1941 – , Argentina/Israel
Poemas de sobremesa
Derribaron la puerta y la agarraron entre dos
sin explicarle nada. Uno por delante, otro por detrás.
La mesa afirmó sus patas con la firmeza que pudo.
Fue inútil, la empujaron, no pasaba,
decidieron inclinarla, primero dos patas,
después las otras dos. No sospecharon que los versos
que estaban sobre la mesa cayeron sigilosos
y estaban seguros de que ella no los iba a delatar,
aunque agujerearan su madera.
La bajaron a patadas.
Los versos entretanto se arrastraron, antes de que volvieran para atraparlos,
se aferraron a las paredes con sus uñas consonantes
camuflados con palabras de color de lagartija
treparon a la terraza y de un salto a las nubes
para arrojar en la lluvia su mensaje gota a gota, rima a rima,
bocas sedientas estaban
esperando abajo
sin que los guardias notaran
que el agua es la resistencia.

Tłum. Ada Trzeciakowska
Wiersze przy stole
Wyważyli drzwi i chwycili go we dwoje
bez słowa wyjaśnienia. Jeden z przodu, drugi z tyłu.
Stół zaparł się na nogach z całą zawziętością na jaką było go stać.
Na daremnie, popchnęli go, nie mieścił się,
zdecydowali się więc go przechylić, najpierw dwie nogi,
a potem kolejne dwie. Nie przypuszczali, że wersy
leżące na stole bezszelestnie spadły na ziemię,
byli pewni, że on ich nie wyda,
choćby przebili na wylot jego drewno.
Kopniakami zepchnęli go na dół.
A wersy w tym czasie powlekły się, nim jeszcze zdążyli je złapać,
wczepiły się w ściany swoimi spółgłoskowymi pazurami
zamaskowane słowami w kolorze jaszczurki
wspięły się na taras a potem jednym skokiem na chmury,
by słać przesłania deszczem, kropla za kroplą, rym za rymem,
spragnione usta
czekały na dole
a pełniący wartę nie zauważyli nawet,
że woda jest aktem oporu.