1963- , Polonia
Trad. Ada Trzeciakowska
Antes del anochecer
El día se quita el cuerpo primero.
Las alas de mariposa de la realidad, la huella de la picadura.
Abandona sus sombras, ciudades-bloques erráticos-. El día se quita
los ojos en los que aún giran las cornejas sobre la pendiente de una colina arada,
y el lago es como un altar de sacrificios, de sangre cansada. Se quita los labios
y la lengua, caligrafía de la duración- palabras como unas orugas negras y amarillas
sobre un capullo vivo-. Las palabras reforzando la tierra con sus raíces,
blanquecinas por culpa de los huesos.
Aún por la orilla de su propia existencia camina
como si fuera la orilla del mar- como si fuera ya un sueño que se resuelve
lúcidamente. Siega a la hélice del viento que recorre
los arrabales oscurecidos. Atento, cada vez con más presencia,
a pesar de sangrar con el lóbulo oeste del cielo,
deja atrás las nubes agarrándose a las briznas de mimbre
reflejadas en el agua. A pesar de privarse del calor de los seres y la ligereza del junco
al que doblarán luego las tormentas de invierno. Corta el flujo de las horas
antes de caer en la grieta del sueño y se lleva un banco de imágenes.
El día escuchó a Plotino quien a la pregunta “¿cómo conocer a Dios?”
contestó: “¡renuncia, prívate de todo!”
Entonces la oscuridad se vuelve espesa.
Y progresa- .




Fotas propias: Povedilla y Perelló
Przed nocą
Dzień najpierw odejmuje sobie ciało.
Motyle skrzydła jawy, ślad po ukąszeniu.
Porzuca własne cienie, miasta – narzutowe głazy. Dzień odejmuje sobie
oczy, w których kołują wrony nad stokiem zaoranego wzgórza,
a jezioro jest jak ofiarny ołtarz, ociężały, we krwi. Odejmuje wargi
i język, kaligrafię trwania — słowa jak czarnożółte gąsienice
na żywym oprzędzie. Słowa umacniające korzeniami ziemię,
pobielałe od kości.
Jeszcze brzegiem własnego istnienia idzie
jak brzegiem morza – jakby już był ułudą, przytomnie
rozwiązującą siebie. Kosi śmigło wiatru przelatującego
przez zmierzchające przedmieścia. Uważny, coraz mocniej obecny,
choć krwawi płatem zachodniego nieba,
zostawia za sobą chmury, chwytające się odbitych w wodzie
gałęzi wierzb. Choć odejmuje sobie ciepło istot i sprężystość trzciny
którą łamią dopiero zimowe zawieje. Odcina potok godzin
zanim wpadnie w szczelinę snu, porywając ławicę obrazów.
Dzień usłyszał Plotyna, który na pytanie „jak poznać Boga?”
odpowiedział: „odrzuć, odejmij wszystko!”
Wtedy gęstnieje ciemność.
I rusza –
Z tomiku Nawigacje (2018)

Plotino