Czesław Miłosz

1911-2004, Polonia

Trad. Ada Trzeciakowska

Oración

Sobre noventa años, y aún con esperanza
De poder decir, pronunciar, balbucearlo.

Si no delante de la gente, que sea delate de Ti,
Quien me alimentaste con la miel y el ajenjo.

Me avergüenzo porque he de creer que me guiaste y protegiste,
Como si reconocieras algún mérito especial mío.

Me parecía a la gente del Gulag, que ataba en cruz
dos ramitas de pino y susurraba en los camastros en la barraca.

Hacía rogativas del egoísta, y tú tuviste a bien cumplirlas,
Para que me diera cuenta de lo insensatas que eran.

Pero cuando llevado por pena te rogaba un milagro,
Callaban, como siempre, tanto el cielo como la tierra.

Moralmente sospechoso por culpa de la fe en Ti,
Admiraba a los no creyentes por su sencilla perseverancia.

¿Qué clase de bailarín soy delante de tu Majestad,
si consideré la religión buena para los débiles, como yo?

El menos normal del grupo del cura Chomski,
Ya por aquel entonces contemplaba la tolva del destino girando.

Ahora poco a poco cierras mis cinco sentidos,
Y soy un hombre viejo tumbado en la oscuridad.

Entregado a lo que me atormentó tanto que
Corrí adelante directo hacia componer los versos.

Libérame de mis culpas, reales e imaginarias.
Dame la seguridad de que mi esfuerzo incrementó tu gloria.

En la hora de mi agonía sé conmigo Tu sufrimiento,
Que no puede salvar al mundo del dolor.

Czesław Miłosz

Modlitwa

Pod dziewięćdziesiątkę, i jeszcze z nadzieją,
Że powiem, wypowiem, wyksztuszę.

Jeżeli nie przed ludźmi, to przed Tobą,
Który mnie karmiłeś miodem i piołunem.

Wstydzę się, bo muszę wierzyć, ze prowadziłeś i chroniłeś mnie,
Jakbym miał u ciebie szczególne zasługi.

Podobny byłem do tych z łagru, którzy dwie gałązki sosnowe
Wiązali na krzyż, i mamrotali do nich nocą na pryczy w baraku.

Zanosiłem prośbę egoisty, i raczyłeś ją spełnić,
Po to, żebym zobaczył, jak była nierozumna.

Ale kiedy z litości dla innych błagałem o cud,
Milczały, jak zawsze, i niebo, i ziemia.

Moralnie podejrzany z powodu wiary w Ciebie,
Podziwiałem niewierzących za ich prostoduszny upór.

Jakiż to ze mnie tancerz przed Majestatem,
Jeżeli religie uznałem za dobrą dla słabych, jak ja?

Najmniej normalny z klasy księdza Chomskiego,
Już wtedy wpatrywałem się w wirujący lej przeznaczenia.

Teraz pięć moich zmysłów powoli zamykasz,
I jestem stary człowiek leżący w ciemności.

Wydany temu, co mnie tak udręczyło,
Że biegłem prosto przed siebie, w układanie wierszy.

Uwolnij mnie od win, prawdziwych i urojonych.
Daj pewność, że trudziłem się na Twoją chwałę.

W godzinie mojej agonii bądź ze mną Twoim cierpieniem,
Które nie może świata ocalić od bólu.

Deja un comentario

Related Post

Ewa JarockaEwa Jarocka

1980 – , Polonia Poema del nuevo libro de Ewa «Sombras de los perros que gimen» nominado, hace pocos días, al Premio Literario Gdynia (unos de los premios más importantes

Diane WakoskiDiane Wakoski

1937 – , Estados Unidos Trad. Eduardo Moga UNA ESTACIÓN ROTA Cuando yo tenga 55y tú, 43,y ambos nos sintamos ligeramentenostálgicos,cuando la pasión no nos haya abandonado,sino que se haya