyki
dżungle skłębionych obrazów
nie były jego ojczyzną
unosił się rzadko
na skrzydłach metafory
potem spadał jak Ikar
w objęcia Wielkiej Matki
uwielbiał tautologie
tłumaczenie
idem per idem
że ptak jest ptakiem
niewola niewolą
nóż jest nożem
śmierć śmiercią
kochał
płaski horyzont
linię prostą
przyciąganie ziemi
2
Pan Cogito będzie zaliczony
do gatunku minores
obojętnie przyjmie wyrok
przyszłych badaczy litery
używał wyobraźni
do całkiem innych celów
chciał z niej uczynić
narzędzie współczucia
pragnął pojąć do końca
– noc Pascala
– naturę diamentu
– melancholię proroków
– gniew Achillesa
– szaleństwa ludobójców
– sny Marii Stuart
– strach neandertalski
– rozpacz ostatnich Azteków
– długie konanie Nietzschego
– radość malarza z Lascaux
– wzrost i upadek dębu
– wzrost i upadek Rzymu
zatem ożywiać zmarłych
dochować przymierza
wyobraźnia Pana Cogito
ma ruch wahadłowy
przebiega precyzyjnie
od cierpienia do cierpienia
nie ma w niej miejsca
na sztuczne ognie poezji
chciałby pozostać wierny
niepewnej jasności
Fotogramas de Umberto D (1952) de Vittorio De Sica, cúspide del neorrealismo
Transl. Alissa Valles
Mr Cogito And The Imagination
1
Mr Cogito has never trusted
the tricks of the imagination
the piano at the top of the Alps
played concerts false to his ear
he had no regard for labyrinths
the Sphinx filled him with disgust
he lived in a cellarless house
without mirrors or dialectics
jungles of tangled images
were never his homeland
he rarely got carried away
on the wings of a metaphor
he then plunged like Icarus
into the arms of the Great Mother
he adored tautologies
explanations
idem per idem
a bird is a bird
slavery slavery
a knife a knife
death is death
he loved
a flat horizon
a straight line
earth’s gravity
2
Mr Cogito
will be counted
among the species minores
he will receive indifferently
the verdict of men of letters
he employed the imagination
for wholly different purposes
he wanted to make of it
an instrument of compassion
he longed to understand fully
—Pascal’s night
—the nature of a diamond
—the prophets’ melancholy
—the wrath of Achilles
—the fury of mass murderers
—the dreams of Mary Stuart
—the fear of Neanderthals
—the last Aztecs’ despair
—Nietzsche’s long dying
—the Lascaux painter’s joy
—the rise and fall of an oak
—the rise and fall of Rome
in order to revive the dead
and maintain the covenant
Mr Cogito’s imagination
moves like a pendulum
it runs with great precision
from suffering to suffering
there is no place in it
for poetry’s artifical fires
he wants to be true
to uncertain clarity