1977 – , Polonia
Crisantemos azules
Me mira desde el lago
con sus ojos de pájaro.
Día tras día
me sustrae
a mordiscos
como el lobo su luna de cumpleaños.
Su aterciopelado aliento
me confiere vista en profundidad:
los lirios huelen a tu madre,
el abrigo solar tiene forro de musgo,
el musgo está forrado con cuerpos de hormigas,
mientras a ti te siguen cayendo
crisantemos azules de la boca.
Me desasgo de la vida
entre escamas de la piel
-en tu boca llena de flores duerme
la centésima parte de mi pómulo
(me alegré de verte
como si hubieras regresado del frente,
y mientras estabas callando
con el humo y los gatos)-.
Me preocupa, amor mío, que
te impregnes de tierra como yo,
desde que entendí que el sol
vomitaba nubes rosas al amanecer.
Autor desconcido
Niebieskie chryzantemy
Patrzy na mnie z jeziora
szklanymi oczyma ptaków.
Nie zabiera nagle,
po trochu
się skrada,
wykrada mnie
jak wilk urodzinowy księżyc.
Aksamitny oddech
nadaje mi głębię widzenia:
irysy pachną twoją matką,
płaszcz słońca podszyty jest mchem,
a mech ciałami mrówek,
a tobie wciąż lecą z ust
niebieskie chryzantemy.
Gubię życie codziennie
płatkami skóry odchodzi,
-w twoich ustach pełnych kwiatów
śpi setna część policzka
(ucieszyłam się
jakbyś wracał z wojny
a ty tylko milczałeś
z kotami i dymem)-.
Martwię się, miły mój,
że przesiąkasz ziemią jak ja,
od kiedy zrozumiałam, że słońce
wymiotuje różowymi chmurami o świcie.
Poemazo de verdad…
Gracias, cuesta ver a sí mismo con justicia. 🙂
Cuesta cuesta…doy Fe.