1990 – , México
Rebeca (o en la boca de la simetría)
A Frida
Escribí tu nombre y el mundo se detuvo. Escribí mundo y ensucié la hoja de nostalgia. En algún momento la vida es un pájaro de nieve. Escribí mundo y ensucié la mesa de nostalgia. En algún momento la vida es un pajarito que entra al cuarto y te mancha los muebles de arcoíris. Soñé con un río lleno de perlas. En algún momento la vida es nieve. Escribí flores sobre tu pecho. Soñé con un río lleno de lunas. Escribí flores sobre tu pecho y las flores dejaron caer sus efes a mi boca. En algún momento la vida significa hacer de tus muros aire y dejar tu casa regada en el asfalto como un charco de colores. Soñé un río lleno de mundos. Escribí en tu cuerpo con trocitos de almendra y nube. Escribí en tu cuerpo un poema de nieve, luego lo regué con perlas y esquirlas de oro. Escribí soñando en las lunas de madera sobre tu pecho. En algún momento recordé tu boca mordiéndome el alma, bajo las no blancas sábanas de la noche. Soñé que el río caía sobre las calles como una lluvia de perlas y canicas. Soñé con una estatua pintada de arcoíris. Soñé con un arcoíris mojándote los muslos y soñé tus muslos amarrados a mi cuerpo. Escribí tu cuerpo. Escribí tu aire. Escribí tu sangre y tu sangre me volvió un campo de uvas el vientre. En algún momento la vida tomó la forma de tus ojos y yo dije que un hombre no poetiza al mundo, sino que desmundiza al poema que es el mundo. Soñé tu voz. Soñé tus ojos. Soñé mi campo de uvas cubierto de nieve, porque en algún momento escribí tu voz, tus ojos, la nieve y el mundo se detuvo.
Fragmento del Capítulo 1 de El sueño de Visnu
Mi videopoema, adaptación del texto de David Meza
Tłum. Ada Trzeciakowska
Rebeka (na ustach symetrii)
Fridzie
Napisałem twoje imię i świat się zatrzymał. Napisałem świat i zabrudziłem kartkę nostalgią. W którejś chwili życie jest śnieżnym ptakiem. Napisałem świat i zaplamiłem kartkę nostalgią. W którejś chwili życie jest ptaszkiem, który wlatuje do pokoju i zaplamia tęczą meble. Śniłem o rzece pełnej pereł. W którejś chwili życie jest śniegiem. Napisałem kwiaty na twojej piersi. Śniłem o rzece pełnej księżyców. Napisałem kwiaty na twojej piersi i kwiaty zrzuciły swoje ka do moich ust. W którejś chwili życie oznacza wysadzić mury w powietrze i pozostawić dom podlany asfaltem jak w kolorowej kałuży. Śniłem o rzece pełnej światów. Pisałem na twoim ciele kawałkami migdałów i chmurą. Napisałam na twoim ciele śnieżny wiersz, potem podlałem go perłami i odłamkami złota. Pisałem na twojej piersi śniąc o drewnianych księżycach. W którejś chwili przypominałem sobie twoje usta gryzące moją duszę, pod niebiałym prześcieradłem nocy. Śniłem, że rzeka spadała na ulice jak deszcz pereł i szklanych kulek. Śniłem o posągu pomalowanym tęczą. Śniłem o tęczy moczącej twoje uda i śniłem o udach zakotwiczonych na moim ciele. Napisałem twoje ciało. Napisałem twoje powietrze. Napisałem twoją krew i twoja krew przemieniła mój brzuch w winne sady. W którejś chwili życie przybrało kształt twoich oczu a ja powiedziałem, że człowiek nie poetyzuje świata, tylko rozświatowuje wiersz, który jest światem. Wyśniłem twój głos. Wyśniłem twoje oczy. Wyśniłem winne pola pokryte śniegiem, bo w którejś chwili zapisałem twój głos, twoje oczy, śnieg a świat się zatrzymał.
Fragment Rozdziału 1 ze Snu Wisznu