1960 – , Polonia
Trad. Ada Trzeciakowska
***
En la ciudad donde en distintos barrios la muerte
tiene el mismo aspecto y los tristes parroquianos de cafés
arrojan aún más palabras a las leyendas,
las campanas apaciguan el aire, mas el amor no llega.
En las casas en el desierto unos hombres azules mantienen
el mundo en equilibrio. Todos los amantes están muertos.
Murieron al alba a la hora de los cuerpos vaciados.
Cien hombres presos y desnudos se encuentran en la casa de baño.
Envueltos en una remota tristeza de nubes de vapor,
entre la prisa herrumbre y el ansia de sus cuerpos
hechos de cicatrices y heridas adquieren levedad,
el brillo de nostalgia -singular en el mundo de la satisfacción-.
Aunque las campanas apaciguan el aire, el amor no llega.
En las ciudades -lugares de leyendas y tesoros- las palabras
tintinean en los cafés. Y todos resultan tan cansados
que dejan pasar las noches esperando en vano.
Fotograma de La juventud de Paolo Sorrentino
***
W mieście, gdzie w różnych dzielnicach śmierć
wygląda tak samo a markotni bywalcy barów
dorzucają do legend kolejne słowa,
dzwony uciszają powietrze, lecz miłość nie nadchodzi.
W domach na odludziu błękitni mężczyźni utrzymują
świat w równowadze. Wszyscy kochankowie są martwi.
Umarli o świcie w porze opróżnionych ciał.
Stu uwiezionych nagich mężczyzn spotyka się w łaźni.
W niewiarygodnym smutku kłębów pary,
między pośpiechem rdzą i żądzą ich ciała
ulepione z blizn i ran zyskują lekkość,
niespotykany w świecie spełnień blask tęsknoty.
Choć dzwony uciszają powietrze, miłość nic nadchodzi.
W miastach – miejscach legend i skarbów słowa
pobrzękują w barach. I wszyscy tak znużeni,
że przeczekują noce.